Samochód ten pojawił się na rynku 30 lat temu i tak naprawdę już od chwili debiutu zyskał status ikony. Swoją sławę zyskał dzięki surferom i hippisom, którzy, ceniąc sobie wolność i wygodę, ukochali ten model, traktując go jak swój dom na kółkach. Do tej pory powstały cztery generacje Volkswagena Californii, a sprzedanych zostało ponad 157 tys. sztuk. Wszystkie miały ten sam charakterystyczny detal – podnoszony dach, pod którym na materacu mogą spać wygodnie 2 osoby.
 
Welcome to the Hotel California
Such a lovely place (such a lovely place)
Such a lovely face.
Plenty of room at the Hotel California
Any time of year (any time of year) you can find it here
– Eagles Hotel California

Mimo że z generacji na generację rozwiązania techniczne modelu California zmieniały się niemal rewolucyjnie, marka Volkswagen Samochody Użytkowe do dzisiaj pozostała wierna konstrukcyjnym zasadom pierwszego modelu. Jedna z nich zakłada, że auto ma zajmować jak najmniejszą powierzchnię, a przez to być jak najbardziej funkcjonalne na co dzień. Przestrzeń jego wnętrza natomiast powinna być urządzona najbardziej funkcjonalnie, jak to możliwe. Starannie przemyślane i szczegółowe rozwiązania we wnętrzu tego rekreacyjnego pojazdu można porównać raczej do tych stosowanych na małych jachtach, niż do rozwiązań znanych z konwencjonalnych dużych kamperów.

                              

Z tego zamiłowania do szczegółu rozwinęła się swoista filozofia podróżowania, wręcz cały styl życia, w którym najbardziej liczą się wolność i swoboda. Bo o ile dla właścicieli potężnych kamperów zazwyczaj najważniejszy jest komfort, a swój pojazd traktują jak dom na kołach, o tyle dla miłośników VW Californii liczy się przede wszystkim swoboda poruszania się dokądkolwiek zechcą. Chodzi np. o możliwość swobodnego wjazdu samochodem na najwęższe drogi, w zaułki czy na ciasne miejskie parkingi, chodzi też o możliwość codziennego, między dalekimi podróżami, korzystania z VW California jak z vana. Właśnie ta wyjątkowa funkcjonalność sprawiła, ze samochód ten skradł serca milionów, a Ci którzy nim jeżdżą, mówią, że dom ich jest tam gdzie zaparkują swojego VW Californię.

Miłośnicy fal podróż po Los Angeles powinni rozpocząć w Venice, gdzie na jednym z parkingów zaraz przy plaży spotkać można surfera z krwi i kości Martina.  Na plażę przyjeżdża przepięknym Volkswagen T1 w słonecznym, żółtym kolorze. Martin, przez długi czas mieszkał w podobnym busie. Okres ten wspomina z dużym sentymentem. Codziennie zmieniał plażę w poszukiwaniu fal i wstawał o świcie by zaparzyć kawę i się ogrzać (jego samochód nie miał webasto), a następnie cały ranek robił to co kocha najbardziej – surfował.  

Centrum Venice to Ocean Front Walk, deptak przy plaży, wzdłuż którego tętni życie w barach, kafejkach i sklepach z pamiątkami. Na deptaku i drodze rowerowej, która ciągnie się wzdłuż wybrzeża zawsze spotkać można pełno wrotkarzy, rowerzystów, muzyków, tancerzy, wróżbitów i innych artystów i ekscentryków. Jednym z bardziej znanych miejsc Venice jest Muscle Beach,  siłownia na powietrzu, której jednym ze stałych bywalców był Arnold Schwarzenegger. Venice to wyjątkowe miejsce pełne kontrastów i kolorowych postaci, które na pewno warto zobaczyć.

Kolejnym punktem, którego nie może zabraknąć na trasie jest Santa Monica, nadmorski kurort leżący na końcu słynnej Route 66. Najciekawszym miejscem tej malutkiej miejscowości jest stare drewniane molo, na którym znajduje się luna park z młyńskim kołem, które pojawia się prawie na każdej pocztówce. Na molo, pełno jest artystów, sklepików z pamiątkami i małych knajpek. Na końcu natomiast znaleźć można historię Route 66, przedstawioną w formie opisów i fantastycznych zdjęć.

Nocleg najlepiej zaplanować na wzgórzu  daleko od zgiełku miasta, za to z pięknym widokiem na wybrzeże, gdzie  wieczorem podziwiać można fenomenalne zachody słońca, a rano wschody. Takiej bliskości z naturą i widoków nie zapewni żaden hotel. Zamiana Volkswagena Californii z samochodu w dom na kołkach zajmuje dosłownie kilka minut. Pod uniesionym dachem komfortowo spać mogą dwie osoby. Tylna kanapa rozkłada się, tworząc kolejne wygodne łóżko dla dwóch osób.

Wersja Ocean, posiada dodatkowo lodówkę, zlewozmywak i kuchenkę gazową. Przeróżne schowki i szafki pozwalają bez problemu pomieścić wszystkie rzeczy. Każda z wersji modelu California posiada także markizę, stolik schowany w drzwiach przesuwnych i dwa krzesełka, które znajduję się w pokrowcu w tylnej klapie. Wszystko jest praktycznie pochowane by nie przeszkadzać w trakcie jazdy. Wnętrze wyposażone jest w liczne lampki, dodatkowo małą latarkę, a także wejścia usb i gniazdka 220V.  Dodatkowy akumulator oraz ogrzewanie postojowe pozwalają zatrzymać się na noc praktycznie wszędzie i o każdej porze roku. Nawet w słonecznej Kalifornii przydać może się webasto, bo, jak się okazało z historii Martina, nawet w Los Angeles wieczory bywają zimne. Volkswagen California to samochód idealny nie tylko dla surferów, ale dla wszystkich miłośników podróży pełnych wolności, w których nie ograniczają rozkłady jazdy, czy hotele.