Do wielu przełomowych odkryć dochodziło przez przypadek. Nawet Alexander Fleming wynalazł penicylinę niechcący, hodując bakterie w laboratorium. Prawie 100 lat później uważa się go za ojca współczesnej antybiotykoterapii. Słynny kamień z Rosetty również odkryto przypadkowo. Niedawno naukowcy z Uniwersytetu w Bristolu odkryli niespodziewany potencjał... elektryczny pszczół miodnych. Wnioski z badań nad polami elektrycznym w środowisku zostały opisane na łamach czasopisma naukowego „iScience”.

Pszczoły miodne jak burza z piorunami

Cytowany przez CNN biolog i autor badań, Ellard Hunting, tłumaczy, że organizmy w różny sposób wykorzystują statyczne pola elektryczne. Elektryczność atmosferyczna kojarzy się przede wszystkim z gwałtownymi zjawiskami pogodowymi. Niektóre zwierzęta wykorzystują ją również w poszukiwaniu pożywienia. Jak to możliwe? Naukowcy z Bristolu wyjaśniają, że nawet kwiaty mają własne pola elektryczne wyczuwalne przez pszczoły. Wartość pól może się zmienić po interakcji z owadami. Pszczoły wykorzystują te informacje, aby sprawdzić, czy kwiaty zostały już zapylone.

W badaniach zespół prowadzony przez Huntinga wykorzystał specjalnie skonfigurowany sprzęt do pomiaru atmosferycznych pól elektrycznych. Pomiar przeprowadzono na uniwersyteckiej stacji terenowej, gdzie zadomowiły się pszczoły miodne. Naukowcy zaobserwowali, że mogą one wyprodukować tyle energii elektrycznej, co burza z piorunami.

W locie wszystkie owady wytwarzają ładunek elektryczny. Jego wielkość jest różna w zależności od gatunku. W przypadku pszczół może być tak niewielki, że łatwo go przeoczyć. Tym bardziej zaskakuje „efekt roju pszczół”, jak nazwali to zjawisko badacze.

Pszczoły miodnePszczoły miodne wytwarzają ładunek elektryczny jak burza z piorunami / fot. Martin Ruegner/Getty Images

Pola elektryczne w przyrodzie

Rojenie pszczół, inaczej rójka, to naturalna forma zajmowania nowych siedlisk. Latem ule zajmuje nawet po kilkadziesiąt tysięcy owadów. Można sobie wyobrazić, że to intensywny proces i może poważnie zaburzyć produkcję miodu. Rójka często oznacza serię strat dla pszczelarza. Jednak w świetle najnowszych odkryć, być może uda się wykorzystać potencjał pszczół nie tylko do wytwarzania słodkości, ale też energii.

Oczywiście roje wydostają się z ula. Naukowcy mierzyli pole elektryczne przez około trzy minuty, za każdym razem, kiedy przelatywały nad ich głowami. Tak udało im się wychwycić ładunki o mocy od 100 do 1000 woltów. Hunting i jego koledzy zauważyli, że pole elektryczne było większe, gdy rój był gęstszy. W zależności od liczby pszczół ładunek atmosferyczny może być zbliżony do ładunku chmury burzowej, burzy z piorunami lub naelektryzowanej burzy pyłowej.

Korzystając z modelu opracowanego na podstawie danych o pszczołach miodnych, naukowcy stworzyli symulacje potencjalnego atmosferycznego ładunku elektrycznego innych owadów, w tym szarańczy, ciem i motyli. Jak zauważyli, na powierzchni kilometra kwadratowego może znaleźć się około 80 milionów szarańczy. Jej wpływ na atmosferę może być więc znacznie większy niż w przypadku pszczół miodnych.

Naukowcy nie są pewni, czy ładunek elektryczny roju znajdzie praktyczne zastosowanie. Planują jednak dalej badać wpływ biologii na fizykę. Chcą odkryć, czy coś podobnego dzieje w populacjach innych dzikich zwierząt, przykładowo ptaków i nietoperzy.

Dlaczego pszczoły miodne są ważne dla ludzi?

Organizacje ekologiczne od kilku lat prowadzą kampanie edukacyjne poświęcone masowemu wymieraniu pszczół miodnych. Dlaczego to też problem ludzi? Pszczoły zapylają rośliny, dzięki czemu powstaje wiele warzyw i owoców. Plony, które potem trafiają na nasze talerze, są większe i ładniejsze. Owoce i warzywa to też istotne składniki pasz dla zwierząt.

Najlepszym sposobem na powstrzymanie wymierania pszczół jest sadzenie roślin miododajnych. Do tego wcale nie trzeba być rolnikiem. Również w miastach coraz częściej pojawiają się bioróżnorodne łąki kwietne. Istotne jest też unikanie chemicznych środków ochrony roślin.

Źródło: iScience