Informacja o zadżumionej wiewiórce dotyczy miasta Morrison w hrabstwie Jefferson, na zachód od miasta Denver. Odkryto ją po tym, jak jeden z mieszkańców odnalazł 12 martwych wiewiórek w jednym miejscu. Jedna z nich miała w sobie wspomniane wyżej bakterie.

Przedstawiciele służby zdrowia hrabstwa Jefferson proszą o zachowanie szczególnego bezpieczeństwa podczas obchodzenia się ze zwierzętami, zarówno dzikimi (jak owe wiewiórki) jak i domowymi pupilami. Pchły żyjące na zwierzętach Yersinia pestis mogą przeskakiwać na ludzi i kąsając zarażać. Ostatni taki przypadek w tym regionie odnotowano kilka lat temu, ostatnio u nieświszczuków, zwanych potocznie pieskami preriowymi.


Infekcja może nastąpić też przez kontakt bezpośredni z krwią lub tkankami zarażonego osobnika. Szczególnie koty są narażone na ugryzienia pcheł, podrapanie czy ugryzienie przez inne dzikie zwierzęta. Nieleczone antybiotykami mogą same paść ofiarą dżumy. Psy rzadziej chorują, ale mogą przenosić pchły.
Wśród najczęstszych symptomów wymienia się nagłą wysoką gorączkę, dreszcze, ból głowy, nudności i opuchliznę w pachwinach (zaatakowane są węzły chłonne). Wystąpić mogą od 2 do 7 dni do zakażenia. Jeżeli zadba się o czystość wokół domu (sprzątanie odpadków, źródeł pożywienia dla dzikich zwierząt), unika bezpośredniego kontaktu i zawczasu odwiedzi weterynarza/lekarza – można z dżumą sobie dość dobrze radzić.


Nazywana Czarną Śmiercią, choroba w XIII i XIV wieku zabiła dziesiątki milionów ludzi w Europie. W 1855 roku wybuch trzeciej pandemii dżumy w Chinach, a później w Indiach, doprowadził do śmierci 12 mln osób. Światowa Organizacja Zdrowia uznała ją za wygaszoną dopiero w 1981 roku, gdy liczba zgonów spadła poniżej 200 rocznie. 
Po wynalezieniu antybiotyków, siła niszcząca dżumy dymieniczej osłabła. Obecnie zabija 11 na 100 zarażonych osób, przy czym więcej w regionach słabo rozwiniętych. Jeżeli nie jest leczona, zabija 30 do 60 proc. zarażonych. Ostatnio na Madagaskarze w 2017 roku odnotowano 300 chorych, z czego zmarło mniej niż 10 proc.