Szlamnik zwyczajny pobił nietypowy rekord. Chodzi o najdłuższy ptasi lot bez lądowania. Zwierzę przeleciało między Alaską a Zatoką Ansons na Tasmanii, pokonując tym samym dystans 13 560 kilometrów. Naukowcy oceniają ten wyczyn nie tylko jako demonstrację możliwości ptaków. To też okazja do podkreślenia zagrożeń dla przetrwania szlamników i innych gatunków.

Najdłuższy ptasi lot bez lądowania. Jaką trasę pokonał ptak?

Ptaki z podrodziny rycyków rozmnażają się podczas krótkiego, ale intensywnego lata na Alasce. Następnie uciekają przed zimą do Australii lub Nowej Zelandii. Od innych gatunków migrujących wyróżniają się tym, że po drodze nie robią postojów. Ich podróże od lat są monitorowane przez Fundusz Przyrodników Pūkorokoro Miranda. Badacze korzystają z trackerów satelitarnych do podglądania ptaków. Zeszłoroczny rekord – 13 050 km – został teraz pobity przez szlamnika urodzonego wiosną na Alasce.

Trajektoria lotu młodego zaskoczyła badaczy. Ptak rozpoczął swoją epicką podróż 13 października z rozległych mokradeł w delcie Yukon Kuskokwim na Alasce. Zamiast kierować się do Nowej Zelandii, skręcił ostro w prawo na Morzu Tasmana. Tak po 11-dniowym locie wylądował na Tasmanii. Ważący zaledwie 5 gramów nadajnik satelitarny został przymocowany do ciała ptaka jeszcze przed jego migracją z Alaski.

Im mniejsza i tańsza technologia, tym bardziej efektowne są badania. Narzędzie musi był małe, jeśli mowa o ptaku ważącym między 300 a 400 gramów, który ma pokonać około 12 tys. km. Monitorowanie lotu nie może mieć żadnego wpływu na migrację ani dobrostan ptaków.

Ptaki wędrowne na świecie

W rozmowie z serwisem IFLScience Sean Dooley z BirdLife Australia wyjaśnił, że nowy rekord prawdopodobnie nigdy nie zostanie pobity. Podgatunek rycyka występuje na wschodnim wybrzeżu Australii, ale nie na Tasmanii. Nie są to jednak ptaki latające w pojedynkę. Aby uniknąć zagrożeń ze strony drapieżników, najczęściej poruszają się grupami.

Tropiciele ptaków wędrownych nie są w stanie wyjaśnić, skąd szlamniki i inne gatunki wiedzą, w którą stronę lecieć. Nie wiadomo też, czy rekordzista od początku zmierzał do Tasmanii, czy też zmienił kierunek w trakcie lotu. Dooley tłumaczy, że ptaki reagują na warunki atmosferyczne. – Widzieliśmy, jak niektóre osobniki leciały do Zatoki Moreton, ale cofały się przez złą pogodę – mówi.

Cytowany przez ABC News Eric Woehler z BirdLife Tasmania szacuje, że ptak rekordzista prawdopodobnie stracił „połowę lub więcej masy ciała” podczas „ciągłego lotu w dzień i w nocy”. Inne gatunki mogą wylądować na wodzie i żerować. Budowa nóg szlamnika mu na to nie pozwala. – Jeśli wyląduje w wodzie, jest martwy – powiedział uczony.

Można powiedzieć, że Tasmania nie jest obca ptakom wędrownym. Burzyk cienkodzioby lata między Tasmanią, Antarktydą i Północnym Pacyfikiem. Z kolei biegus rdzawoszyi przylatuje z miejsc lęgowych na Syberii.

Przyszłość ptasich migracji

Najdłuższy ptasi lot bez lądowania zachwycił ornitologów na całym świecie. Pukorokoro Miranda Shorebird Center w Nowej Zelandii rozważa nawet wyprodukowanie okolicznościowej ściereczki dla upamiętnienia „mistrzów dalekiego zasięgu”. 

Dr Woehler studzi jednak entuzjazm obserwatorów ptaków. Podkreśla, że siedliska ptaków wędrownych wymagają ochrony. Powołuje się na raport BirdLife International, z którego wynika, że populacje połowy gatunków ptaków na świecie maleją.

– Ptaki informują nas o stanie planety. Musimy zrozumieć, jak się odżywiają, jak się poruszają i jakie są ich cykle życia, aby je chronić. Jeśli ptaki nie będą w stanie zbudować rezerwy energii na loty powrotne na półkulę północną, nie przetrwają – podsumowuje.