Mediolan - Mam gorączkę.

To niska, ale utrzymująca się gorączka. Zwiększa się po południu i wstrząsa mną rano z siłą, która nie jest proporcjonalna do mojej temperatury. Mam dreszcze, bolą mnie mięśnie i mam niepokojący suchy kaszel. I jestem zmęczona.

Fotograf Gabriele Galimberti i ja pracowaliśmy dniami i nocami przez kilka tygodni w Mediolanie. Od czasu wybuchu epidemii COVID-19 we Włoszech pod koniec lutego, dokumentowaliśmy każdy dzień zagrożenia z jego epicentrum, czyli naszego regionu Lombardii. Odwiedzaliśmy kostnice i szpitale, szukając historii i obrazów, które mogłyby opowiedzieć reszcie świata, co się tutaj dzieje.

Kiedy 23 lutego rozpoczęła się kwarantanna w Mediolanie, "wydawało się to prawie jak święto" - mówi artysta Daniele Veronesi, mieszkający w przerobionym magazynie z Anną Mostosi, która pracuje w branży modowej. W miarę upływu dni, "zaczynają się zmartwienia". Dwoje artystów zostało sfotografowanych z zewnątrz przez Gabriele'a Galimbertiego, który z trudem znajdował chętnych do współpracy, gdy Włochy walczyły z pandemią. W kilka tygodni po zamknięciu Mediolanu, reszta regionu poszła w jego ślady, zamykając dziesiątki milionów ludzi w ich domach. PHOTOGRAPH BY GABRIELE GALIMBERTI, NATIONAL GEOGRAPHIC

Rozmawialiśmy z wirusologami, rzecznikami prasowymi szpitali, chińskimi biznesmenami, nadzorcami cmentarzy. Spotykaliśmy się z osobami zatrudnionymi przez miasto, których zadaniem była dezynfekcja ulic. Aby informować o wirusie nie zarażając się nim i nie rozprzestrzeniając go, nosiliśmy maski podczas spotkań z ludźmi i utrzymywaliśmy bezpieczną odległość. Często używaliśmy środków do dezynfekcji rąk i myliśmy ręce, kiedy tylko było to możliwe. Kiedy postanowiliśmy skupić naszą pracę na tym, jakie są skutki długotrwałej samotności i społecznego zdystansowania, Gabriele fotografował naszych bohaterów z poza ich domów, a ja przeprowadzałam z nimi później wywiad telefoniczny. W ten sposób zyskaliśmy pewność, że żadne zarazki nie rozprzestrzeniają się podczas pracy w warunkach ograniczeń, w kraju zamkniętym na kwarantannie.

W ciągu zaledwie jednego miesiąca Lombardia stała się najbardziej dotkniętą chorobą częścią kraju. Pomimo coraz bardziej restrykcyjnych środków mających na celu powstrzymanie rozprzestrzeniania się wirusa, nie udało się go zatrzymać. W szpitalach zabrakło łóżek intensywnej terapii i tlenu. Lekarze zostali zakażeni i brakowało masek oraz środków odkażających. Na dzień 23 marca w Lombardii zmarło na COVID-19 3 776 osób, ale to nie był koniec. Cztery dni wcześniej Włochy wyprzedziły Chiny jako kraj, w którym odnotowano najwięcej zgonów związanych z COVIDem i było ich 3405.

Greta Tanini spędza dni na zajęciach online, a Cristoforo Lippi pracuje nad swoim ostatnim projektem, aby ukończyć studia artystyczne. Zazwyczaj mieszkają osobno, ale podczas lockdownu przebywają w domu Grety. "Wolimy pozostać w izolacji, niż ryzykować lub narażać zdrowie innych" - mówi Greta. PHOTOGRAPH BY GABRIELE GALIMBERTI, NATIONAL GEOGRAPHIC

Moje zmęczenie wykraczało poza to typowe uczucie wynikające z przepracowania i braku snu. Byłam tak zmęczona, że kiedy przeprowadzałam z kimś wywiad, miałam wrażenie, że moje nogi odmówią mi posłuszeństwa, więc poszłam do supermarketu kupić jakąś czekoladę, stwierdzając, że potrzebuję cukru.

Sadiq Marco Oladipupo to 28-letni raper, którego pseudonim to Roy. Urodził się w Wenecji jako syn nigeryjskich rodziców i dwa lata temu przeprowadził się do Mediolanu, aby rozpocząć swoją muzyczną karierę. Spędza dni pracując nad nowymi piosenkami sam w swoim mieszkaniu. "Boję się tego, co stanie się potem, kiedy w końcu skończy się kwarantanna" - mówi. "Wielu ludzi straci pracę i sprawy potoczą się jeszcze gorzej. Ale mam też nadzieję, że ludzie wykorzystają ten czas, by spróbować się odnaleźć na nowo". PHOTOGRAPH BY GABRIELE GALIMBERTI, NATIONAL GEOGRAPHIC