Światowy spisek

Na pierwszy ogień idzie temat z kategorii fantasmagorii, ale ciężko przed nim uciec. Otóż kilka tygodni temu prof. Haim Eshed, który z ramienia ministerstwa obrony Izraela przez 30 lat sprawował pieczę nad programem kosmicznym i doprowadził do wysłania na orbitę przynajmniej 20 satelitów, ogłosił światu istnienie tajnej współpracy między jego krajem i Stanami Zjednoczonymi a kosmitami należącymi do ”Galaktycznej Federacji”. 

Jeżeli chcecie wiedzieć więcej, zapraszamy do lektury tutaj. Szukającym krótkiej konkluzji wyjaśniamy, że utytułowany 87-letni naukowiec „nie mający już nic do zyskania” (jego słowa) ogłosił swoje rewelacje w rozmowie z serwisem należącym do wydawnictwa które wypuściło jego sensacjonalistyczną książkę (w której, naturalnie, można wyczytać więcej „szczegółów” tajnej współpracy).

Telefon z Proxima Centauri

Wracając do nauki. „Intrygujący sygnał radiowy” z  kierunku najbliżej położonej naszego Słońca gwiazdy wywołał poruszenie w kręgach poszukiwaczy pozaziemskich form życia. Jeszcze nie wiadomo kto go wysłał, ale jak głosi słynne powiedzenie: it’s never aliens, until it is. 

Astronomowie nadal zbierają materiały do publikacji analizy odkrycia. Według dziennika „Guardian”, który wszedł w kontakt z anonimowym współautorem odkrycia, chodzi o wąską wiązkę fal o częstotliwości 980 Mhz przechwyconą na przełomie kwietnia i maja 2019 roku przez radioteleskop Parkes w Australii.

Urządzenie to jest elementem większego, kosztującego 100 mln dolarów projektu nasłuchu sygnałów z kosmosu o nazwie Breakthrough Listen. Sygnał złapany przez radioteleskop w Australii dostał swoją roboczą nazwę „Breakthrough Listen Candidate 1”, BLC1 (kandydat, bo nadal nie potwierdzony). Wykryto go w październiku 2019 roku w archiwalnych zapisach z badań rozbłysków słonecznych. Gdy opublikowana już zostanie analiza sygnału, dowiemy się, czy to telefon od kosmitów czy nieznane naukowe zjawisko jest jego źródłem.

Bakterie w chmurach nad Wenus

We wrześniu tego roku usłyszeliśmy o potencjalnych śladach życia w chmurach Wenus. – Odkryliśmy (…) gaz, który zgodnie z aktualną wiedzą, jest produkowany przez istoty żywe – stwierdził polski astrobiolog, dr. Janusz Pętkowski. Należący do międzynarodowej grupy badawczej kierowanej przez prof. Jane Greaves z Uniwersytetu w Cardiff, Pętkowski był jedną z osób które odkryły w pokrywie chmur Wenus fosforowodór i wykazali, że ziemski gaz może być sygnałem życia w kosmosie.

- Odkrycie śladów fosforowodoru nie jest ostatecznym dowodem na istnienie życia pozaziemskiego. Taki dowód uzyskamy, gdy wyślemy statek kosmiczny na Wenus, „złapiemy” życie, a następnie zobaczymy je “gołym” okiem lub pod mikroskopem. Niezależnie jednak od tego, czy fosforowodór jest sygnałem życia czy nie, wykrycie tego gazu na Wenus jest odkryciem niezwykłym i oznacza przełom w badaniach nad planetami skalistymi typu ziemskiego, które znajdują się w naszym Układzie Słonecznym –  tłumaczy dr Pętkowski.

Odtajnione filmy z UFO

Od kwietnia do maja w Stanach Zjednoczonych oficjalnie odtajniano i ujawniano filmy nagrane w ostatnich latach przez załogi samolotów marynarki wojennej USA. Wyjaśniając, co właściwie na nich widać (nie, nie kosmitów), Pentagon chciał uciąć spekulacje na temat obecności „obcych” na Ziemi.

Niezidentyfikowane obiekty latające (NOL) pokazano na trzech niewyraźnych klipach wideo z kamer rejestrujących obraz w paśmie podczerwonym. Na dwóch nagraniach słychać reakcję załóg na szybko poruszające się pojazdy. W jednym przypadku pada sugestia, że obserwowany NOL może być dronem. 

Dwa filmy pochodzą ze stycznia 2015 roku, jedno z listopada 2004. Marynarka Wojenna USA potwierdziła prawdziwość tych nagrań we wrześniu 2019 roku. W 2020 Pentagon oficjalnie je opublikował, by “usunąć wszelkie niejasności, czy nagrania są prawdziwe”, ale i ”czy jest ich więcej”. 
Czy pozaziemskie mikroby też oddychają wodorem?

Ziemska fauna potrzebuje tlenu do życia. Ale nie jest on zbyt popularnym gazem we wszechświecie (szacunkowo stanowi 0,1 proc. jego masy). O wiele więcej mamy w nim wodoru (92 proc.) czy helu (7 proc.). Nic więc dziwnego, że wiele planet – jak choćby nasz Jowisz czy Saturn – jest zbudowanych głównie z tych dwóch pozostałych pierwiastków. I tu warto wspomnieć o majowej publikacji na temat bakterii E. coli.

Naukowcy wzięli na warsztat bakterie, które znaleźć można nawet w naszym przewodzie pokarmowym oraz i zwykłe drożdże („grzybek” którego używamy w kuchni). Jedne i drugie zaczęli umieszczać je w różnych środowiskach z nadzieją, że w którymś nietypowym zaczną sobie świetnie radzić. 

Okazało się, jak czytamy w „Nature Astronomy”, że zarówno bakterie z naszych jelit, jak i „grzybek” z kuchni nie tylko przeżyły, ale nieśpiesznie prosperowały w atmosferze w 100 proc. wypełnionej wodorem. Wygląda na to, że szukając życia poza Ziemią niekoniecznie musimy szukać „drugiej Ziemi”, by coś znaleźć.