Jak mogą wyglądać kosmici? Zdaniem amerykańskich producentów filmów powinni mieć wydłużone ciało, wielkie głowy i mniej niż pięć palców. Gdy wraz z Arturem Chmielewskim, inżynierem JPL/NASA pisaliśmy książkę „Kosmiczne wyzwania. Jak budować statki kosmiczne, dogonić kometę i rozwiązywać galaktyczne wyzwania” rozważaliśmy możliwości ewolucyjne na różnych ciałach niebieskich. Wyjaśnialiśmy, jak warunki naturalne na danej planecie czy księżycu mogą wpłynąć na rozwój życia.

Przykład? Gdyby na księżycu Saturna Tytanie wyewoluowało życie, „Tytani” prawdopodobnie potrafiliby latać. Wszystko ze względu na gęstą atmosferę tego księżyca. Gdyby życie pojawiło się na Europie, księżycu Jowisza, musiałoby w jakimś stopniu przypominać ziemskie stworzenia wodne. Wszystko dlatego, że Europa jest skuta lodem, ale pod tą lodową skorupą jest ocean.

Czy kosmici istnieją?

To wszystko dotyczyło dość prymitywnych form życia, nie cywilizacji. Tego, że w Układzie Słonecznym nie ma innej poza naszą cywilizacji, jesteśmy pewni. Dlatego, jeśli mielibyśmy gdzieś jej szukać, to w innych, odległych miejscach Drogi Mlecznej lub nawet dalejw innych galaktykach.

Kłopot w tym, że odległości w kosmosie są naprawdę ogromne, co nie sprzyja takim bezpośrednim poszukiwaniom. Najbliższa nam gwiazda z systemem planetarnym, czyli Proxima Centauri znajduje się w odległości 4.24 roku świetlnego. To jeszcze nie wydaje się daleko. Jednak jeśli przeliczy się tę odległość na kilometry, wychodzi 40 bilionów kilometrów. Parker Solar Probe, określana najszybszym statkiem kosmicznym w historii, porusza się z prędkością 532 000 km/godz. Jak widać raczej nie mamy szansy na zwiedzanie odległych układów planetarnych. Naturalnie możemy przyjąć, że bardziej rozwinięte cywilizacje niż nasza mogły opracować napęd pozwalający na przebywanie kosmicznych odległości w stosunkowo krótkim czasie. bardziej jednak zasadne wydaje się twierdzenie, że jeśli badają kosmos, to wykorzystują do tego roboty. Dlatego jeśli natkniemy się na przejawy obcych i ich cywilizacji, bardziej prawdopodobne jest, że spotkamy się z robotami niż formami życia biologicznego. 

Czy obcy są maszynami?

Właśnie z takiego założenia wyszedł Seth Shostak, dyrektor instytutu Search for Extraterrestrial Intelligence (SETI) w Kalifornii. W programie „StarTalk" prowadzonym przez Neila deGrasse Tysona, zasugerował, że przedstawiciele innych cywilizacji mogą być po prostu maszynami, co wydaje się być kierunkiem, w którym zmierza również rasa ludzka.

Jego zdaniem jest to naturalny kierunek rozwoju. My, ludzie, również przekazaliśmy wiele zadań maszynom. Szczególnie tych niebezpiecznych i powtarzalnych. Seth Shostak stwierdził, że w niezbyt odległej przyszłości wiele obowiązków może być wykonywanych autonomicznie, przez jakąś formę sztucznej inteligencji. 

Już teraz mamy wyposażone w proste formy SI (sztucznej inteligencji) chatboty, które pomagają nam załatwić proste sprawy w sklepach czy w różnych instytucjach. Samochody autonomiczne przestały być mrzonką, a ciężarówki autonomiczne niedługo przejmą rynek. Górnictwo kosmiczne, które jest teraz wyjątkowo gorącym tematem, będzie możliwe tylko przy użyciu autonomicznych, samoreplikowanych robotów.

W kosmosie dominuje syntetyczna inteligencja

Wygląda na to, że roboty wyposażone w jakąś formę sztucznej inteligencji mają po prostu większe szanse przetrwać. Większe nawet niż ich biologiczny odpowiednik, czyli my. Dlatego, jeśli ktoś ma badać gwiazdy i odległe systemy planetarne, będą to roboty.

– Czas między posiadaniem technologii pozwalającej zasygnalizować swoją obecność w kosmosie a wynalezieniem sztucznej inteligencji to tylko kilka stuleci – co jest niewiarygodnie krótkie kosmicznie rzecz biorąc – powiedział Shostak portalowi IFLScience. – Dla mnie oznacza to tyle, że większość inteligencji we wszechświecie jest syntetyczna – podsumował szef SETI.

Źródło: IFLScience