Rozbłysk, który miał miejsce w czwartek 14 grudnia o godzinie 18:02 czasu środkowoeuropejskiego, został oceniony na X2,8. To czyni go najpotężniejszym rozbłyskiem słonecznym od września 2017 roku – informuje serwis pogody kosmicznej SpaceWeather.com.

– Wczorajszy rozbłysk bardzo silny. Należał do najwyższej kategorii, czyli X. Nie tak dawno doszło do rozbłysku klasy M9.8, któremu towarzyszył koronalny wyrzut masy (CME – Coronal Mass Ejection). Ten CME wywołał w naszym najbliższym środowisku silną burzę geomagnetyczną, określaną jako tę kategorii G3 – wyjaśnia geofizyczka Helena Ciechowska z Centrum Prognoz Heliogeofizycznych Centrum Badań Kosmicznych PAN.

– Ale tym razem zaobserwowane zostały właściwie trzy rozbłyski, a nie jeden. Pierwszy z nich, kategorii M2.3, poprzedził wspomniany już rozbłysk kategorii X2.8. Natomiast dzisiaj rano – około godz. 7:15 UTC – miał miejsce rozbłysk M6.2. Wszystkie rozbłyski pochodzą z tego samego regionu na Słońcu, określanego jako 3514 – dodaje badaczka.

Klasyfikacja rozbłysków na Słońcu

Naukowcy klasyfikują rozbłyski słoneczne zgodnie z ich jasnością rentgenowską. Dzielą je na trzy kategorie:

  • flary klasy X są największe. Ich pojawienie się może wywołać przerwy w dostawie prądu i długotrwałe burze radiacyjne na całej planecie;
  • flary klasy M to te średniej wielkości. Mogą powodować krótkie przerwy w dostawie prądu i mają wpływ głównie na regiony polarne Ziemi. Czasami wywołują niewielkie burze radiacyjne;
  • flary klasy C są niewielkie i nie wywołują zauważalnych zmian na Ziemi.

Skutki silnego rozbłysku

Sam rozbłysk X2.8 spowodował silny blackout radiowy. National Oceanic & Atmospheric Administration (NOAA) poinformowała, że możliwe, iż jest to jedno z najsilniejszych tego typu zjawisk kiedykolwiek zarejestrowanych.

Dodajmy, że atmosfera ziemska zapobiega przedostawaniu się szkodliwego promieniowania rozbłysków słonecznych do powierzchni Ziemi. Ale to promieniowanie nadal może wpływać na nasze życie. Na przykład zakłócając sygnały wysyłane przez GPS i satelity komunikacyjne oraz powodując przerwy w dostawie prądu. A także wywołując zorze polarne na nocnym niebie.

– Niewykluczone, że najnowszym rozbłyskom mogą towarzyszyć koronalne wyrzuty masy (CME) skierowane ku Ziemi. Jeśli miałoby to miejsce, możemy spodziewać się burzy geomagnetycznej. Sytuacja jest na bieżąco analizowana przez SWPC NOAA. Chociaż tak naprawdę wszyscy pasjonaci pogody kosmicznej przyglądają się sytuacji – mówi Helena Ciechowska.

17 grudnia możliwe burze geomagnetyczne

Korona słoneczna składa się z rozgrzanego gazu. Od czasu do czasu część tego gazu odrywa się od atmosfery Słońca i zostaje wyrzucona w przestrzeń kosmiczną. To właśnie jest CME. Portal Spaceweather.com podał, że CME związane z flarą X2.8 nie jest skierowane prosto w nas. Jednak jedna jego część może dotrzeć do Ziemi. Możliwe jest, że ten wyrzut masy dotrze do nas 17 grudnia. Warto obserwować informacje podawane przez NOAA, która w dalszym ciągu przygląda się sytuacji.

– Jeśli choćby część tego rozbłysku dotrze do Ziemi, możemy spodziewać się burz geomagnetycznych między kategoriami G1–G3. Burzy G1 można się spodziewać dzisiejszej nocy, co wynika z wcześniejszych modeli podanych przez NOAA. Sytuacja może jednak eskalować w najbliższych dniach. Może to mieć związek właśnie z rozbłyskiem X2.8 i oczywiście M6.2, który nastąpił dzisiaj rano – podsumowuje Helena Ciechowska.

Badaczka z Centrum Prognoz Heliogeofizycznych CBK PAN dodaje, że Słońce wchodzi właśnie w swój najbardziej aktywny epizod aktualnego, 11-letniego cyklu. Oznacza to, że będziemy mieli do czynienia ze zwiększającą się liczbą zdarzeń tego typu i możemy spodziewać się częściej informacji o większych rozbłyskach.

Źródła: SpaceWeather.com, Centrum Badań Kosmicznych PAN.