Każdy pokaz możliwości robotów Boston Dynamics budzi zarówno fascynację możliwościami i zaawansowaniem współczesnej technologii, jak i obawy o to, do czego to może doprowadzić. Wcześniejsze filmy, na których potężny robot Atlas uprawiał parkour czy tańczył do rock’n’rollowego „Do you love me”, były udostępniane przez miliony zafascynowanych widzów.

Roboty Boston Dynamics stają się bardziej samodzielne

Co widzimy w najnowszym wideo firmy? Tym razem robot musiał samodzielnie wymyślić, jak odnaleźć się w przestrzeni i wykonać zadanie.

– Nie myślimy już tylko o tym, co zrobić, by robot poruszał się dynamicznie w danym terenie, jak zaprezentowaliśmy w filmach parkour i dance. Chcemy, by Atlas zaczął pracować, manipulował obiektami z otoczenia i robił to zachowując dużą precyzję ruchów. Aby to się udało, robot musi rozpoznawać właściwości obiektów, ich kształt, wagę, rozumieć siły przyrody – wylicza Scott Kuindersma, szef zespołu Atlasa w Boston Dynamics.

Postrzeganie i autonomia – właśnie te dwie cechy należało wzmocnić, by robot mógł się możliwie naturalnie poruszać w złożonym otoczeniu. Postrzeganie dotyczy rozbudowania jego rozumienia widzianej rzeczywistości. Autonomia zaś to pozwolenie mu na samodzielne podjęcie decyzji, co i w jaki sposób chce zrobić z danym przedmiotem.

Jak robot widzi świat

Atlas jest wyposażony w kilka połączonych z komputerem kamer. Ale jego kamery nie działają jak ludzkie oczy. Dają niepełne informacje o widzianych obiektach, ich kolorach i odległościach.

Atlas nie jest jeszcze na etapie, na którym samodzielnie tworzy trójwymiarową mapę pomieszczenia, po którym się porusza. Algorytmy pozwalające mu się poruszać w otoczeniu są szkolone w środowisku wirtualnym, w wygenerowanym cyfrowo pomieszczeniu. W dodatku plan tego pomieszczenia jest wgrany do pamięci Atlasa. Zupełnie jak mapa.

Robot podnosi ciężkie przedmioty i manipuluje nimi. To oczywiście mówi wiele o jego udźwigu, ale również o tym, jak skomplikowany program nim steruje. Jak twierdzą twórcy oprogramowania, robot musi niejako wyprzedzać kolejny ruch. Musi mieć świadomość, co się stanie, jeśli np. chwyci ciężar w nieodpowiednim miejscu, co może spowodować utratę równowagi. Jego oprogramowanie uwzględnia wszystko to, czego my, ludzie, uczymy się w trakcie rozwoju.

Firma Boston Dynamics tworzy roboty dla wojska

Robot humanoidalny ma docelowo móc wykonać wszystko to, co człowiek. Po to, by zastąpić go w fabrykach, w akcjach ratunkowych i w różnych niebezpiecznych sytuacjach. Ale nie tylko Atlas ma temu służyć. Wszystkie roboty tworzone przez Boston Dynamics mają za zadanie lepiej i dłużej zrobić to, co robi żywe stworzenie.

Firma, będąca spin-offem Massachusetts Institute of Technology (MIT), powstała w 1992 roku. Rozwinęła skrzydła dzięki DARPA – Agencji Zaawansowanych Projektów Badawczych Departamentu Obrony USA. To ta instytucja, dzięki której mamy m.in. internet, samochody autonomiczne i program badań jonosfery HAARP. Boston Dynamics od początku zajmowała się technologiami, które pozwolą robotom chodzić na dwóch lub czterech nogach.

Dzięki pieniądzom z DARPA powstał BigDog – czworonożny robot o udźwigu 150 kg. Może sam udźwig nie jest imponujący, ale BigDog może nieść ciężar przez długi czas i poruszać się po trudnym terenie, odciążając żołnierzy. Podobną rolę pełni mechaniczny koń wyprodukowany przez firmę. Oba „służą” w amerykańskiej armii.

Boston Dynamics należała do koncernu Alphabet, w skład którego wchodzi Google. Potem została sprzedana japońskiemu SoftBankowi. Obecnie większość udziałów w firmie należy do koreańskiej Hyundai Motor Group.

Robot Atlas ma pomagać astronautom

Seria zaawansowanych robotów Spot i Atlas sprawiła, że coraz więcej osób obawia się scenariusza „Terminatora”. Spot, mechaniczny pies, doczekał się nawet własnego odcinka w dystopijnym serialu „Black Mirror”. W odcinku „Metalhead” robot jest brutalnym mordercą. To posłuszny wartownik, nie baczący na nic poza wypełnieniem zadania. Czy tak jest w rzeczywistości? Zależy od oprogramowania.

A za oprogramowanie nowego Spota o przydomku Nebula (mgławica), odpowiada Laboratorium Napędu Odrzutowego NASA (JPL). NASA chce, aby Spot stał się kosmicznym zwiadowcą. Ma służyć pomocą astronautom w trakcie długich misji księżycowych, a w dalszej kolejności tych marsjańskich.

Aby mógł wykonać powierzone zadanie, konieczne będzie dopracowanie jego umiejętności postrzegania, analizowania zebranych danych i uczenia się na ich podstawie. A choć nam wydaje się to proste, sami taki trening przechodzimy w dzieciństwie, to jest to nadal bardzo skomplikowane zadanie.

Źródło: Boston Dynamics.