Pub, w którym w miniony weekend zorganizowano imprezę pod hasłem „Surferzy trzeciej fali” jeszcze do niedawna nosił nazwę PiwPaw. W związku z obostrzeniami epidemicznymi i przedłużającym się zamknięciem lokalu, właściciel postanowił wykazać się pomysłowością i już kilkukrotnie symbolicznie się „przebranżowić”. 

I tak, gdy rząd poinformował o otwarciu muzeów, PiwPaw ogłosił się się Warszawskim Muzeum Kapsli i zaprosił „zwiedzających” na Noc Muzeów. W drugiej połowie lutego pub przeszedł kolejną zmianę – tym razem w Basen Piwny. 

„Z okazji nadejścia trzeciej fali, oraz w oczekiwaniu na kolejne - warszawski Basen Piwny ma przyjemność zaprosić wszystkich chętnych do codziennego udziału w programie artystycznym ‘Surferzy trzeciej fali’. Uspokajamy, że ciała z dni poprzednich są regularnie usuwane” - napisano na twitterowym profilu stowarzyszenia OtwieraMY, zrzeszającego przedsiębiorców otwierających swoje lokale mimo obostrzeń.

Na Twitterze zamieszczono też krótkie nagranie z lokalu. Na minutowym wideo widać sporą grupę bawiących się młodych ludzi. Liczba osób uniemożliwia zachowanie wymaganego dystansu. Nikt z odwiedzających „basen” nie ma też zakrytych ust i nosa. 

 

 

Zachowanie właściciela oraz gości pubu wywołało gorącą dyskusję wśród internautów, a także publicystów i polityków. Część komentujących jest wyraźnie oburzona. „Zawsze jest szansa, że złapie się wirusa w takim tłumie i jasne, młodym pewnie nic nie będzie, ale przeniosą go dalej. Bo nie można poczekać jeszcze paru miesięcy, żeby imprezować”; „Wyścig pod respirator?”; „Mocni kandydaci do nagrody Darwina”; „Rozumiem zmęczenie obostrzeniami, chęć resetu. Ale nigdy nie zrozumiem takiego braku solidarności i egoizmu” - to tylko niektóre komentarze, jakie pojawiły się pod postem. 

Z drugiej strony nie brakuje też wyrazów zrozumienia dla właściciela lokalu, który w związku z rosnącym zadłużeniem boryka się m.in. z przerwami w dostawach prądu, o czym informuje na oficjalnym profilu PiwPaw.  

Jak podaje Metro Warszawa, dawny PiwPaw od początku roku regularnie organizuje nielegalne imprezy. Większość z nich kończy się interwencją policji i Sanepidu. Podobnie było w miniony weekend, gdy pod lokal przyjechało kilka radiowozów. 

Warszawa.naszemiasto.pl informuje, że mimo częstych kontroli, mundurowi są bezradni i nikt nie jest w stanie wyegzekwować odpowiedzialności za potencjalne zagrożenie epidemiczne. Stołeczne media podają też, że w lokalu mogłoby bawić się nawet kilkaset osób, a tłoczno było nie tylko w środku, ale też przed pubem. 

"Manufaktura Maseczek im. Horbana"

Nic nie wskazuje na to, żeby właściciel PiwPaw miał zrezygnować z dalszej działalności. Po weekendowym spotkaniu „surferów trzeciej fali” w prześmiewczym poście na Facebooku zapowiedział, że tym razem pub zostanie przemianowany na „Pierwszą Warszawską Manufakturę Maseczek im. Prof. Andrzeja Horbana”. 

To jasne nawiązanie do słów głównego doradcy premiera ds. COVID-19, który w programie TVN24 powiedział: „Troszeczkę tutaj bym apelował do (...) panów przedsiębiorców, którzy mówią, że nie mają z czego żyć, a gdyby się wzięli za produkcję masek, to mieliby z czego żyć”. Ostatecznie prof. Horban stwierdził, że musi odwołać swoje słowa po tym, jak zapewniono go, że część polskich firm nie tylko produkuje, ale też eksportuje maski ochronne. 

Branża gastronomiczna po raz pierwszy została zamknięta w początkach 2020 roku, aby po kilku tygodniach otworzyć się z zachowaniem reżimu sanitarnego. Obecnie pozostaje zamknięta od czasu nadejścia drugiej fali, czyli od 24 października 2020 roku. Restauracje, kawiarnie i inne lokale mogą wydawać jedzenie i napoje jedynie na wynos bądź w dostawie. W związku z przedłużającymi się obostrzeniami powstało stowarzyszenie OtwieraMY, które łączy przedsiębiorców otwierających swoje firmy, mimo zakazów. 

Ostatnio w mediach pojawiła się sugestia, że branża może zostać częściowo „odmrożona” wiosną, gdy pogoda pozwoli na zorganizowanie restauracyjnych ogródków. Rząd nie potwierdza tych doniesień.