– Najbardziej zdumiewające jest dla mnie to, że on tam cały czas był, tylko nikt o tym nie wiedział – komentuje Jean Pierre Le Roux z Departamentu Spraw Środowiska RPA dla „ScienceAlert”. – Teraz jednak sprawa jest już jasna – dodaje.

Jaka sprawa? Istnienie skrytokreta De Wintona (Cryptochloris wintoni). To nieduży ssak, który występuje tylko w Republice Południowej Afryki. Długo podejrzewano, że należy raczej pisać − „występował”. Ostatni raz skrytokreta widziano bowiem w 1937 r. Od tej pory zwierzę pozostawało nieuchwytne, a naukowcy podejrzewali, że ten niezwykły gatunek wyginął.

Jednak najnowszy numer czasopisma naukowego „Biodiversity and Conservation” przyniósł niespodziankę. Opisano w nim ponowne odkrycie skrytokreta De Wintona. Pomógł w tym specjalnie wyszkolony pies – suczka border collie o imieniu Jessie. Dzięki niej udało się potwierdzić, że skrytokret nadal jest mieszkańcem Ziemi.

Skrytokret żyje zakopany w piasku

O tym, jak niezwykłe jest to zwierzę, świadczy jego angielska nazwa. Gdyby ją bezpośrednio przetłumaczyć, otrzymalibyśmy „złotego kreta De Wintona”. Faktycznie, futerko tego ssaka ma złotawy połysk. To efekt wydzieliny, którą pokryty jest skrytokret. Pozwala mu ona zakopywać się na całe dnie w piasku.

Jednak nie jest to „zwykłe” zakopywanie. W przeciwieństwie do znanych nam kretów, skrytokret nie wykopuje tuneli ani kopców, świadczących o jego obecności. W ciągu dnia chowa się przed upałem w wydmach. Jednak droga, którą się porusza, natychmiast się za nim zapada. Ślad po jego obecności, jaki widać na powierzchni, jest więc bardzo nietrwały. Skrytokret wygrzebuje się z piasku jedynie w nocy, by szukać pożywienia.

Istnieje czy nie?

Nic dziwnego, że skrytokret znalazł się na liście najbardziej poszukiwanych zwierząt organizacji Re:Wild. I nic dziwnego, że jego wytropienie trwało aż dwa lata. Naukowcom pomogła w tym suczka Jessie. Skrytokreta udało się znaleźć głównie dzięki niej.

Problem polegał na tym, że początkowo Jessie nie można było nauczyć, jak pachnie skrytokret De Wintona. Psa zaznajomiono więc z zapachem innych przedstawicieli rodziny złotokretowatych, do której należy poszukiwany gatunek. Następnie badacze z Endangered Wildlife Trust i Uniwersytetu Pretorii spacerowali wraz z Jessie po wydmach w pobliżu miasta Port Nolloth.

Odkrycie z pomocą psa

Za każdym razem, gdy Jessie wyczuwała zapach złotokretowatego, kładła się w tym miejscu na piasku. W nagrodę dostawała za to do zabawy swoją ulubioną tenisową piłeczkę. Następnie zaś do pracy zabierali się naukowcy. Pobierali próbki gleby, a następnie w laboratorium szukali w nich DNA. Materiał genetyczny – pochodzący z komórek skóry, moczu czy odchodów – pozostawiało zwierzę przekopujące się przez wydmy.

W końcu udało się zebrać sto próbek. Po szczegółowych badaniach znalezionego w nim DNA okazało się, że w dwóch przypadkach natrafiono na ślad skrytokreta De Wintona. Było to w 2021 roku. Od tego czasu wytropiono jeszcze cztery populacje tych ssaków. I nie tylko ich. W RPA żyje 21 gatunków złotokretowatych. W czasie poszukiwać skrytokreta naukowcy znaleźli trzy z nich – w tym zagrożonego wyginięciem skrytokreta Van Zyla.

Naukowcy zwracają uwagę, że choć skrytokret De Wintona doskonale ukrywał się przed nami przez wiele ostatnich dekad, jego przyszłość nie rysuje się do końca jasno. Teren, na którym żyje w okolicy Port Nolloth, nie jest objęty ochroną. Przedstawiciele organizacji ochrony przyrody chcą teraz zadbać, by powstał tam rezerwat, w którym skrytokrety nadal mogłyby bezpiecznie „żeglować” przez wydmy.
 

Źródła: ScienceAlert, Guardian, Biodiversity and Conservation.