Plac Trzech Krzyży to miejsce znane warszawiakom. Swoją nazwę zawdzięcza dwóm kolumnom, które zwieńczone są pozłacanymi krzyżami. Trzeci krzyż jest nieco ukryty. Trzyma go posąg świętego Jana Nepomucena. Plac uzyskał swój kształt w XVIII wieku. 

Jako że znajduje się w ciągu Traktu Królewskiego w Warszawie, zapuszczają się tam również turyści w drodze do budynków parlamentu czy do Łazienek Królewskich. W ostatnim czasie trwała jego przebudowa. Okazało się, że już kilkanaście centymetrów pod asfaltem znajdowały się skarby przeszłości.

Stragany wśród błota

Pod koniec XVIII wieku w miejscu obecnego placu utworzono targowisko miejskie. Jego nawierzchnia nie była utwardzona. Co ciekawe, bruk w okolicach placu ułożono w połowie XVIII wieku. Jednak sam plac nie zmienił się pod tym względem. Idąc po zakupy, mieszkańcy często brodzili w błocie i w odchodach koni, które w tamtych czasach były popularnym środkiem transportu.

– Podczas prac archeologicznych odnaleźliśmy jego [targu – przyp. red.] pozostałości – dosyć dobrze zachowane drewniane elementy stoisk oraz kości zwierzęce. Ubój zwierząt na stoiskach z mięsem odbywał się na miejscu – stąd odnalezione kości, głównie świńskie – podał warszawski Zarząd Dróg Miejskich. Udało się też natrafić na cenniejsze znaleziska. Archeolodzy odkopali monety pochodzące sprzed kilkuset lat.

Koniec targu. Wkracza Komisja Brukowa

Targowisko funkcjonowało na placu aż do około 1830 roku. Wówczas je zamknięto. Stało się to w wyniku decyzji Komisji Brukowej. Była ona powołana w 1740 roku pod kierunkiem marszałka wielkiego koronnego Franciszka Bielińskiego w celu poprawy warunków sanitarnych w Warszawie. Komisja działała jednak stopniowo. Dopiero w 1831 roku podjęła decyzję o wybrukowaniu placu.

W kilku miejscach dobrze zachował się dawny bruk / Fot. ZDM w Warszawie

– Aby ułożyć bruk na placu, należało pozbyć się istniejącego targowiska. Budowniczowie nie rozbierali jednak straganów, a po prostu zrównali je z ziemią. W nowoczesnym budownictwie podbudowa jezdni składa się z wielu warstw specjalistycznych materiałów – tak, aby maksymalnie wydłużyć jej żywotność. Może trudno w to uwierzyć, ale w podbudowie pod dawnym brukiem zastano błoto, końskie odchody, świńskie kości i zburzone drewniane stragany. Do niedawna po tak ugruntowanej nawierzchni jeździły w stolicy samochody, autobusy miejskie i rowery – opisał ZDM.

Zlepek kamieni, ziemi i drewna znajdujący się pod brukiem / Fot. ZDM w Warszawie

Bruk z czasów PRL

W czasach komunistycznych powierzchnia Placu Trzech Krzyży była prawdziwym patchworkiem. – Stara nawierzchnia pl. Trzech Krzyży pokryta była asfaltem pamiętającym jeszcze czasy PRL. Wszystkie znaleziska, które udało nam się odkryć, przykryte były więc grubą warstwą podbudowy — w tym dawnej nawierzchni z bruku — oraz nawierzchni asfaltowej – informuje ZDM.

O jakości prac wykonywanych za czasów PRL drogowcy mogli przekonać się podczas poprzednich przebudów. – Bruk, który przetrwał wojnę, nie był traktowany przez drogowców z PRL z należytym szacunkiem. Wszelkie prace związane z układaniem instalacji podziemnych kończyły się tym, że bruk układany był niedbale lub często zastępowano go zupełnie innym materiałem. Nikt nie przejmował się różnicą poziomów nawierzchni czy trwałością tak wykonanej naprawy – podaje ZDM.

Co dalej z brukiem?

Remont odbywał się pod nadzorem konserwatora zabytków. Z jezdni po stronie zachodniej placu drogowcy usunęli cały bruk. Było go stosunkowo niewiele i był w złym stanie. Z kolei na jezdni wschodniej zachowało się sporo bruku. Zinwentaryzowano go i zabezpieczono siatką. Następnie został przykryty  ponownie asfaltem. Być może będzie eksponowany w przyszłości.

– Ten stosunkowo prosty w założeniach, aczkolwiek już nie w realizacji projekt na pewno nie kończy dyskusji o docelowym kształcie placu, lecz dopiero ją rozpoczyna. Oczywiście wykonane prace nie pójdą na marne — plac jest w znacznym stopniu przebadany – zapewniają drogowcy.

Źródło: ZDM.