Profesor Jacques Pepin przedstawił swoją nową hipotezę w wywiadzie dla DailyMail Online. Pepin, epidemiolog z Université de Sherbrooke w Kanadzie, od dziesięcioleci próbuje odkryć pochodzenie wirusa HIV. Swoje obserwacje zaczął już w latach 80., kiedy pracował jako lekarz pierwszego kontaktu w Zairze (obecnie Demokratyczna Republika Konga).

Wcześniejsze badania potwierdziły obecność małpiego wirusa niedoboru odporności (SIV) u szympansów. Wirus po raz pierwszy został przeniesionych na ludzi w południowo-wschodnim Kamerunie na początku XX wieku. Małpi wirus niedoboru odporności może być śmiertelny dla szympansów i jest dokładnie taki sam jak HIV. Jedyną różnicą między nimi jest żywiciel, czyli organizm, na którym żeruje wirus. HIV jest przykładem przenoszenia zoonotycznego, w którym patogen może przenosić się z jednego gatunku na inny, jak Covid-19 czy ptasia grypa.

Początkowo dr Pepin uważał, że wirus HIV po raz pierwszy pojawił się u myśliwego w Kamerunie na początku XX wieku, zanim rozprzestrzenił się w Léopoldville, mieście znanym obecnie jako Kinszasa w Kongo. Teraz – 10 lat po pierwszej publikacji – prof. Pepin aktualizuje swoją hipotezę i stwierdza, że pacjentem zero nie był lokalny myśliwy. 

Zgodnie z nowym twierdzeniem pacjentem zero był żołnierz, który w czasie I wojny światowej (około 1916 roku) błądził w lasach Moloundou w Kamerunie. Cierpiący głód mężczyzna był zmuszony polować na szympansy, w ten sposób mogło dojść do przeskoczenia wirusa ze zwierzęcia na człowieka. 
Do wybuchu epidemii HIV w dalszej kolejności przyczyniły się kolonializm, głód i prostytucja – mówi Pepin w wywiadzie. 

Polowanie na szympansy

– Podczas I wojny światowej Niemcy mieli kilka kolonii w Afryce. Siły alianckie zdecydowały się na inwazję na te kolonie, z których jedną był Kamerun. Kamerun został zaatakowany przez kombinację żołnierzy brytyjskich, belgijskich i francuskich z pięciu kierunków – opisuje przebieg wydarzeń profesor Pepin.

1600 żołnierzy wyruszyło pieszo z Léopoldville w górę rzeki Kongo i jej dopływu - rzeki Sanger. Szlak zaprowadził ich do odległego miasta Moloundou - miejsca, co do którego już wcześniej spekulowano, że mogło być miejscem pierwszego zakażenia wirusem HIV.

– Żołnierze spędzili w Moloundou trzy lub cztery miesiące, zanim ruszyli dalej. Kiedy tam byli, głównym problemem nie były kule wroga, ale głód – powiedział profesor Pepin.

Normalna populacja całego południowo-wschodniego regionu Kamerunu w latach 20. XX wieku liczyła około 4000 ludzi. Mieszkańcy żyli z manioku i innych lokalnych upraw. Jedynym źródłem mięsa były dzikie zwierzęta. Gdy do miasta zbliżali się żołnierze, lokalni mieszkańcy uciekli w obawie przed ich okrucieństwem. Armia pozbawiona pomocy miejscowych, została bez jedzenia. Ratunkiem miały być dostawy żywności z Léopoldville, które jednak często nie docierały do celu.  

Problemy logistyczne doprowadziły do masowego głodu i zmusiły żołnierzy do polowania na dzikie zwierzęta. To właśnie te wydarzenia mogły zapoczątkować epidemię HIV. 

– Moja hipoteza jest taka, że jeden z żołnierzy zaraził się podczas polowania w lesie. Szympans został zabity, a podczas cięcia zwierzęcia, aby je przywieźć, doszło do urazu, w trakcie którego żołnierz został zainfekowany wirusem. W końcu mężczyzna po wojnie wrócił do Léopoldville i prawdopodobnie stał się przyczyną wybuchu pierwszego ogniska HIV – mówi Pepin. 

Prostytucja i bieda

Profesor uważa, że gdy wirus znalazł się w populacji ludzkiej, początkowo rozprzestrzeniał się powoli, ograniczając się do ówczesnej stolicy kolonii belgijskiej. Pepin szacuje, że ten jeden przypadek transmisji zoonotycznej w 1916 roku doprowadził do około 500 zakażeń na początku lat 50.