Dr Raymond Czaja z Wydziału Biologii Uniwersytetu Temple w Filadelfii postanowił sprawdzić, dlaczego Azjaci i Afrykanie w tak odmienny od naszego sposób postrzegają koty i z czego wynika popularność kociego mięsa w tych regionach.
 

„W Azji i Afryce normy społeczne dotyczące zwierząt domowych i gospodarskich są zupełnie inne. Naszych futrzastych przyjaciół nie hoduje się tam w domach, lecz zjada. Szacuje się, że w samej tylko Azji konsumpcja kotów sięga 4 milionów sztuk rocznie! - opowiada autor badania. - Zastanawiałem się, dlaczego mieszkańcy tych kontynentów jadają kocie mięso. Literatura dowodzi, że są trzy główne powody: brak bezpieczeństwa żywnościowego, przesądy oraz po prostu takie preferencje smakowe”.
 

Naukowiec skupił się na badaniu okoliczności konsumpcji kotów wśród społeczności Madagaskaru.
 

10 bardzo trudnych lat
 

„W ciągu ostatnich 10 lat Madagaskar dotknęło wiele różnych klęsk i tragedii, np. epidemia HIV i zamach stanu. Jest to kraj niestabilny gospodarczo i biedny. Jednocześnie stale rośnie tu liczba ludności, więc ubóstwo staje się zjawiskiem coraz powszechniejszym. Wraz z ubóstwem pojawia się zaś problem niedożywienia” - mówi dr Czaja.
 

Jak dodaje, koty na Madagaskarze występują bardzo licznie; nie ma tu drapieżników, które mogłyby zaszkodzić ich populacji. „W pewnym momencie ludzie zauważyli, że mięso tych ogólnodostępnych zwierząt może być dobrym i tanim źródłem białka, które dla rodzin dotkniętych ubóstwem jest >>towarem deficytowym<<„ - podkreśla.
 

Czaja przeprowadził wywiady z 512 losowo wybranymi obywatelami wyspy. Pytał ich o stosunek do mięsa w ogóle, ich nawyki konsumpcyjne, subiektywną ocenę bezpieczeństwa dostępnej żywności, a także stosunek do jedzenia kociego mięsa: czy, jak często i dlaczego je spożywają.
 

Przyczyną jest bieda
 

Okazało się 34 proc. ankietowanych je koty. Jednocześnie wszyscy oni zaprzeczyli, że czynią to z pobudek smakowych czy własnych preferencji. „Ani jedna osoba nie potwierdziła, że lubi jeść kocie mięso i robi to z wyboru” - podkreśla Czaja.
 

Większość uczestników decyduje się na to z powodu biedy i braku pieniędzy na inny rodzaj mięsa. „Najwięcej badanych przyznało, że zjadało swoje domowe koty, kiedy zrobiły się stare, niedołężne lub sprawiały problemy. Duża część przyznała, że łapie i zjada koty żyjące na ulicy, a niektórzy wykorzystują mięso zwierząt, który zostały potrącone i zabite przez samochody. Zaledwie kilka osób stwierdziło, że je koty z powodu braku bezpieczeństwa żywnościowego” - opowiada autor pracy.
 

Pokazuje to, zdaniem biologa, że głównym powodem spożywania kociego mięsa są względy ekonomiczne - to po prostu tanie i łatwo dostępne źródło białka.
 

„Minimalny odsetek pytanych przez mnie osób powiedział, że nigdy nie zjadłby kota ze względów etycznych” - mówi.
 

Niebezpieczna dieta
 

W drugiej części badania Czaja przyjrzał się implikacjom zdrowotnym wynikającym z jedzenia mięsa kotów. „Bo choć faktycznie jest to skuteczne uzupełnienie białka w diecie biednych ludzi, to ma poważne konsekwencje dla zdrowia publicznego - wyjaśnia badacz. - Martwe i zabite w wypadkach drogowych zwierzęta są idealnymi gospodarzami dla różnych pasożytów, powodujących u człowieka po spożyciu takie choroby, jak borelioza i dur powrotny, które są ogromnym, wręcz śmiertelnym, zagrożeniem, szczególnie dla kobiet w ciąży i niemowląt.
 

Naukowiec wyjaśnia, że koty są też głównymi żywicielami pasożytów powodujących toksoplazmozę - chorobę, która dla osób z zaburzeniami odporności (a tych na Madagaskarze jest bardzo wiele, w związku z epidemią wirusa HIV) lub dzieci z zarażeniem wrodzonym może być śmiertelna, a u zdrowych płodów może powodować poważne deformacje.
 

Mięso kotów to także źródło infekcji bakteryjnych, np. laseczki jadu kiełbasianego (Clostridium botulinum), którą uważa się za najbardziej śmiercionośny, gdyż wytwarzający najsilniejszą egzotoksynę, organizm na świecie.
 

Mając na uwadze wszystkie te zagrożenia, autor pracy uważa, że trzeba poszukać jeszcze innych źródeł białka zwierzęcego dla ubogich mieszkańców Azji i Afryki. „Konsumpcja kotów w populacji takiej jak Madagaskar, czyli mającej zwiększoną podatność na choroby, jest niezwykle ryzykowna” - podsumowuje badacz.
 

Źródło: PAP