Ojciec Karola Darwina, lekarz Robert Waring Darwin, wątpił, czy z jego syna wyrośnie ktoś przydatny społeczeństwu. Uznawał go za niepoważnego lenia, który skupiał się na zabawach zamiast na chęci dorównania ojcu i starszemu bratu.

Charles Darwin – rodzina

Było to dla niego tym trudniejsze, że Darwinowie dobrze zapisali się w historii królestwa. Dziadek Karola, Erasmus Darwin, był wolnomyślicielem i lekarzem. W wolnych chwilach parał się, z niezłym skutkiem, poezją. Był również autorem dwutomowego dzieła medycznego „Zoonomia, czyli prawa życia organicznego”. Dotyczyło patologii, psychologii i funkcjonowania ciała ludzkiego. W tym dziele można znaleźć wczesne przemyślenia dotyczące ewolucji.

Natomiast Robert Waring Darwin, choć był szanowanym lekarzem, miał przede wszystkim smykałkę do interesów. Inwestując pieniądze ze spadku po matce w mieszkania czynszowe i w infrastrukturę kolejowo-drogową, doprowadził do tego, że rodzina Darwinów mogła być uznawana za naprawdę nieźle sytuowaną. Robert wspierał syna nawet, gdy ten już zarabiał i stawał się rozpoznawalnym badaczem. Przeznaczył na jego utrzymanie 400 funtów rocznie, czyli mniej więcej tyle, ile rocznie zarabiał lekarz pokładowy zatrudniony przez Royal Navy.

Dzieciństwo Darwina

Karol Robert Darwin (Charles Darwin) urodził się 12 lutego 1809 roku w Shrewsbury w Wielkiej Brytanii, gdzie mieściła się praktyka ojca. Był piątym z sześciorga rodzeństwa. Jego matka – Susannah z domu Wedgwood – zmarła, gdy Karol miał zaledwie osiem lat.

Charles Darwin z siostrą
Charles Darwin z siostrą / ryc. Ellen Sharples, Wikimedia Commons, public domain

Chłopiec od najmłodszych lat przyglądał się praktyce lekarskiej ojca. Żywił ogromny podziw dla jego umiejętności odczytywania wskazówek natury. Niewiele jednak brakowało, a skłonności naukowe przyszłego ojca teorii ewolucji zostałyby zaprzepaszczone przez szkołę.

O anglikańskiej, tradycyjnej szkole w Shrewsbury można było powiedzieć wiele, ale z pewnością nie to, że pozwalała młodym ludziom rozwinąć skrzydła i zachęcała do rozwoju. Darwin był tam karcony za prowadzenie eksperymentów chemicznych. Dyrektor omal nie wyrzucił go ze szkoły.

Początek studiów wyższych

Mimo to Robert Darwin wysłał 16-letniego Karola na Uniwersytet w Edynburgu, by tam wyszkolił się na lekarza. Również sam Robert ukończył tę uczelnię. Był przekonany, że środowisko naukowe Edynburga pobudzi w jego młodszym synu te same wartości, które rozwinęło w nim.

Ale w Edynburgu wiele się zmieniło. Oczywiście była to nadal uczelnia, która dawała znakomite i bardzo nowoczesne wykształcenie w zakresie nauk przyrodniczych. Ale z drugiej strony w jej ławach zasiedli studenci relegowani z najlepszych angielskich uniwersytetów w Cambridge i w Oxfordzie. Wolnomyśliciele nie obawiający się podważać wiary w boski plan. Przekonani, że zwierzęta posiadają – podobnie jak ludzie – możliwości umysłowe.

Towarzyszem Darwina w tamtym czasie był Robert Edmond Grant, radykalny ewolucjonista i uczeń francuskiego biologa Jean-Baptiste’a Lamarcka. Jako ekspert od gąbek, Grant stał się mentorem Darwina. Uczył go o rozwoju i pokrewieństwach prymitywnych bezkręgowców morskich. Według Granta były one kluczem do odkrycia tajemnic otaczających pochodzenie bardziej złożonych stworzeń. Darwin, zachęcony do zmierzenia się z większymi pytaniami życia poprzez badanie zoologii bezkręgowców, dokonał własnych obserwacji. Ogłosił swoje odkrycia w stowarzyszeniach studenckich.

