Twórcą prototypu polskiego elektrycznego wykrywacza min był por. inż. Józef Kosacki, który po klęsce wrześniowej przedostał się na Zachód. We współpracy z plutonowym Andrzejem Garbosiem za własne pieniądze wykonali w 3 miesiące urządzenie i wzięli udział w konkursie ogłoszonym przez brytyjskie Ministerstwo Zaopatrzenia. Zgłosiło się 6 zespołów brytyjskich i Kosacki. Zadanie było proste. Jak najszybciej znaleźć jak najwięcej rozrzuconych w trawie monet jednopensowych. Polskie urządzenie okazało się najlepsze.

Jak działał polski elektryczny wykrywacz min

Skonstruowany przez Polaków prosty, lekki i wytrzymały wykrywacz min, nadający się do wykorzystania przez żołnierzy na polu bitwy, ważył 14 kilogramów i był obsługiwany przez jedną osobę. Co ważne, można się nim było posługiwać w nocy.

Nazwano go Mine Detector Polish Mark 1. Składał się ze

  • skrzynki metalowej z generatorem fal (o wymiarach 30x18x10 cm) w plecaku, 
  • skrzynki wykrywającej-talerza z cewkami (41x25x2 cm) na bambusowym kiju (200 cm) 
  • słuchawek. 

Zasada działania urządzenia wykorzystywała mostek elektryczny, którego równowaga jest zakłócana, gdy urządzenie zbliżane jest do metalowego przedmiotu. To zakłócenie wyraźnie słychać w słuchawkach jako wzrost natężenia dźwięku i zmiana jego częstotliwości.

Jak polski wynalazek pomógł aliantom?

Wykrywacz nie został opatentowany. Polacy nieodpłatnie przekazali go Brytyjczykom, a ci udostępnili dokumentację urządzenia Amerykanom i Rosjanom. Tylko jedna firma, Cinema Television Ltd., wykonała w czasie wojny 100 tys. wykrywaczy Kosackiego. Twórcy otrzymali list z podziękowaniami od króla Jerzego VI. 

Druga bitwa pod El Alamein (23 października – 4 listopada 1942 r., kiedy siły Montgomery’ego usiłowały przełamać niemiecko-włoskie pozycje) pokazała, jak wielkie znaczenie ma polski wynalazek. Niemcy rozmieścili 445 tys. min, w tym 14 tys. przeciwpiechotnych. Tradycyjnie saperzy robiliby przejścia przez taki niebezpieczny teren, kłując ziemię bagnetami lub ostro zakończonymi tyczkami. Na pole bitwy sprowadzono w wielkiej tajemnicy 500 polskich urządzeń. „Pokojówki z odkurzaczami” – jak nazywano saperów – w ciągu jednej nocy zrobili przejście przez pole minowe szerokości 4 km i długości 10 km – w ten sposób można było obejść pozycję przeciwnika.

polski wykrywacz mil
Wykrywacz min zaprojektowany przez Polaków był używany na różnych frontach II wojny światowej. Na zdjęciu: walki w północnej Afryce. Fot. No. 1 Army Film & Photographic Unit

Jakie były dalsze losy polskiego elektrycznego wykrywacza min?

Wykrywacze wykorzystujące zasadę działania zastosowaną w polskiej konstrukcji ostatni raz zostały użyte podczas wojny w Zatoce Perskiej w 1991 roku. Józef Stanisław Kosacki (1909–1990) po zakończeniu wojny w 1947 roku powrócił do kraju. Pracował naukowo m.in. na Wojskowej Akademii Technicznej, Politechnice Warszawskiej i Uniwersytecie Warszawskim.

Jedyny oryginalny prototyp elektrycznego wykrywacza min znajduje się obecnie w muzeum Wojskowego Instytutu Techniki Inżynieryjnej im. prof. Józefa Kosackiego we Wrocławiu.