OAKLAND, CALIFORNIA. Niebo zanieczyszczone pożarami lasów ma kolor brudnej porcelany i lśni w taki sposób, że oczy bolą jeszcze zanim spojrzysz w górę. Ale to co przeszkadza najbardziej to zapach. To i kwaśne zadrapanie w twoim gardle. Z mojego domu w Oakland nie jesteśmy w stanie dostrzec najbliższych pożarów. Obsesyjnie poszukujemy ich na horyzoncie, ale jak na razie, w tym tygodniu widzimy ogień tylko na zdjęciach i filmach, które przychodzą do nas non-stop. Tłuste czarne smugi. Płonące pola. Ściany domów, drogi hrabstw, konstrukcje do zabaw dla dzieci, wszystko ogarnięte płomieniami.

Zapach? Przypomina wszystkie papierosy, które palono od początku czasów, tląc się razem w na wpół niewidoczny sposób. "Na wpół", bo nawet ci z nas, którzy nie są nieuchronnie zagrożeni pożarami, mają do czynienia z latającym popiołem. Patrzymy, jak unosi się wokół nas, zbierając się na gankach i na naszych ramionach. Rano, kiedy wychodzę na zewnątrz, żeby zabrać gazety, mrużę oczy i wstrzymuję oddech. W nagłówkach i na pierwszych stronach gazet pojawiają się zwroty, które czyta się jak katastroficzne haiku.

  • Sierpniowa udręka
  • Najgorsza jakość powietrza na świecie
  • Historyczne oblężenie piorunami

Uderzenia piorunów i żródła pożarów w Kalifornii. / National Geographic

Pożary w Kalifornii wywołane przez pioruny

CalFire, państwowa agencja zajmująca się pożarami lasów i dzikich terenów, podaje, że jej strażacy pracują jednocześnie na kilkunastu frontach w różnych częściach stanu. W sierpniu, miesiącu poprzedzającym nasz wielki sezon pożarowy, zazwyczaj rozpoczynający się pod koniec lata. Gdy powstaje taki właśnie pożar w Kalifornii przyczyny w większość przypadków nie wynikają z działań ludzi lub uszkodzenia linii energetycznych. Tak było również tym razem, gdyż pożary zapoczątkowało "historyczne oblężenie piorunami" - sekwencja burz z piorunami, szalenie nietypowych dla tej pory roku, które wystąpiły podczas niezwykle wietrznego okresu upałów i nie przyniosły zbyt wiele deszczu. Pożary płoną w gorącym, suchym, niedostępnym terenie, a także na terenach mieszkalnych, takich jak Vacaville i Napa Valley. Tysiące mieszkańców zostało ewakuowanych lub pilnie nakazuje się im przedostanie się na bezpieczniejszy teren.

Wszystko to, oczywiście, w obliczu pandemii. Kiedy mój mąż bez słowa przekazał mi swój telefon w czwartek rano, wpatrywał się w zdjęcie zrobione przez Noaha Bergera, fotografa Associated Press, godzinę na północ stąd. Na zdjęciu widać drewniany napis na zewnątrz, głoszący stanowczo: CENTRUM SENIORA. NOŚ MASKĘ. UMYJ RĘCE. ZACHOWAJ DYSTANS SPOŁECZNY. BĄDŹ BEZPIECZNY. Jedyne co za nim widać to ogromna ściana płomieni i dymu.

To zdjęcie od razu trafiło do mediów społecznościowych. Zanim je zobaczyliśmy, jakiś mądrala napisał na górze "WSZYSTKO JEST W PORZĄDKU". Jakaś oszałamiająca utrata nadziei typu 'radź sobie jak tylko możesz', wkradła się w porady zdrowotne, które słyszymy w tym tygodniu. Zakładam, że odczucia te są podobne w miejscach, gdzie COVID-19 nakłada się na tornada, powodzie i huragany. W naszej pożarowej wersji podwójnego ciosu jesteśmy proszeni o pozostanie w domach, chyba że musimy się ewakuować, wówczas, czy to w hotelu, czy w schronisku grupowym, powodzenia z tym. Schroniska starają się propagować dystans społeczny, co jest wyzwaniem przy setkach ewakuowanych osób. Hotele, dla tych, których stać na pokój, szybko się zapełniają. W nadmorskim mieście Santa Cruz, już zmagającym się z wyzwaniami związanymi ze zbyt dużą liczbą turystów, typu ekonomia-versus-pandemia, ogłoszono obowiązujący w całym hrabstwie alarm, w którym poproszono wszystkich turystów o opuszczenie regionu. A hotele odwołują pobyty wczasowiczów z rezerwacjami, aby udostępnić pokoje dla ewakuowanych z powodu pożarów.