Darwin porzuca medycynę na rzecz teologii

W bogatym środowisku intelektualnym Edynburga młody Darwin nauczył się wiele, ale nie medycyny. Jego przyszłość w zawodzie lekarskim pogrzebała przeprowadzana na dziecku operacja chirurgiczna, której był świadkiem. W tamtych czasach nie używano znieczulenia. Cały zabieg prowadzony był przy całkowitej przytomności pacjenta. Dziecko wiło się i krzyczało. Darwin, który do końca życia nie znosił widoku krwi, porzucił studia.

Dla odmiany postanowił zostać teologiem. W 1828 roku przeniósł się do Christ’s College w Cambridge. Teraz miał zostać brytyjskim gentlemanem lubującym się w piciu, strzelaniu i jeździe konnej. Zetknął się tam również z wielebnym Adamem Sedgwickiem. Ten zaś – szczęśliwie dla rozwoju nauki – zabrał młodego studenta na geologiczną wycieczkę terenową do Walii.

Wyprawa na HMS Beagle

Darwin dostał propozycję, by dołączyć do załogi HMS Beagle, który zmierzał na południowe krańce Ameryki Południowej. Ta wyprawa przyniosła zmiany, które zaowocowały teorią doboru naturalnego i zakwestionowaniem szeregu religijnych dogmatów.

Darwin trafił na pokład statku jako samofinansujący się badacz i przyjaciel Roberta Fitzroya, arystokraty i kapitana statku. Fitzroy planował zbadać przybrzeżną Patagonię, aby ułatwić brytyjski handel. A także by odesłać do domu trzech „dzikusów” wcześniej przywiezionych do Anglii z Ziemi Ognistej i schrystianizowanych.

Darwin wyposażył się w broń. Zabrał książki i zdobył porady ekspertów londyńskiego zoo dotyczące konserwacji zwłok zwierząt. A potem wypłynął z Anglii 27 grudnia 1831 roku w pięcioletnią podróż. Co ciekawe, jako gentleman i przyrodnik mógł opuszczać statek na dłuższy czas, realizując własne interesy. W rezultacie spędził tylko 18 miesięcy podróży na pokładzie statku.

Przez resztę czasu zwiedzał Wyspy Zielonego Przylądka, Salwador, Brazylię. Badał las deszczowy, dotarł do Peru, by w 1835 roku wylądować na Wyspach Galapagos. Na tych wulkanicznych wyspach znalazł bogactwo legwanów i gigantycznych żółwi. Dołączył je do okazów zebranych podczas wcześniejszych etapów podróży. Przez cały okres podróży prowadził dziennik, który pod koniec wycieczki liczył 770 stron. Miał też niemal dwa tysiące notatek oraz 12 katalogów kości i skór spotykanych zwierząt.

Darwin staje się gwiazdą nauki

Po powrocie do Anglii w 1836 nie mógł już być człowiekiem, który cokolwiek uznaje za pewnik. Zastanawiał się dlaczego wyginęły leniwce naziemne i inne wielkie zwierzęta, jakich skamieniałości odnalazł. Czy zięby żyjące na poszczególnych wyspach archipelagu Galapagos to zupełnie różne gatunki, czy też zmodyfikowane odmiany jednego?

Zebrane przez niego materiały, które przesyłał do Anglii przez cały okres trwania podróży, wzbudziły zainteresowanie wielu naukowców. Jego nazwisko stało się sławne. Został członkiem Towarzystwa Geologicznego. Otrzymał także opiewający na tysiąc funtów grant, co pozwoliło mu zatrudnić znakomitych asystentów i opublikować kilka prac. Stał się młodą gwiazdą nauk przyrodniczych.

Założenie rodziny i wyprowadzka na wieś

Jego skrupulatność i potrzebę analizowania wszystkiego z czym się zetknął najlepiej oddaje lista plusów i minusów posiadania żony. Sporządził ją przed poproszeniem o rękę Emmy Wedgwood, bliskiej kuzynki. Najwyraźniej plusów było więcej niż minusów, bo do zawarcia małżeństwa doszło. Emma spędziła z Karolem resztę życia. Urodziła mu dziesięcioro dzieci, z których troje nie doczekało pełnoletności.

