Koronawirus Delta jest jednym z dominujących obecnie wariantów SARS-CoV-2 na świecie. Hongkong, znany z utrzymywania ścisłego reżimu pandemicznego, przez długi czas pozostawał wolny od tego wariantu, a z pojedynczymi zakażeniami potrafił się szybko uporać. Tym większe było zaskoczenie tamtejszych organów ochrony zdrowia, gdy 15 stycznia poinformowano o 23-latku, który uzyskał pozytywny wynik testu na obecność Delty. Ostatni, wcześniejszy przypadek Delty, zarejestrowano tam w październiku 2021 roku.

Ponieważ mężczyzna był pracownikiem lokalnego sklepu zoologicznego, zdecydowano o przeprowadzeniu testów na COVID-19 wśród zwierząt. W ciągu kilku dni pobrano wymazy od ponad 100 zwierząt znajdujących się w sklepie i kolejnych 500 hodowanych w magazynie zaopatrującym sklep. Wyniki testów wykazały, że zakażone koronawirusem zostały tylko chomiki syryjskie, a dokładnie 15 z 28 przebadanych gryzoni.

Po potwierdzeniu zakażenia, naukowcy pobrali dodatkowe próbki od chorych chomików i zakażonego mężczyzny, aby zsekwencjonować genom wirusa odpowiedzialnego za chorobę. Wszystkie próbki zawierały wariant koronawirusa Delta, który nie został wcześniej wykryty w Hongkongu i prawdopodobnie pochodził z tego samego źródła.

Koronawirus Delta przenoszony przez chomiki

Od 15 stycznia w Hongkongu zgłoszono już 50 przypadków zakażenia koronawirusem Delta u ludzi. Badania kolejnych zarażonych potwierdziły, że pierwszym ogniskiem nowej fali epidemii był sklep zoologiczny. To sprawiło, że organy ds. zdrowia publicznego podjęły decyzję o uśpieniu i utylizacji ponad 2 tys. chomików – głównie przebywających w sklepach zoologicznych, lecz także tych, które już trafiły do domów mieszkańców.

Naukowcy z Uniwersytetu w Hongkongu pogłębili wstępne analizy i doszli do wniosku, że pierwsze chomiki zostały zarażone Deltą już w listopadzie 2021 roku, a więc jeszcze przed sprowadzeniem ich do Hongkongu. To sugeruje, że wirus mógł niepostrzeżenie rozwijać się wśród zwierząt i mutować, zanim ponownie przeskoczył na ludzi.

Tym samym chomiki zostały uznane dopiero za drugie – po norkach – zwierzęta, które mogą zarażać ludzi wirusem SARS-CoV-2. Badania, których wyniki mają w najbliższym czasie ukazać się w czasopiśmie „The Lancet”, to także pierwszy dowód na to, że chomiki mogą zarazić się koronawirusem poza celowymi zakażeniami w laboratorium.

Nowa droga rozprzestrzeniania się koronawirusa Delta

Współautor badania, prof. Leo Poon, wirusolog z Uniwersytetu w Hongkongu, przyznaje, że „handel zwierzętami domowymi należy uznać za nową drogę rozprzestrzeniania się wirusa". Podkreśla jednak, że nadal w największym stopniu ludzie zarażają się od siebie nawzajem, a nie od zwierząt domowych.

Niemniej, przypadek Hongkongu pokazuje, jak ważne jest ścisłe monitorowanie międzynarodowego handlu zwierzętami. – SARS-CoV-2 może krążyć wśród zwierząt, ewoluując w nieoczekiwany sposób, a następnie rozprzestrzeniać się z powrotem na ludzi. Przy tym wirusie nie potrzebujemy więcej niespodzianek – mówi Marion Koopmans, wirusolożka z Uniwersytetu Medycznego w Rotterdamie.

Jak podają władze Hongkongu, zakażone chomiki były importowane z Holandii. Co więcej, analiza genomów zgromadzonych w globalnej bazie SARS-CoV-2 wykazała, że wariant wirusa wykryty u chomików był najbliższy temu, jaki wykryto u ludzi w Europie Wschodniej.

Ten związek sugeruje, że zwierzęta mogły zostać zakażone przez kontakt z innymi ludźmi w czasie transportu do Hongkongu.

Niektórzy eksperci sceptycznie podchodzą do wyników badań i podkreślają, że nawet jeśli chomiki są w stanie zarażać ludzi koronawirusem, to ryzyko, że dojdzie do takiego incydentu, jest bardzo niskie.


Źródło: Social Science Research Network.