– Widziałem, jak jej ramiona się poruszają, Pomyślałem, że to byłoby niebezpieczne, gdyby mnie schwytały i zaciągnęły nie wiadomo gdzie – powiedział nurek. Jako jednemu z nielicznych ludzi na Ziemi udało mu się nagrać żywą kałamarnicę olbrzymią.

Na filmie, który powstał, słychać jedynie pluskanie wody. W ciemnoniebieskiej toni unosi się ogromne stworzenie. Przypomina ono zakończony mackami ciężki pocisk. Ma obłe, białe ciało. Jak w horrorze, odrywają się od niego kawałki skóry. Kałamarnica trzyma się blisko powierzchni, a jej ramiona poruszają się bardzo powoli.

Najtrudniejsze zwierzę do sfotografowania to kałamarnica olbrzymia

Wydawałoby się, że wchodząc w XXI wiek wiedzieliśmy już wszystko o ziemskiej megafaunie. A jednak jeszcze dwadzieścia lat temu ciągle nie mieliśmy ani fotografii, ani filmu, które pokazywałyby żywy okaz jednego z największych bezkręgowców, zaliczanego do mięczaków.

Kałamarnica olbrzymia (Architeuthis dux) nieprzypadkowo była inspiracją do opowieści o krakenie. Czyli morskim potworze tak silnym i potężnym, że zdolnym atakować statki. Ten wielki głowonóg ma długość ciała sięgającą kilkunastu metrów. Większość z tego przypada na ramiona, z których dwa, dłuższe, wyposażone są w przyssawki.

Kałamarnice nie dość, że wyglądają groźnie, to jeszcze są nadzwyczaj rzadko spotykane. Okazy tych ogromnych zwierząt morskich znajdowano co najwyżej martwe na brzegach. Do 2004 r. nie sfotografowano ani razu żywej kałamarnicy. Udało się to dopiero dwóm japońskim naukowcom, którzy poświęcili na to dwa lata.

Kałamarnica olbrzymia sfilmowana u wybrzeży Japonii

Z filmowaniem jest jeszcze trudniej. Do tej pory udało się uchwycić na filmie kałamarnicę olbrzymią zaledwie kilka razy. Tym bardziej niezwykły jest wyczyn pary nurków z Japonii.

Yosuke Tanaka i jego żona Miki prowadzą biznes nurkowy w mieście Toyooka. Znajomy sprzedawca sprzętu nurkowego poinformował ich, że dostrzegł w zatoce ogromne zwierzę, prawdopodobnie kałamarnicę olbrzymią. Para zabrała sprzęt, wsiadła na łódź i udała się na poszukiwania. Kałamarnicę udało się wytropić koło skalistego wybrzeża.

– Była ogromna – opowiadał Yosuke Tanaka agencji AFP. – Jednak nie widzieliśmy charakterystycznych, giętkich ruchów, jakie zazwyczaj wykonują morskie stworzenia. Jej ramiona i płetwy poruszały się bardzo wolno – dodał.

Być może kałamarnica wynurzyła się z głębin, bo była chora. Jeden z naukowców, poproszony o komentarz i cytowany przez „Newsweek”, oszacował, że zwierzę ma rok–dwa lata. Ma około 2,5 metra długości.

Co wiemy o kałamarnicach olbrzymich?

Kałamarnice olbrzymie są słabo zbadanym gatunkiem. