O północy czasu lokalnego (12:00 GMT) cała Nowa Zelandia przeszła na poziom pierwszy zagrożenia epidemicznego – czyli najniższy w czterostopniowym systemie ostrzegania.

Od ponad dwóch tygodni w kraju nie odnotowano żadnego nowego przypadku zakażenia koronawirusem. Wykonano w tym czasie ok. 40 tysięcy testów w kierunku COVID-19, ale wszystkie dały wynik negatywny.

Teraz rząd zdecydował o zniesieniu obowiązku zachowywania społecznego dystansu i zakazu zgromadzeń publicznych. Jedynie granice wciąż będą zamknięte dla obcokrajowców.

 

Premier tańczy z radości

Premier Nowej Zelandii Jacinda Ardern na specjalnej konferencji prasowej przyznała, że „zatańczyła”, gdy dowiedziała się, że w kraju nie ma już aktywnych przypadków koronawirusa.

– Chociaż jesteśmy w bezpieczniejszej, silniejszej pozycji, wciąż nie ma łatwego powrotu do życia sprzed epidemii COVID, ale determinacja skoncentrowana dotychczas na naszym zdrowiu, będzie teraz oparta na odbudowie gospodarczej – mówiła Ardern.

– Chociaż praca nie została zakończona, nie można zaprzeczyć, że jest to kamień milowy. Ale mogę zakończyć prostym „dziękuję, Nowa Zelandio” – podsumowała.

Premier zaznaczyła, że prawdopodobnie w kraju pojawią się kolejne nowe przypadki koronawirusa, jednak wypracowane procedury pozwolą na skuteczne i szybkie ograniczenie dalszego rozprzestrzeniania się wirusa i zapobiegnięcie dalszej epidemii.

 

Widmo gospodarczej zapaści

W Nowej Zelandii udało się epidemię w ryzach. Łącznie odnotowano tam zaledwie 1 504 przypadki i 22 zgony. Tymczasem w Polsce do tej pory zachorowało już ponad 27 tys. osób, a ponad tysiąc zmarło.

Nowa Zelandia po raz pierwszy wprowadziła blokady i obostrzenia 25 marca. W tym samym czasie ustanowiono czterostopniowy system ostrzegania o zagrożeniu epidemicznym i natychmiast na terenie całego kraju wprowadzono stopień czwarty. Zamknięto większość firm, szkoły, a ludziom nakazano pozostanie w domach i ograniczenie kontaktów.

W kwietniu, po ponad pięciu tygodniach, złagodzono ostrzeżenie do poziomu trzeciego. Otwarte zostały sklepy (z ograniczeniami) i lokale serwujące jedzenie na wynos. Dzięki temu, że liczba zakażeń wciąż spadała, w połowie maja wprowadzono stopień drugi.

Przejście na poziom pierwszy następuje wcześniej, niż początkowo zakładano. Rząd początkowo planował złagodzenie obostrzeń dopiero 22 czerwca. Decyzję przyspieszono w związku z brakiem nowych zachorowań.

Zgodnie z nowymi zasadami, wszystkie szkoły i miejsca pracy mogą zostać otwarte. Wesela, pogrzeby i transport publiczny można wznowić bez żadnych ograniczeń. Dystans społeczny nie jest już wymagany, ale mieszkańcy będą zachęcani do jego przestrzegania.

Granice kraju pozostają zamknięte dla zagranicznych turystów. Wciąż obowiązują przepisy wymagające od Nowozelandczyków przybywających z zagranicy 14-dniowego okresu izolacji lub kwarantanny.

Dla wielu najnowsze doniesienia są powodem do świętowania – ale z zachowaniem ostrożności. Wielu mieszkańców Nowej Zelandii wciąż jednak z obawą patrzy w przyszłość, a to ze względu na problemy gospodarcze, jakie odczuwają wszystkie kraje dotknięte pandemią COVID-19.

 

Katarzyna Grzelak