Mały kompakt Sony (najpewniej model DSC-W215) miał w środku 512 megabajtowa karta pamięci firmy Kingston. Udało się ściągnąć z niej 45 fotografii zrobionych 23 maja 2008 roku m.in. podczas przeprawy na śluzie Guzianka, między jeziorami Guzianka Mała i Bełdany.

- W tym przypadku nośnik pamięci jeszcze na tyle nie był zniszczony, że można było z niego odzyskać. Po kilku dniach właścicielka skomentowała nasz post, gdzie umieściliśmy te zdjęcia. Co do aparatu pewna nie była, ale potwierdziła, że na zdjęciach jest na pewno ona ze swoimi córkami - powiedział Polsat News Przystawik.

Dziennikarze stacji dotarli do mieszkającej pod Łodzią kobiety. Obie córki pani Katarzyny, już dorosłe kobiety, często bywają na Mazurach. Same zdobyły patenty żeglarskie i kontynuują rodzinną tradycję. Zdjęcia przypomniały mamie, jak długą drogę przeszły jej pociechy.

- Wyrosły z nich piękne kobiety. Cieszę się, że to co wkładaliśmy w ich rozwój, teraz przynosi efekty. Pierwszą reakcją [na informację o znalezieniu aparatu] było niedowierzanie, później euforia, radość, a na koniec wzruszenie. Jak przyszła chwila spokoju, gdy mogłam sobie obejrzeć te zdjęcia, to wtedy się wzruszyłam, uruchomiły się wspomnienia – rozmówczyni powiedziała Polsat News.

Wróciła także pamięć o okolicznościach utraty aparatu. - Wybraliśmy się z rodziną na taki bardzo spontaniczny weekend nad jezioro, żeby pożeglować. Było bardzo wietrznie. Podczas jednego ze szkwałów aparat wypadł mi z kieszeni i zjechał z pokładu do wody – wyjaśniła pani Katarzyna.

Historia zdjęć będzie miała swój ciąg dalszy. Znalazca aparatu zaproponował właścicielce i jej rodzinie odwzorowanie obrazów sprzed 11 lat . Propozycja spotkała się z aprobatą. Szykuje się kolejna wyprawa żeglarska.

Jan Sochaczewski