Dokładne badanie

Jak tłumaczy Matthijs H. Valstar, wynik badania udało im się powtórzyć u różnych grup pacjentów. Istnienie gruczołów potwierdzono poprzez sekcję zwłok kobiety i mężczyzny. Co podkreślają Holendrzy, nie da się ich zobaczyć konwencjonalnymi metodami obrazowania jak ultrasonografia czy rezonans magnetyczny. Technika PSMA PET/ CT z której korzystali holenderscy onkolodzy to bardzo zaawansowane badanie z dziedziny medycyny nuklearnej. Jest precyzyjne i pozwala na dokładną diagnostykę nowotworu.

Podczas tomografii pozytronowej obraz rejestrowany jest na podstawie promieniowania wewnętrznego pochodzącego z różnych związków chemicznych oznakowanych izotopami promieniotwórczymi. Dopasowuje się je do każdego badania przed podaniem pacjentowi w zależności od obszaru obrazowania. Efektem działania jest jasne świecenie zmian nowotworowych. Lekarzom z Holenderskiego Instytutu Raka podczas badania zaświeciły się dwa obszary.

Fot. Holdenderski Instytut Raka/ CC BY-NC-ND 4.0

- Ludzie mają zasadniczo trzy pary dużych gruczołów ślinowych, ale nie w tym miejscu. O ile wiedzieliśmy, to jedyne istniejące gruczoły ślinowe czy śluzowe w nosogardzieli są mikroskopijne. Jest ich do 1000 i są równo rozłożone po powierzchni śluzówki. Wyobraźcie sobie więc nasze zdziwienie, gdy je znaleźliśmy – stwierdził w informacji dla prasy drugi współautor badania, onkolog Wouter Vogel.

 

Czy to jednak organ?

Podobnie jak w przypadku krezki, śródmiąższa czy komórek Schwanna, to czy nowoodkryte ślinianki rurkowe organem są czy nie pozostaje tematem debaty naukowców i lekarzy. Konieczne będzie np. dołączenie większej liczby wyników badań kobiet (stanowiły mniejszość wspomnianej setki pacjentów) oraz osób zdrowych.

Autorzy odkrycia sami wskazują, że ostatecznie może to po prostu stać się element systemu organów do którego należą wszystkie gruczoły ślinowe. – Nasze własne badania wspierają uznanie ślinianek rurkowych za samodzielny anatomicznie i funkcyjnie organ – czytamy w komunikacie Instytutu.

Niezależnie od rezultatu debaty, odkrycie dodatkowej pary ślinianek ma szansę poprawić komfort życia pacjentów onkologicznych. Skoro wiemy, że tam są i że źle reagują na promieniowanie, można będzie oszczędzić chorym potencjalnych powikłań. Trzeba tylko znaleźć sposób na chronienie tego miejsca podczas naświetlań.