Odwołanie startu rakiety Sojuz z partią 36 satelitów należących do angielsko-amerykańskiej spółki telekomunikacyjnej OneWeb było reakcją na sankcje nałożone przez Unię Europejską na Rosję w związku z jej agresją na Ukrainę. Był to jeden z najgłośniej dyskutowanych tematów okołokosmicznych w pierwszej fazie wojny. Od tamtej chwili mające dostarczać szerokopasmowy internet satelity są zakładnikami rosyjskiego reżimu.

Wygląda na to, że teraz pojawiło się światełko w tunelu. Tak przynajmniej przekonuje rosyjski portal RussianSpaceWeb. Według doniesień z Rosji, nowy szef Roskosmosu, Jurij Borisow, jest otwarty na negocjacje z Arianespace. Zdaniem portalu, Roskosmos mógłby oddać satelity, jeśli Arianespace wymieni je na komponenty rakiet Sojuz. Te znajdują się na terenie kosmodromu w Gujanie Francuskiej, którym w imieniu Europejskiej Agencji Kosmicznej zawiaduje właśnie Arianespace.

Jak rosyjskie rakiety znalazły się w Gujanie Francuskiej

Rosyjskie rakiety Sojuz-ST pojawiły się w Gujanie Francuskiej w ramach wspólnego programu obu agencji. Możliwość wykorzystania kosmodromu w Ameryce Południowej miała poszerzyć możliwości wynoszenia satelitów. Sojuzy były obsługiwane przy współpracy z inżynierami przedsiębiorstwa NPO Ławoczkin.

Ale 25 lutego 2022 roku, dzień po inwazji na Ukrainę, Roskosmos oznajmił zawieszenie współpracy z europejskimi partnerami, jednocześnie wycofując ze stanowiska w Kourou swoich 87 pracowników.

Rosyjskie Sojuzy startowały z kosmodromu w Gujanie Francuskiej od 2011 roku. Wykonały łącznie 27 lotów. Równolegle do tego programu rozwijała się współpraca Arianespace z rosyjskimi partnerami.

Jednym z wyników tej współpracy było wyniesienie z rosyjskich kosmodromów Bajkonur i Wostocznyj satelitów firmy OneWeb. Sojuzy wyniosły na niską orbitę okołoziemską 428 spośród 648 planowanych satelitów. Poza 36 „aresztowanymi” jednostkami.

Roskosmos twierdzi, że w Gujanie Francuskiej nadal znajdują się m.in. stopnie rakietowe, sprzęt pomocniczy i dokumentacja rakiet Sojuz, które mogą zostać wymienione na aresztowane satelity. Nie wiadomo jednak, jak potoczą się negocjacje. Problemów jest kilka.

Wymiana „zakładników” będzie skomplikowana

Po pierwsze, po utracie możliwości wynoszenia satelitów Sojuzem, OneWeb nawiązał współpracę z SpaceX i komercyjnym ramieniem Indyjskiej Organizacji Badań Kosmicznych (ISRO). To ma pozwolić na ukończenie wdrażania konstelacji satelitarnej V1.

Inną sprawą jest, że OneWeb ma w tej chwili ograniczone możliwości finansowe. Po bankructwie i ratowaniu spółki przez angielski skarb państwa, mówi się o możliwej fuzji OneWeb z francuskim Eutelsat. Ubiegłoroczna utrata dostępu do 36 satelitów przetrzymywanych w Kazachstanie nie pomogła. Według OneWeb anulowanie startu i utracenie na rzecz Rosji tych satelitów spowodowało stratę części przedpłaconego ubezpieczenia startowego. Strata operacyjna z tego tytułu wyniosła 196,7 mln dolarów.

Wymiana byłaby też w obecnej sytuacji nie lada wyzwaniem logistycznym. Szczególnie dla Rosjan. Jak wylicza „Rocket Report”, konieczne byłoby wysłanie do Gujany Francuskiej dziesiątek rosyjskich specjalistów. Każdy musiałby uzyskać wizę, konieczne byłyby też gwarancje bezpiecznego przejazdu zarówno dla nich, jak i dla samego sprzętu. A podróż z portu w Kajennie do Petersburga to aż osiem tysięcy kilometrów.

Porażka rosyjskiego programu kosmicznego

Mimo to, satelity OneWeb są mocną kartą przetargową. Z drugiej strony, cała sytuacja pokazuje słabość niegdysiejszej kosmicznej potęgi. Całkiem niedawno zacumowany do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) statek załogowy Sojuz został wyłączony z eksploatacji.

Po uderzeniu mikrometeorytu doszło do wycieku chłodziwa i po trwających ponad dwa tygodnie analizach rosyjscy specjaliści uznali, że użytkowanie go jest zbyt niebezpieczne. Po rosyjską załogę na ISS ma polecieć kolejny statek serii Sojuz. Czy chęć odzyskania elementów rakiet, nawet kosztem ugody z europejskimi partnerami, nie jest kolejną próbą ratowania tonącego okrętu o nazwie Roskosmos?