Tak więc wróć do domu (w którym i tak spędziłeś już większość wiosny, jeśli okoliczności pozwoliły ci zastosować się do poleceń kwarantanny związanych z pandemią) i zamknij okna. Tutaj, na obszarze nad Zatoką San Francisco, gdzie normalnie panuje klimat śródziemnomorski, jak w Oakland, większość z nas nie posiada klimatyzatorów. Zamknięte okna podczas dużych upałów stwarzają same w sobie zagrożenie dla zdrowia.

"Kiedy umieścimy dziecko w zamkniętym domu w czasie fali upałów bez możliwości jego schłodzenia, zwiększa się ryzyko śmierci niemowlaka" - powiedziała mi pediatra imieniem Lisa Patel. "Bardzo martwię się też o starszych dorosłych, nasze szczególnie wrażliwe społeczności - Afroamerykanów, Latynosów i rdzennych mieszkańców."

Patel, która uczy pediatrii na Uniwersytecie Stanforda, właśnie skończyła 24-godzinną zmianę w szpitalu. Jej część spędziła na oddziale intensywnej terapii neonatologicznej, który jak stwierdziła, śmierdział dymem. Tak się składa, że Patel posiada przenośny oczyszczacz powietrza do swojego domu, podobnie jak ja. Niektórym z nas udało się je zdobyć podczas kalifornijskich pożarów w latach 2017 i 2018.

Życie w obliczu pożarów

Mój znajduje się na podłodze obok mnie, gdy piszę i po cichu stara się spełniać swoje zadanie. Mój mąż czeka na swoją kolej, aby nie zacząć kaszleć podczas swoich porannych spotkań na Zoomie. Pracujemy w sąsiednich biurach domowych na czas pandemii, przez co rozumiem dawne sypialnie naszych dorosłych dzieci. W czwartek oczyszczacz był przenoszony tam i z powrotem przez cały dzień, w zależności od naszego poziomu frustracji. Kiedyś myśleliśmy o tych maszynach jako o akcesoriach dla osób z silną alergią. Teraz, gdy zmiany klimatyczne pomagają wydłużyć nasze lokalne sezony pożarowe do przewidywalnych, światowej klasy katastrof, są one jeszcze jednym wyznacznikiem podziału między ludźmi, którzy mają i nie mają środków do tego, by próbować się chronić.

Fakt, że biedniejsi ludzie są często bardziej narażeni na choroby układu oddechowego spowodowane zanieczyszczeniem, jest już dobrze udokumentowany. Dzielnice, w których mieszkają, a nie bardziej zamożne obszary, zwykle graniczą z przemysłowymi trucicielami. A jak mówi Patel, obserwowanie efektów działania dymu z pożarów na przewlekłe choroby układu oddechowego jest druzgocące dla pediatry. "Dziecko z ciężką niewydolnością oddechową wygląda jak dziecko duszące się na twoich oczach" - stwierdziła Patel. "To, co naprawdę łamie mi serce, to fakt, że najsilniej uderza to w kolorowe społeczności. Obecnie, w związku z pożarami co roku przyjmujemy więcej dzieci, u których nasilają się objawy astmy. Zazwyczaj są to dzieci z kolorowych społeczności".

Najgroźniejszą z toksyn uwalnianych w wyniku pożarów jest PM2.5 o drobnych cząstkach o średnicy mniejszej niż 2.5 mikrona. "Wnikają one dość głęboko do płuc, gdzie wywołują podrażnienia i reakcję zapalną" - mówi specjalistka ds. zdrowia środowiskowego Sarah Henderson, która współpracuje z British Columbia Centre for Disease Control. Wyraźna reakcja wewnętrzna organizmu jest niebezpieczna w każdych okolicznościach, zwłaszcza dla osób, które mają już problemy zdrowotne. I jak podkreśla Henderson "jeśli twój system odpornościowy jest nieco rozproszony może nie być w stanie poświęcić tak wiele uwagi nowemu koronawirusowi. To jeden z czynników, przez który dym może uczynić ludzi bardziej podatnymi na tę chorobę".

Mapa pożarów w Kalifornii / National Geographic

Musimy dokładnie zbadać, co się dzieje, gdy COVID-19 napotyka wdychany PM2.5. Jesteśmy dość pewni, że nic z tego nie okaże się dobrymi wiadomościami. Wiemy, że duża część kalifornijskich oddziałów walczących z pożarami jest ściągana z więzień stanowych, które zostały ciężko dotknięte przez COVID-19. Wiemy, że strażacy nie są w stanie skutecznie izolować się społecznie. Wiemy, że każdy z tych coraz bardziej gwałtownych okresów pożarów niesie ze sobą wiele różnych form urazów zdrowotnych, w tym zespół stresu pourazowego (PTSD) i wiele nieszczęść, do których dochodzi, gdy ogień niszczy domy i całe dzielnice.

"Problemy ze zdrowiem psychicznym to epidemia" - mówi Lisa Patel. "Niektóre dzieci zaczynają płakać, gdy zobaczą czarny dym na niebie, bo pamiętają ostatni raz, kiedy musiały się ewakuować".