Jeśli słyszeliście kiedyś nazwę Noiva do Cordeiro, to pewnie znacie ją jako wioskę zdominowaną przez kobiety. Wszystkie są młode, piękne i regularnie wysyłają swoich mężczyzn na wygnanie.

Takie ekscytujące doniesienia na jej temat krążą od dekady lub dłużej, kiedy to w mediach pojawiło się kilka prowokacyjnych artykułów powielonych na całym świecie. W rzeczywistości jest to jednak mocno koloryzowany obraz prawdziwego miejsca, odosobnionej wiejskiej społeczności w południowo-wschodniej Brazylii.

W Noiva mieszka bowiem mniej więcej tyle samo mężczyzn, co kobiet. Populacja wynosi ok. 350 osób. Większość mężczyzn zarabia w pobliskim mieście, dlatego w ciągu tygodnia są nieobecni. Większość kobiet pracuje we wsi, której uprawy mieszkańcy prowadzą wspólnie. Kobiety (w każdym wieku) nie traktują poważnie opinii na jej temat i są dumne z prawdziwej historii kobiet Noiva, zwłaszcza jednej linii rodzinnej.

Historia Noiva do Cordeiro – przyczółka tolerancji

María Senhorinha de Lima dorastała w XIX-wiecznej Brazylii, przesiąkniętej machismo portugalskich kolonizatorów i dogmatami katolicyzmu. Po trzech miesiącach zaaranżowanego małżeństwa María uciekła z mężczyzną, którego kochała, Chico Fernandesem. Za karę kościół ekskomunikował Marię i jej potomków do czwartego pokolenia.

María i Chico osiedlili się na terenie stanu Minas Gerais. Przyłączyły się do nich kolejne osoby, w tym inne kobiety odrzucone przez Kościół. Tak zawiązała się społeczność ukształtowana przez równość płci i wolność wyznania.

Ale ekskomunika prześladowała mieszkańców osady. Kobiety napiętnowane jako „grzesznice” nie mogły bezpiecznie opuszczać wioski. Gdy posyłały potomstwo do szkół w sąsiednich miejscowościach, nazywano je „dziećmi prostytutek”. – To było bardzo smutne – wspomina Marcia Fernandes, jedna z potomkiń Marii. Mimo to wioska ostała się przez dziesięciolecia jako przyczółek tolerancji, przyjmując rozmaitych nonkonformistów i wyrzutków.

Wioska kobiet rządzona przez kaznodzieję

Wszystko uległo zmianie w latach 40. XX w., wraz z pojawieniem się Anisio Pereiry, protestanckiego ewangelisty, który swoją wersję chrześcijaństwa oparł na dosłownym czytaniu Pisma Świętego.

Pereira założył kościół i zaoferował zbawienie dawnym katolikom, którzy go słuchali. Ograniczył alkohol i muzykę oraz nakazał, aby kobiety były podporządkowane mężczyznom we wszystkim. W latach 60., gdy jego dominacja rosła, 45-letni kaznodzieja wziął za żonę 16-letnią Delinę Fernandes, wnuczkę Marii.

– Było ciężko, bardzo ciężko – mówi 75-letnia María Doraci de Almeida, która żyła pod przywództwem Pereiry. – My, kobiety, nie miałyśmy nic do powiedzenia. Piętnaścioro dzieci Deliny przyszło na świat w domu, bez położnej. Jedną z córek urodziła o piątej rano, a dwie godziny później już oprawiała świnię w rzeźni.

Pereira nazwał swój kościół Noiva do Cordeiro, Oblubienica Baranka. Jednak 58-letnia Rosalee Fernandes Pereira, trzecia córka Deliny, mówi teraz, że jej ojciec był „bardzo fanatyczny”. – Jego nauki nie były z tych, które prowadzą do królestwa Bożego – opowiada. – Nigdy jednak nie pozbawiono go przywództwa.

Mieszkańcy Noiva dzielą się zasobami i obowiązkami

Gdy w 1995 r. Pereira zmarł, jego kościół został zamknięty i zburzony. Wioska zachowała nazwę Noiva do Cordeiro. Jednak aby utrwalić zmianę stylu życia, jeden z synów Pereiry otworzył po drugiej stronie ulicy tawernę.

Przywództwo społeczności objęła Delina. To jej powszechnie przypisuje się fakt, że Noiva ponownie jest społecznością niewykluczającą. W odpowiedzi na rosnące ubóstwo pod koniec lat 90. Delina zaproponowała, aby wszystko we wsi było dzielone, w tym praca niezbędna do zbiorów. – Nie mieliśmy nic. Co innego moglibyśmy zrobić? – opowiada.

Mieszkańcy kupili dużą działkę, na której posadzili 3,5 tys. drzew mandarynkowych i pozornie niekończące się rzędy kawowców, stanowiące główne uprawy komercyjne Noiva. Członkowie społeczności opiekują się także ogrodem warzywnym i wspólnie hodują zwierzęta gospodarskie. Mieszkańcom wioski przydziela się obowiązki, takie jak gromadzenie drewna opałowego, szycie czy sprzątanie wspólnych przestrzeni.

– Udało się. Nie mamy ani bogactwa, ani pieniędzy, ale mamy obfitość – mówi z dumą Delina. Dziś większość czasu spędza w Domu Matki w centrum wioski, siedząc w kuchni, popijając kawę i krojąc kapustę, którą karmi kurczaki. Tam też udziela porad mieszkańcom przychodzącym do niej ze swoimi problemami.

Wioska kobiet staje się sławna

To jak to było z tym żartem? Wielu mieszkańców Noiva poszło tym tropem, gdy odwiedzający ich dziennikarze napisali, że była to wioska z kilkoma zaledwie mężczyznami, rządzona przez kobiety podobne do Amazonek, mlekiem i miodem płynąca. Nagłówki takie jak „Zagubiona wioska brazylijskich kobiet apeluje o samotnych mężczyzn” przyciągały zalotników z całego świata.

Ekipy filmowe starały się zapraszać kobiety z Noiva do programów telewizyjnych. – Kiedy pojawiali się reporterzy, odsyłałam mężczyzn, aby podtrzymać fikcję, że w Noiva mieszkają jedynie kobiety – żartuje matriarchini Delina.

Córka Deliny, Rosalee, widzi sens w szumie medialnym. Osobom z zewnątrz kobiety Noiva mogą się wydawać dominujące, ale w rzeczywistości tu panuje równość – mówi. – Gdzie indziej takiej nie ma. Tutaj jesteśmy istotami ludzkimi. To tak proste, że aż trudne do wytłumaczenia.

Źródło: National Geographic.

Pełną wersję artykułu można przeczytać w najnowszym wydaniu magazynu National Geographic Polska.