Według wstępnego raportu opublikowanego przez Komisję Ochrony Ryb i Dzikiej Przyrody na Florydzie, między 1 stycznia a 2 lipca, w pobliżu wybrzeża Florydy, a także poza nim, zginęło 841 manatów. To drugie najbardziej śmiertelne półrocze od 2013 r., kiedy w analogicznym okresie zmarło 830 osobników. Wówczas przyczyną śmierci były toksyny wywołane zakwitem szkodliwych glonów. W ostatnich miesiącach manaty umierały jednak z głodu. Najwięcej z nich w miesiącach zimowych, kiedy migrowały przez River Lagoon, rejon trzech lagun położonych na południe od Orlando miejsce, gdzie od kilku lat znika większość trawy morskiej.

Manaty umierają z głodu

Trawa morska stanowi podstawę diety manatów. Jej wymieranie jest prawdopodobnie wynikiem rosnącego zanieczyszczenia wód wokół Florydy. Lokalny serwis informacyjny TC Palm informuje o spływach nawozów i ścieków, które doprowadziły zwiększenia stężeniu azotu i fosforu w oceanie, a finalnie zakwitu glonów. Te od 2011 r. regularnie obniżają przejrzystość wody, przez co na dno dociera coraz mniej słonecznego światła, niezbędnego dla rozwoju trawy morskiej i innych żyjących pod wodą roślin. Komisja Ochrony Ryb i Dzikiej Przyrody na Florydzie rozpoczęła już współpracę  innymi organizacjami, uniwersytetami i agencjami rządowymi w celu przywrócenia siedliska manatów.

Wraz z nadejściem wiosny i wzrostem temperatur manaty zaczęły szukać pożywienia w innych miejscach u wybrzeży Florydy. Wówczas członkowie Komisji ogłosili, że liczba zwierząt potrzebujących pomocy spadła.

– Nadal nie ustalono z jakimi problemami zdrowotnymi mogą borykać się manaty, które przetrwały miesiące głodu – informuje Komisja.

Problemy populacji manatów

Na początku czerwca całe stada manatów musiały zmierzyć się z kolejnym zagrożeniem – strajkiem łodzi. Szacuje się, że tylko w tym roku 63 manaty zginęły w wyniku zderzeń ze stojącymi na wodzie łódkami.

W latach 70. ubiegłego wieku manatom groziło wyginięcie. Na świecie było ich wówczas tylko kilkaset. Dzięki wysiłkom ekologów ich liczebność wzrosła. Według Associated Press obecnie w wodach wokół Florydy żyje około 6300 osobników. Brak przeciwdziałań zanieczyszczeniom może jednak doprowadzić do ponownego spadku populacji.