Im bardziej Darwin zagłębiał się w pracę, tym bardziej rozumiał, że wiktoriańska Anglia z jej silną religijnością, odrzuci twierdzenia o tym, że całe otaczające nas życie jest wynikiem nieustannej transmutacji. Czyli powolnych przemian, w ramach których cechy osobnicze pozwalające na lepsze dostosowanie do danego środowiska są powielane, by po wielu pokoleniach powstał nowy gatunek. A tym bardziej, że to wszystko dotyczy również nas, ludzi. Staliśmy się tym, kim jesteśmy nie dzięki boskiemu projektowi, ale dostosowywaniu się pierwotnych osobników do zmieniającego się środowiska.

Uciekł na wieś. W 1842 roku przeniósł się wraz z rodziną do odizolowanej wioski Downe w hrabstwie Kent, na „krańcu świata”. W rzeczywistości ten kraniec świata znajdował się zaledwie 26 km od centrum Londynu. Tutaj, mieszkając w dawnej plebanii, Down House, naśladował styl życia swoich duchownych przyjaciół. Jego odosobnienie było całkowite. Odtąd prowadził swoje dni jak w zegarku, z ustalonymi momentami na spacery, drzemki, czytanie.

Przyjaźń z Huxleyem i Spencerem

W tym samym czasie zaprzyjaźnił się również z dwoma naukowcami. To oni sprawili, że badania Darwina stały się znane na całym świecie. Mowa o wolnomyślicielu i biologu Thomasie Henrym Huxleyu oraz filozofie Herbercie Spencerze. Obaj uważali, że prawdziwa nauka musi być wolna od religijnych dogmatów. Postulowali ukrócenie wpływu duchowieństwa na edukację.

Sam Darwin miał problem z religią. W domowym zaciszu kwestionował ją otwarcie. W debacie publicznej nie miał tyle odwagi. Z całą pewnością na jego odejście od wiary wpłynęła śmierć córki, która w 1851 roku zmarła na tyfus.

Przełomowa książka o ewolucji

Gdy wreszcie w 1859 roku ukazała się książka „O powstawaniu gatunków”, Huxley wziął na siebie wszystkie debaty o wnioskach płynących z publikacji. Szczególnie, że gazety wyciągnęły z niej jeden wniosek, którego Darwin próbował uniknąć. A mianowicie, że ludzie wyewoluowali z małp człekokształtnych. Dziś mówimy o tym, że mamy wspólnego przodka.

Wczesny szkic „drzewa życia” autorstwa Darwina
Wczesny szkic „drzewa życia” autorstwa Darwina / ryc. Wikimedia Commons, public domain

Huxley bronił ewolucyjnego naturalizmu Darwina. Jego założeń, które popchnęły nauki biologiczne w obszary wcześniej zakazane i zwiększyły władzę profesjonalistów. Było to wielki gest wobec przyjaciela, którego zdrowie nie pozwalało na angażowanie się w tego typu polemiki.

Choroba i śmierć Karola Darwina

Darwin chorował od lat. Mogło to być wynikiem stresu i przepracowania. Raz wymiotował przez 27 kolejnych dni. Down House było ambulatorium, w którym choroba była normą, a Emma pielęgniarką. Sam Darwin był typowym, wiktoriańskim w swoich stereotypach rasowych i seksualnych mężczyzną. Jakkolwiek zależny od swojej żony, nadal uważał kobiety za gorsze. A chociaż był żarliwym abolicjonistą, nadal uważał czarnych za niższą rasę.

Choroby sprawiły, że często rozmyślał o śmierci. Cmentarz uznawał za najsłodsze miejsce na Ziemi. Mimo to przeżył ponad 70 lat, co było niezłym wynikiem w czasach wiktoriańskich. W marcu 1882 roku dostał ataku padaczki. Zmarł na atak serca 19 kwietnia.

Chciał spocząć na pobliskim cmentarzu. Wpływowe grupy przekonały duchownych Opactwa Westminsterskiego, by zezwoliły na pogrzeb agnostyka. Spoczął nieopodal Izaaka Newtona. W 2018 roku dołączył do nich inny wielki naukowiec i ateista – profesor Stephen Hawking.

Pierwszy nakład książki „O powstaniu gatunków” sprzedał się na pniu. Już kilka miesięcy po wydaniu ukazało się pierwsze tłumaczenie. Pierwszy polski przekład, którego autorem był Wacław Mayzel, ukazał się w 1973 roku. A nauka już nigdy nie była taka sama.