Problem nadmiernej konsumpcji budzi coraz większy niepokój uczonych. – Ludzie wkrótce wyginą. Chyba, że znajdziemy 5 planet takich jak Ziemia – stwierdził niedawno naukowiec ze Stanfordu. Według The World Counts już teraz potrzebujemy dwóch planet takich, jak Ziemia, by zaspokoić potrzeby ludzkości.

Teraz badania wykazały, że kraje Unii Europejskiej „eksportują” skutki swojej nadmiernej konsumpcji. Szczególnie dotkliwie odczuwają to kraje Europy Wschodniej. To one doświadczają największej presji na środowisko związanej z konsumpcją w obrębie UE – twierdzi międzynarodowy zespół naukowców. Wyniki ich pracy opublikowało czasopismo naukowe „Nature Sustainability”.

Poprawa sytuacji ekologicznej w Unii Europejskiej

Badacze wzięli pod uwagę 10 wskaźników środowiskowych, mierzonych w latach 1995–2019. Wskaźniki te obejmowały:

  • emisje gazów cieplarnianych,
  • zużycie materiałów,
  • użytkowanie gruntów,
  • zużycie wód powierzchniowych i gruntowych,
  • emisje pyłu zawieszonego (PM) i utlenianie fotochemiczne,
  • utratę różnorodności biologicznej,
  • ekotoksyczność słodkowodną, morską i lądową.

Mimo rosnącego poziomu konsumpcji w UE, wskaźniki te spadły w przypadku 27 krajów unijnych. W przypadku Holandii i Szwecji dotyczyło to wszystkich dziesięciu kategorii. Austria, Czechy, Włochy, Polska, Rumunia i Słowenia odnotowały spadki dziewięciu wskaźników. Czyli stan środowiska w Unii generalnie uległ poprawie.

UE „eksportuje” szkody ekologiczne do biedniejszych państw

Jednak wpływ konsumpcji w UE na środowisko jest odczuwalny na całym świecie. Siedem z uwzględnionych przez naukowców wskaźników wzrosło poza granicami Unii. – Największą presję ekologiczną w związku z unijną konsumpcją odczuwają wschodni sąsiedzi UE. Mówimy tu o krajach takich jak Albania, Czarnogóra, Serbia, Ukraina i Mołdawia – wyjaśnia prof. Yuli Shan z Uniwersytetu w Birmingham, jeden z autorów badań.

Wzrost obciążeń ekologicznych związanych z konsumpcją w UE odnotowano także w Brazylii, Chinach, Indiach i na Bliskim Wschodzie. Bogatsze kraje korzystają z zagranicznych surowców i fabryk, oszczędzając własne środowisko. Przenoszą też swój przemysł ciężki do krajów, w których normy ochrony środowiska są mniej rygorystyczne. Warto podkreślić jednak, że taką politykę stosują również USA, Australia, Zjednoczone Emiraty Arabskie czy Chiny.

Pogłębia to niebezpiecznie globalne nierówności. Najbogatsze państwa świata mają średni przychód na osobę około 100 razy wyższy niż najbiedniejsze. Tymczasem ponad 85% korzyści ekonomicznych związanych z konsumpcją pozostaje w krajach członkowskich UE. Uczeni zwracają też uwagę, że w obrębie samej Unii widać nierówny podział kosztów i korzyści.

Potrzebna jest bardziej odpowiedzialna konsumpcja

– Dla dobra naszej planety presja środowiskowa i wpływ konsumpcji w bogatych krajach muszą się znacznie zmniejszyć. Trzeba ograniczyć eksport szkód ekologicznych do biedniejszych regionów – podkreśla prof. Shan.  – Wielu bardzo zamożnych konsumentów w UE żyje w sposób nieproporcjonalny do globalnych szkód środowiskowych i zużycia zasobów. Ograniczanie nadmiernej konsumpcji powinno być priorytetem – dodaje inny autor badań, Benedikt Bruckner z Uniwersytetu w Groningen.

Jak to zrobić? Naukowcy na pierwszym miejscu wymieniają bardziej zrównoważony transport i zmianę nawyków żywieniowych. Powinniśmy unikać podróży samolotami i samochodami osobowymi z silnikami spalinowymi. Lepsze rozwiązania to pociągi i pojazdy elektryczne. W diecie natomiast należy ograniczyć udział mięsa i produktów wysokoprzetworzonych.

Kto konsumuje najwięcej?

Oto lista państw o najwyższym poziomie konsumpcji na gospodarstwo domowe (dane za rok 2021):

  1. USA,
  2. Luksemburg,
  3. Szwajcaria,
  4. Singapur,
  5. Norwegia,
  6. Kanada,
  7. Islandia,
  8. Wielka Brytania,
  9. Australia,
  10. Niemcy,
  11. Austria,
  12. Finlandia,
  13. Dania,
  14. Belgia,
  15. Cypr.

Średnia konsumpcja w Polsce jest wyższa niż m.in. w Korei Południowej, w Czechach i na Węgrzech.

Źródło: Nature Sustainability