"Morsowanie górskie", czyli zdobywanie szczytów w bieliźnie lub półnegliżu to niebezpieczna moda. Bez odpowiedniego przygotowania i kurtki pod ręką wyjście na szlak może skończyć się licznymi odmrożeniami, a w najgorszym wypadku śmiercią. 

W połowie stycznia ogólnopolskie media informowały o niecodziennej interwencji GOPR-u na Babiej Górze. Na najwyższy szczyt Beskidu Żywieckiego wspinała się grupa turystów ubrana jedynie w szorty i buty. Wśród nich była pani Janka. Kobieta w pewnym momencie zasłabła i nie była w stanie iść dalej. Przemarznięta turystka została przetransportowana do szpitala. Groziła jej hipotermia.

 

Nieudany atak szczytowy na Tarnicę

Historia z Babiej Góry nie przestrzegła innych "górskich morsów". Kilka dni temu dwaj roznegliżowani mężczyźni wyruszyli z Ustrzyk Dolnych na Tarnicę – najwyższy szczyt polskich Bieszczadów. Na szlaku panowie dołączyli do 18. Batalionu Powietrznodesantowego z Bielska-Białej. Żołnierze namawiali towarzyszy do włożenia kurtek, jednak ci wydawali się być niewzruszeni zacinającym śniegiem i niską temperaturą. Do czasu. W końcu panowie tak zmarzli, że nawet nie byli w stanie się ubrać. Z pomocą przyszli im wojskowi. Koniec końców "morsów" trzeba było jak najszybciej sprowadzić do Wołosatego.

Historię z bieszczadzkiego szlaku nagłośnili ratownicy lokalnego oddziału GOPR.
– Oczywiście - każdy z nas ma prawo korzystać w swój własny sposób z jego wolnego czasu, ale bardzo prosimy przy tym o dużą dawkę rozsądku ... W tym wypadku granica między bezpieczeństwem, a poważnymi problemami jest bardzo cienka. W tym wszystkim chodzi o bezpieczeństwo nie tylko wasze - morsów - ale też i przygodnych turystów oraz ratowników! – czytamy na profilu GOPR Bieszczady na Facebooku.

 

Jeszcze nie tak dawno wszędzie było głośno o turystach, którzyrali się na Babią Gór wybę Nie posiadając ... Opublikowany przez GOPR Bieszczady & nbsp; Piątek, 29 Stycznia 2021

 

Przede wszystkim rozwaga

Morsowanie w górach nie jest nowym zjawiskiem. Pasjonaci od lat organizują zimowe wejścia na Śnieżkę w szortach. W odróżnieniu od turystów z Tarnicy czy Babiej Góry mają jednak większe doświadczenie w morsowaniu i wiedzą, jak ich organizmy zachowują się przy ekspozycji na bardzo niskie temperatury.
Mniej ekstremalne formy morsowania takie jak kąpiele w przeręblu czy nacieranie się śniegiem również wymagają odpowiedniego przygotowania. Przy pierwszym podejściu nie ma sensu udowadniać sobie, czy innym, że jesteśmy zaprawionymi morsami. Pamiętajmy też o tym, że hartowanie się zimnem, to nie jedyny sposób na poprawę odporności.