„Zrobił to!! Roman Ficek kwadrans temu osiągnął metę Głównego Szlaku Beskidzkiego ustanawiając nowy rekord trasy z czasem 107h 25min bez żadnego wsparcia z zewnątrz! Ponad 4 dni ciągłego biegu, 500-kilometrowy odcinek trasy, ponad 20 tys. metrów przewyższeń, zaledwie kilka godzin snu, wymagające warunki pogodowe i 5kg plecak wypełniony ekwipunkiem!” – taki wpis pojawił się wczoraj (tj. 2 lipca) ok. godz. 21. na fanpage’u Montis Studio.

Ficek na metę dotarł szczęśliwy, choć uzyskany czas odbiega od pierwotnych założeń. Ficek miał bowiem nadzieję, że uda mu się pokonać szlak w 96 godzin.

Niestety na trasie natrafił na dodatkowe nieprzewidziane utrudnienia. Głównym problemem okazało się błoto zalegające na szlaku w Beskidzie Niskim. Przemoczone przez to buty i związany z wilgocią ból utrudniał rajd. Roman Ficek radził sobie z dolegliwościami, chłodząc nogi w górskich strumieniach – podaje sport.pl

Ultramaratończyk  ruszył w trasę w niedzielę o 9 rano. Ostatecznie do mety dotarł w czwartek, przed 20:30, pokonując całą trasę w 107 godzin i 25 minut. Choć nie złamał bariery 100 godzin, pobił oba rekordy – biegu ze wsparciem i bez wsparcia – Głównego Szlaku Beskidzkiego.

Główny Szlak Beskidzki prowadzi z Wołosatego w Bieszczadach do Ustronia i wynosi ok. 520 kilometrów.

Wcześniejszy rekord należał do Rafała Bielawy i wynosił 108 godzin i 55 minut. Co bardzo ważne Bielawa korzystał w trakcie jego ustanawiania z pomocy innych osób.

Rekord w stylu z lekkim wsparciem, czyli zakładającym zakupy w schroniskach lub innych sklepach, ale bez zorganizowanej pomocy innych osób, wynosił 134 godziny i 34 minuty i został ustanowiony przez Roberta Koraba.

 

Roman Ficek ma na swoim koncie wiele więcej godnych podziwu wyczynów. W ubiegłym roku przebiegł liczącą 2000 km trasę przez Łuk Karpat. Jej pokonanie zajęło mu 39 dni i 11 godzin.

Z kolei w 2018 roku przebiegł 340 km i pokonał 22 000 m przewyższeń w 127 godzin. W ten sposób pokonał trasę 55 szczytów zaliczanych do Tatrzańskich Dwutysięczników.