W tej chwili Voyagera 1 dzieli od Ziemi 23,3 mld km. To mniej więcej tyle, ile wynosi odległość naszej planety od Słońca pomnożona przez 155. Sygnał, jaki wysyła sonda, potrzebuje aż 20 godzin i 33 minut, by dotrzeć do anten sieci Deep Space Network, pracujących w Australii, Hiszpanii i Kalifornii. Co oznacza, że otrzymanie danych z sondy, a następnie wysłanie jej danych zwrotnych, trwa prawie dwie pełne doby.

Jest to istotne w sytuacji, gdy sonda przestaje pracować prawidłowo. A z czymś takim mamy właśnie do czynienia. W zeszłym tygodniu NASA przyznała, że Voyager 1 przestał przysyłać poprawne dane o swojej orientacji w przestrzeni.

„Wyglądają, jakby zostały wygenerowane losowo i w żaden sposób nie oddają stanu systemu AACS [sterującego położeniem Voyagera 1 – przyp. red.]” – napisano w oświadczeniu. Czy to znak, że Voyager 1 ostatecznie się psuje?

Pół wieku kosmicznej podróży Voyagera

Voyager 1 został wystrzelony w kosmos w 1977 r., kilkanaście dni po swoim bliźniaku, Voyagerze 2. Jednak z czasem – wykonując wiele razy manewr asysty grawitacyjnej przy mijanych planetach – rozpędził się i go wyprzedził. Zadaniem Voyagerów było badanie Saturna i Jowisza. Jednak sondy okazały się znakomitymi instrumentami naukowymi i działają dziesiątki lat dłużej niż pierwotnie zakładano.

W 2004 r. Voyager 1 zbliżył się do granicy heliosfery. Tak określa się obszar oddziaływania Słońca. A dokładniej – obszar, gdzie ciśnienie wiatru słonecznego przewyższa ciśnienie wiatrów galaktycznych. W 2012 roku ją przekroczył i – jako pierwsza sonda zbudowana przez człowieka – znalazł się w niezbadanej dotychczas przestrzeni międzygwiezdnej.

Voyager to sonda o możliwościach ułamka smartfona

Doprowadziło to do pewnego technicznego paradoksu, dobrze znanego czytelnikom science fiction. W czasie, gdy Voyager leciał przez Układ Słoneczny, na Ziemi nastąpił skok technologiczny. W rezultacie najbardziej oddalony od naszej planety instrument badawczy ludzkości jest zwyczajnie przestarzały.

Pamięć jego komputera to 70 kilobajtów. Prędkość transmisji danych na Ziemię – 160 bitów na sekundę. Co ciekawe, jeszcze do 2007 r. na Voyagerze działała pamięć taśmowa, znana już wyłącznie z muzeów techniki. Za to w 2017 r., gdy okazało się, że pogarsza się praca silników sondy, przełączono się na ich drugi zestaw – uruchamiając go po raz pierwszy od 37 lat.

Zagadka położenia sondy Voyager

Obecna zagadka, jakiej źródłem jest Voyager, dotyczy systemu AACS. Tak określa się system, który steruje położeniem tzw. anteny wysokiego zysku. To główna antena stacji, która służy do komunikacji z Ziemią. By działać poprawnie, antena wysokiego zysku powinna być stale zwrócona dokładnie w stronę Ziemi.

Ponieważ sonda przesyła informacje o swojej pracy, inżynierowie z NASA przypuszczają, że znajduje się dokładnie w takiej pozycji. Jednak odczyty z AACS, jakie docierają na Ziemię, mówią zupełnie co innego. Ponieważ sygnał Voyagera nie słabnie, sonda nie przeszła w tryb bezpieczny („safe mode”) i działa normalnie.

– Zagadka taka jak ta to normalka na obecnym etapie misji Voyagera – uspokaja Suzanne Dodd, projekt menedżerka NASA odpowiadająca za Voyagera 1 i Voyagera 2. – Sonda ma 45 lat i znajduje się w przestrzeni międzygwiezdnej. To obszar kosmosu o wysokim poziomie promieniowania, przez który nie leciał jeszcze nigdy żaden ziemski pojazd kosmiczny. Jeśli tylko istnieje sposób rozwiązania obecnego problemu Voyagera, nasi inżynierowie go znajdą – przekonuje Dodd.

Jak długo będą działały Voyagery?

Nie mają jednak na to wiele czasu. Voyager z roku na rok produkuje o 4,3 wata energii elektrycznej mniej. Nie ma żadnego sposobu, by ten spadek powstrzymać. Inżynierowie wyłączają więc mniej istotne systemy sondy. Energii sondzie dostarczają radioizotopowe generatory termoelektryczne. To swoiste baterie, zawierające izotopy radioaktywne.

Wcześniej zapowiadano, że Voyagery będą utrzymywać kontakt z Ziemią do 2025 r. Jednak w ostatnim oświadczeniu NASA, wydanym przy okazji kłopotów z AACS, znajduje się optymistyczna wzmianka. Można w nim przeczytać, że zespół sondy robi wszystko, by po raz kolejny przedłużyć jej naukowe życie.

Źródło: NASA.