Kuba jest domem dla największej na świecie liczby gatunków ślimaków, ale żaden oprócz ślimaków malowanych (Polymita picta) nie może poszczycić się tak pięknymi barwami. Muszle kubańskich ślimaków lądowych występują w szerokiej gamie kolorystycznej i wyglądają jakby wyszły spod ręki wprawnego malarza.

Nic dziwnego, że od lat poszukują ich kolekcjonerzy z całego świata, a lokalni handlarze dopatrzyli się na tym polu okazji do zarobku. Odławiają ślimaki z ich naturalnego siedliska, a muszle sprzedają – pojedynczo lub jako biżuterię. I to nie tylko turystom odwiedzającym Kubę. Muszle malowanych ślimaków trafiają w paczkach do Stanów Zjednoczonych i Europy.

Muszle ślimaków z gatunku Polymita sulphurosa (Photograph by Bruno D'Amicis)

 

Od przeszło dziesięciu lat wyławianie ślimaków z gatunku Polymita jest nielegalne, a w 2017 roku weszła w życie Konwencja o międzynarodowym handlu dzikimi zwierzętami i roślinami gatunków zagrożonych wyginięciem (CITES), która reguluje światowy handel okazami tego gatunku. Jednak nowe prawa i groźba kar nie wszystkich odstraszyły.

W latach 2012-2016 kubański urząd celny dokonał konfiskaty ponad 23 000 muszli malowanych ślimaków, które miały trafić do USA, Hiszpanii oraz krajów azjatyckich. Celnicy są skuteczni w powstrzymywaniu turystów przed nielegalnym wywożeniem muszli, ale duży nielegalny handel na czarnym rynku jest prowadzony przez duże, dobrze zorganizowane grupy.

Muszle są dostępne także na stronach internetowych, m.in. w serwisie eBay. Kiedy National Geographic zapytał rzecznika eBay, Ashley Settle o aukcje, na których wystawione były muszle malowanych ślimaków, otrzymał odpowiedź, że takie aukcje naruszają zasady firmy. Wszystkie oferty zostały usunięte z serwisu w ciągu 48 godzin.

Muszle ślimaków wykorzystywane są do tworzenia biżuterii (Photograph by Bruno D'Amicis)

 

Wąskie siedliska

Malowane ślimaki zamieszkują pas roślinności wzdłuż wschodniego wybrzeża Kuby. Naukowcy ustalili, że każdy z sześciu podgatunków ma własne dość niewielkie terytorium, ponieważ ślimaki zależne są od mikro-siedlisk z odpowiednim składem roślinności. Na przykład Polymita sulphurosa, jeden z najbardziej kolorowych ślimaków kubańskich, jest spotykany tylko na obszarze kilku kilometrów kwadratowych w pobliżu Parku Narodowego Alejandro de Humboldt.

Przedstawiciele innego podgatunku – Polymita venusta – prowadzą mocno „osiadły tryb życia”. Niektóre osobniki praktycznie nie ruszają się z miejsca nawet przez sześć miesięcy. W większości żyją na drzewach i krzewach, jedząc porosty i mchy – źródła minerałów, które nadają ich muszlom odpowiedni kolor.

Polymita picta - największy z gatunków malowanego ślimaka / Photograph by Bruno D'Amicis

 

Powolne przemieszczanie i silne uzależnienie od mikro-siedlisk sprawiają, że populacja ślimaków jest bardzo podatna na szybkie wyniszczenie. Powstające w regionie plantacje (m.in. kawy) pozbawiły je części siedlisk, a także ułatwiły dostęp do nich innym wolno żyjącym zwierzętom – ptakom i gryzoniom, które polują na ślimaki.

Do osłabienia populacji tych mięczaków przyczyniają się także zmiany klimatyczne. Szczególnie wzrost temperatur i susze, które osbiają wzrost roślin, na których żerują ślimaki. Badanie z 2017 r, na które powołuje się National Geographic, sugeruje, że zmiany klimatu mogą praktycznie wyeliminować siedliska niezbędne dla dwóch gatunków kubańskich ślimaków do 2050 r.

Ślimaki są także ważne pod względem ekologicznym – jako źródło pożywienia dla rodzimych i rzadkich gatunków, takich jak krytycznie zagrożony ptak – hakodziób kubański. Ślimaki zjadając mchy i grzyby z kory drzew, pomagają również w utrzymaniu zdrowych roślin, w tym na plantacjach kawy.

Polymita sulphurosa zamieszkuje bardzo niewielkie terytorium / Photograph by Bruno D'Amicis

 

Ochronić piękno

– Ze względu na ich uderzający wygląd ślimaki te są uważane za najpiękniejsze na świecie – mówi fotograf Bruno D’Amicis. Ich urok przyciągnął go z rodzinnego miasta we Włoszech na Kubę w 2019 roku, chciał wykonać fotografie ślimaków i przedstawić je małej grupie badaczy i ekologów, którzy pracują nad ich zrozumieniem i ochroną.

Pokazując ślimaki w całej ich okazałości, D’Amicis ma nadzieję szerzyć świadomość zagrożeń, z jakimi się borykają – nie tylko nielegalnego zbierania, ale także wycinki, drapieżnictwa ze strony gatunków inwazyjnych i zmian klimatycznych – oraz pobudzić wysiłki na rzecz zabezpieczenia ich przyszłości.