W kafejce nieznajomi przy sąsiednich stolikach się ukłonią. Gezellig. Na balkonach albo przed kamienicami, na prostych składanych krzesłach i przy ministolikach ludzie umawiają się na wino. Niektórzy rozsiadają się nad brzegiem kanału i biesiadują. Gezellig. Wszyscy tu starają się żyć przyjemnie i wolniej. Inny styl.

Od rana

W Holandii dzień pracy należy rozpocząć oczywiście gezellig! Pierwszą czynnością nie będzie wcale włączenie komputera, tylko wyprawa po kawę, i to dla wszystkich! Holendrzy, znany z praktyczności naród, wymyślili nawet służące temu nosidełka, które pozwalają zabrać z kuchni dziesięć kaw.

– No bo jak to? Ja będę piła kawę, a ktoś obok mnie nie? To przecież nie gezellig. Pracuję z Holendrami i osobami innych narodowości. I wszyscy wszystkim przynoszą kawę, a dla Chinki herbatę – mówi Edyta Życzkowska, menedżer ds. rozwoju i analizy biznesowej w CEVA Logistics, od jedenastu lat w Amsterdamie.

Nieprzetłumaczalne

– Jest twarde. Gezellig zawiera dwie głoski g, które Holendrzy wypowiadają bardzo charcząco, co oczywiście jest związane ze specyfiką języka – zauważa Michał Wolszczak, doradca ds. strategii biznesu w firmie Shell, od jedenastu lat amsterdamczyk.

W badaniu BBC, w którym kilka tysięcy zawodowych tłumaczy zapytano o najtrudniejsze słowa do przetłumaczenia w różnych językach, holenderskie gezellig znalazło się na szóstym miejscu.

Pochodzi od słowa gezel (towarzysz, przyjaciel), a gezelschap to towarzystwo.

Nie na pokaz

Gezellig dzieje się pomiędzy ludźmi. Nie ma nic wspólnego z rozdawaniem wielkich prezentów albo wystrojeniem się w najlepsze ubrania czy wizytą u fryzjera przed spotkaniem ze znajomymi.

– To interakcja między ludźmi, która nie wiąże się z uzyskaniem żadnej korzyści ani niczego na pokaz. Gezellig wiąże się z istotą nas samych, z docenieniem życia, poszanowaniem drugiego i uświadomieniem sobie, że wszyscy jesteśmy ludźmi, że życie jest krótkie, a my jesteśmy tylko drobną częścią wszechświata, więc jak najlepiej wykorzystajmy nasz czas – tłumaczy Martin van Dijk, attaché ds. prasy i kultury Ambasady Królestwa Niderlandów w Polsce.

Holendrzy są po prostu pozytywnie nastawieni do życia. – Próbują wszystko mieć leuk en gezellig (miło i gezellig). Łatwo ich ucieszyć. Nie doszukują się negatywnego detalu w niczym, szkoda im na to energii i życia – zauważa Kasia Majoor-Grudzień, kontroler innowacji w firmie Philips Consumer Lifestyle, od trzynastu lat w Holandii.

I Holendrom zdarza się nie być gezellig. – Jednak większość jest, a każdy jest przynajmniej od czasu do czasu! Byłoby dziwne, gdyby Holendrzy tego nie lubili – zastrzega Martin van Dijk i dodaje zarazem: – Oczywiście można spotkać osoby w złym humorze, które nie są gezellig. Gdy ktoś zaczyna kogoś denerwować albo zachowuje się agresywnie, przeważnie reakcja jest zawsze taka sama: Houden we het een beetje gezellig!, co oznacza: Czy możemy się zachowywać gezellig?

Na przekór

Jeśli pracujesz w wielkim skupieniu, możesz być przyjazny, ale nie gezellig. Wygoda, bogacenie się, samotność, kłótnia, smutek, przygnębienie, depresja zdecydowanie nie są gezellig. Nawet w obliczu śmierci, która nie jest gezellig, trzeba zrobić coś, co byłoby gezellig! Powinno się być gezellig na przekór złym stanom, ale też nie za wszelką cenę. Gezellig to nie amerykańskie fine, all is OK.

Innymi słowy gezellig jednoczy ludzi w pozytywnym myśleniu. To recepta na bycie razem. Piękno życia, tu i teraz. I razem z innymi. – Wszyscy, którzy tu przyjeżdżają, po jakimś czasie stają się gezellig. I ja też tak żyję – przekonuje Michał Wolszczak.

Artur Negri