Sprawę wniosła Nonhuman Rights Project, organizacja zajmująca się prawami zwierząt. Przez rok wynajęci przez nią adwokaci próbowali przekonać sąd apelacyjny stanu Nowy Jork, że słoń indyjski żyjący w ogrodzie zoologicznym na Bronksie jest w istocie bezprawnie przetrzymywany w niewoli. Stosunkiem głosów 2 do 5 sędziowie sądu apelacyjnego oddalili jednak sprawę.

Happy jest „nieludzką istotą, która nie jest osobą w rozumieniu prawnym” – napisano w orzeczeniu sądu. „Nikt nie twierdzi, że słonie nie są inteligentnymi stworzeniami zasługującymi na właściwą opiekę i współczucie. Jednak w dotychczasowym orzecznictwie, zarówno stanowym, jak i federalnym, nie ma precedensu pozwalającego wesprzeć wniosek, że prawny nakaz zwolnienia osoby uwięzionej dotyczy lub powinien dotyczyć zwierzęcia” (w oryginale: „nonhuman animal”) – czytamy dalej w orzeczeniu.

Historia słonia z zoo na Bronksie

Happy to słonica, która została schwytana w niewolę w 1977 roku. Od tego czasu mieszka w zoo na Bronksie. Zajmuje tam wybieg o powierzchni jednego akra (czyli ok. 4 tys. m kw.). Zdaniem adwokatów występujących w imieniu Nonhuman Rights Project, jest to w istocie jednoakrowe więzienie. Natomiast cały teren zoo, mający 265 akrów, to ledwie jeden procent przestrzeni, którą słoń pokonuje każdego dnia na wolności.

Prawnicy argumentowali, że słonie są nadzwyczaj inteligentnymi zwierzętami. Dlatego powinny mieć prawa podobne do tych, które chronią ludzi. Powoływali się również na testy kognitywne, jakie w 2005 roku przeszła Happy. Był to tak zwany test lustra – eksperyment mający wykazać, czy zwierzę jest samoświadome.

Happy miała na czole namalowany znak X. Widząc się lustrze, każdorazowo dotykała trąbą tego znaku. Zdaniem naukowców to dowód, że rozumiała, iż widzi w lustrze samą siebie.

Jakie prawa powinien mieć słoń

To jednak nie wszystko. Prawnicy Nonhuman Rights Project podkreślali, że słonica w warunkach naturalnych mogłaby podejmować samodzielne decyzje o tym, co robi w danej chwili, co je, z kim nawiązuje i utrzymuje kontakty. W niewoli natomiast jest pozbawiona możliwości decydowania o sobie, a tym samym zatroszczenia się o własny dobrostan.

Podobne rozumowanie podzieliło dwóch sędziów, którzy napisali zdania odrębne do wyroku. Sędzini Jenny Riviera stwierdziła: „Happy wprawdzie nie jest wolna, ale jest autonomiczną jednostką. Prawo zawiera mechanizmy, które pozwoliłyby podważyć jej krzywdzące uwięzienie. Złota klatka to ciągle klatka”.

Będzie jeszcze więcej podobnych pozwów

W swoim oświadczeniu Nonhuman Rights Project skupia się właśnie na zdaniach odrębnych do wyroku. „Z aplauzem powitaliśmy dwa nowe zdania odrębne, które uważamy za ogromne zwycięstwo w narodowej i globalnej walce o prawa istot niebędących ludźmi, którą dopiero zaczynamy” – napisali aktywiści.

Cytują też drugiego sędziego, który popierał uwolnienie Happy. „Kiedy większość mówi – nie, zwierzęta nie powinny mieć ludzkich praw – martwię się o zwierzęta. Ale jeszcze bardziej martwię się, jak bardzo ta odpowiedź zaprzecza i pomniejsza ludzką empatię i współczucie” – napisał sędzia Rowan D. Wilson.

Nonhuman Rights Project uważa, że Happy powinna spędzić resztę życia w miejscu, gdzie jej autonomia i wybory zostałyby poszanowane. Organizacja zapowiada dalsze pozwy upominające się o prawa słoni. W najbliższych miesiącach zamierza składać je w sądach amerykańskich oraz innych krajów.

Źródło: Nonhuman Rights Project.