Dwóch z czterech himalaistów, którzy w ramach programu „Polski Himalaizm Zimowy 2010-2015” zdobyło we wtorek szczyt Broad Peak (8047 m.n.p.m.), zostało uznanych za zaginionych podczas próby zejścia ze szczytu. Kierownik programu Artur Hajzer poinformował TVN 24, że po nocy spędzonej na wysokości 7900 m.n.p.m, dwóm wspinaczom nie udało się dotrzeć do Obozu IV. Hajzer poinformował też, że z oboma himalaistami od rana nie ma kontaktu: - Maciej Berbera schodzi. O Tomaszu Kowalskim nie wiemy nic.

Wspinacze byli bardzo zmęczeni, a warunki pogodowe, choć początkowo sprzyjające Polakom, pogarszają się. Nad Broad Peak nadciąga huragan, a temperatura może spaść do -50 st. C.

W akcji ratunkowej bierze udział trzech pakistańskich wspinaczy, którzy dotarli do wysokości 7600 m.n.p.m., ale pomimo sprzyjającej widoczności nie udało im się dostrzec Polaków. Może to oznaczać, że ci nie zdołali opuścić się nawet o 200 metrów. Optymistyczna wersja wydarzeń zakłada, że zmęczeni wspinaczką himalaiści śpią w szczelinie lodowej lub ukrywają się przed zimnym wiatrem. Do obozu dotarli pozostali dwaj uczestnicy wyprawy: Adam Bielecki i Artur Małek.

Przypomnijmy, że wczoraj około 7:00 czasu polskiego czwórce polskich himalaistów, którymi kieruje Krzysztof Wielicki, udało się wejść na szczyt niezdobytej dotąd zimą Broad Peak (8047 m.n.p.m.). Było to ich trzecie podejście na szczyt, wcześniej dwukrotnie musieli zawracać do bazy. Zdobycie szczytu nie jest jednak równoznaczne z sukcesem, ponieważ według wielu znawców himalaizmu, to zejście z góry jest najtrudniejszą częścią wyprawy.