Zwłoki walenia odnaleziono na kalifornijskiej plaży, która znajduje się w granicach narodowego rezerwatu przyrody Jug Handle, na północny-zachód od Sacramento.  Zwierzę miało prawie 5 metrów długości. Naukowcy ustalili, że należy do rodziny zyfiowatych. Stworzenia te posiadają charakterystyczny dziób, co sprawia, że przypominają delfiny.

Waleń należy do rodziny zyfiowatych

Kalifornijska Akademia Nauk w San Francisco we współpracy z Noyo Center for Marine Science podjęła się odzyskania ciała walenia z plaży. Grupa naukowców pobrała próbki tkanek i organów stworzenia, a następnie przesłała je do analizy instytutowi w Karolinie Południowej.

Naukowcy liczą na to, że uda im się dowiedzieć więcej o tych zwierzętach. Zyfiowate stanowią drugą co do liczby gatunków i jedną z najmniej znanych rodzin dużych ssaków. Wszystko dlatego, że te wieloryby pływają na ekstremalnych głębokościach, a przynajmniej dużo głębiej niż inne ssaki morskie. Eksperci sądzą, że niektóre gatunki mogą przebywać pod wodą nawet przez 3 godziny.

Naukowcy nie są pewni, jaki gatunek reprezentuje martwy waleń

Właśnie dlatego do tej pory naukowcy zaobserwowali bardzo znikomą liczbę przedstawicieli zyfiowatych. Niektórzy badacze uważają więc, że odkrycie zwłok w Kalifornii może być bardzo ważnym krokiem naprzód w badaniach nad tą rodziną.

Uczeni wciąż nie są pewni, do jakiego gatunku może należeć waleń. Mają jednak cztery typy:

  • dziobowal skryty (Mesoplodon carlhubbsi),
  • dziobowal szablozębny (Mesoplodon stejnegeri),
  • dziobowal miłorzębozębny (Mesoplodon ginkgodens),
  • dziobowal karłowaty (Mesoplodon peruvianus).

Oprócz tego, że trudno określić gatunek martwego walenia, naukowców zaintrygował jeszcze jeden fakt. Zwierzę miało liczne rany na całym ciele, a w szczególności na głowie. – Wszystko wskazuje na to, że w pobliżu szczęki doszło do poważnego urazu. Ale musimy dokładniej zbadać czaszkę, żeby ocenić, co było jego przyczyną – mówił Trey Petrey, pracownik Noyo Center for Marine Science.

Tajemnicze zwierzę miało na ciele liczne rany i obrażenia

Na podstawie wstępnych oględzin uczeni szacują, że mogło dojść do zderzenia zwierzęcia z dużym statkiem. Naukowcy twierdzą, że ssaki morskie, które korzystają z echolokacji do nawigacji, są szczególnie narażone na takie wypadki. Łodzie wytwarzają dźwięki, które zakłócają zdolności nawigacyjne i orientacyjne tych zwierząt.

Badacze, którzy analizowali ciało walenia, dodają, że część zadrapań i ran powstała na skutek konfrontacji z innymi osobnikami. Być może doszło do walki samców, ale z tą hipotezą należy jeszcze poczekać do czasu, aż będzie znana płeć stworzenia.

Ssak mógł zginąć na skutek połknięcia plastiku, ale to na razie hipoteza

Jedną z przyczyn śmierci może być według naukowców połknięcie plastikowych odpadów. Eksperci zwracają uwagę na fakt, że jeżeli tworzywa sztuczne dostaną się do przewodu pokarmowego walenia, nie mogą zostać później wydalone, co znacznie pogarsza trawienie. Zalegający plastik uniemożliwia bowiem przyjmowanie nowego pokarmu. Wieloryby umierają wówczas z głodu.

Co ciekawe, na skórze tajemniczego stworzenia zaobserwowano ślady zawszeli, czyli tak zwanych wszy wielorybich (Cyamidae). To rodzina pasożytniczych skorupiaków, które żywią się tkankami delfinów i waleni. Wczepiają się w skórę żywiciela na całe jego życie. Portal Live Science przypomina, że te stawonogi mogą być cennym źródłem wiedzy dotyczącym migracji wielorybów.

ŹródłoNoyo Center for Marine Science.