Do pojawienia się rozbłysku doszło 2 lipca o godzinie 7 wieczorem czasu wschodniego. Został zakwalifikowany jako X1.0. Dla porównania rekordowe rozbłyski słoneczne to X28 sprzed 20 lat. Kiedy dotarł do górnych warstw atmosfery, zakłócił fale radiowe po stronie Ziemi, która akurat była zwrócona w kierunku Słońca. Skutkiem był radiowy blackout w zachodniej części Stanów Zjednoczonych oraz na Pacyfiku. Intensywny, ale na szczęście krótki.  

Zdarzenie udało się zarejestrować. NASA opublikowała obraz Słońca w ultrafiolecie, na którym widać rejon oznaczony jako AR 3354. To właśnie ten rejon był źródłem najnowszego rozbłysku. Jak podkreślają naukowcy, mimo że kategoria X jest najwyższą z możliwych, skutki zdarzenia nie są poważne. Z rozbłyskami często związane są koronalne wyrzuty masy (coronal mass ejection, CME). Tym razem do CME nie doszło, co oszczędziło Ziemi niebezpieczeństwa burzy magnetycznej. 

Co to są rozbłyski słoneczne? 

Słońce oglądane z Ziemi bez żadnego amatorskiego czy specjalistycznego sprzętu wydaje się jednolitą jasną kulą. Jednak jego powierzchnia wcale nie jest jednolita. Występują się na niej ciemniejsze obszary, nazywane plamami słonecznymi. Plamy słoneczne to miejsca chłodniejsze od otoczenia. W uproszczeniu można powiedzieć, że są to regiony o silnej aktywności magnetycznej. Więcej o budowie Słońca przeczytasz w naszym artykule na ten temat

plamy słoneczneGigantyczna plama słoneczna o średnicy prawie 130 tys. km (to prawie trzy razy więcej niż wynosi długość Równika Ziemi). Fot. NASA/SDO

Aktywność Słońca – i związana z nią liczba pojawiających się plam – zmienia się w 11-letnich cyklach. Obecnie zbliżamy się do maksimum słonecznego, które ma przypaść za 2 lata w czerwcu. W związku z tym na powierzchni Słońca obserwujemy coraz więcej plam. W czerwcu tego roku według Królewskiego Obserwatorium Belgijskiego dziennie pojawiało się ich średnio 163 (nawiasem mówiąc, to więcej, niż prognozowano dla tego cyklu). 

Kiedy pole magnetyczne ulega gwałtownym miejscowym zmianom, Słońce emituje rozbłyski. Ich źródłem są właśnie plamy. Rozbłysk to uwolnienie ogromnych ilości energii, światła i wysokoenergetycznych cząstek. Jeśli pociąga ze sobą emisję rozgrzanego gazu, czyli plazmy, mówimy o koronalnym wyrzucie masy. 

Jakie są kategorie rozbłysków słonecznych? 

Rozbłyski dzielone są na kilka kategorii, w zależności od ich siły. Najsłabsze opatrywane są literką A. Następnie są rozbłyski B, C, M i X. Każda kolejna kategoria reprezentuje dziesięciokrotny wzrost energii rozbłysku. Czyli rozbłysk X jest 10 razy silniejszy niż M i sto razy silniejszy niż C. 

Do każdej kategorii dołączona jest jeszcze bardziej szczegółowa cyfrowa skala. Dla kategorii od A do M jest to od 1 do 9. Jednak rozbłyski kategorii X mogą być bardzo potężne, dlatego dla niej nie ma górnego ogranicznika. Stąd właśnie najsilniejszy kiedykolwiek zarejestrowany rozbłysk (z 2003 r.) został oznaczony jako X28

„Rozbłyski X to największe dotychczas poznane eksplozje w Układzie Słonecznym” – można przeczytać na stronie NASA. „Robią potężne wrażenie. Od powierzchni Słońca odrywają się pętle kilkadziesiąt razy większe od Ziemi, gdy linie słonecznego pola magnetycznego przecinają się i ponownie łączą. W czasie najsilniejszych zdarzeń tego typu wytwarzana jest energia rzędu miliarda bomb wodorowych”. 

Czy rozbłyski są groźne dla Ziemi?     

Naukowcy monitorują najgroźniejsze rozbłyski i koronalne wyrzuty masy. CME może spowodować na Ziemi silną burzę magnetyczną, niebezpieczną dla naszych sieci komunikacyjnych i energetycznych

Same rozbłyski, jeśli są wystarczająco silne, też mogą wywołać znacznie większe zakłócenia niż przejściowy blackout radiowy. Jeśli są potężniejsze niż X10, zagrażają systemom nawigacyjnym i mogą spowodować kilkugodzinne całkowite przerwanie komunikacji radiowej. Na szczęście rozbłyski kategorii X10 zdarzają się średnio tylko osiem razy w słonecznym cyklu. Zaś X20 – tylko raz w słonecznym cyklu. 

Źródło: Science Alert, NASA, NOAA