Choć jak róg nosorożca, twarde płytki pokrywające ciało łuskowców nie mają żadnej wartości zdrowotnej, używa się ich w medycynie tradycyjnej. W Chinach zmielone łuski od wieków podaje się młodym matkom mającym problemy z laktacją czy ludziom cierpiącym na artretyzm.

W ostatnich 60 latach w Chinach zabito 90 proc. populacji łuskowców. Choć trudno oczekiwać, że jakakolwiek zmiana w przepisach zmieni z dnia na dzień utrwalone przez pokolenia tradycje, to to jedno z najczęściej nielegalnie odławianych i sprzedawanych zwierząt na Ziemi dostaje nową szansę.

Według poświęconego służbie zdrowia państwowego dziennika Jiankang Shibao poza łuskowcami z kodeksu aptecznego wykreślono także pastylki, gdzie jednym ze składników były odchody nietoperzy. Zarówno nietoperze jak i łuskowce uważane są za potencjalne źródło transmisji odzwierzęcej wersji koronawirusa, z którego pandemią aktualnie zmaga się większość krajów na Ziemi.

Choć czytając między wierszami można domyślić się powodów usunięcia łuskowców i innych składników medycyny naturalnej z chińskiej farmakopei, państwowa gazeta nie podaje żadnych. Ot, nagle zdecydowano się zadbać o pewne zwierzęta i ograniczyć, jak ujął to dziennik, ”wyczerpywanie się dzikich zasobów”.

W ostatnich miesiącach, i naturalnie już wprost wiążąc to z pandemią, i powszechnie przyjętym założeniem, że SARS-CoV-2 przeskoczył na ludzi na targu w Wuhan (co obecnie kwestionują nawet chińscy lekarze), władze w Pekinie zakazały sprzedaży dzikich zwierząt w celach spożywczych.

Handel pozostał jednak zgodny z prawem, po prostu teraz odławia się ”do badań” czy ”w celach medycznych”. Zmiany w kodeksie aptecznym przynajmniej w sprawie łuskowców zdołały coś, zmienić. Nie dziwi więc, że organizacja ochrony zwierząt The World Wide Fund for Nature “z dużym zadowoleniem” przyjęła posunięcie Chin.

Jan Sochaczewski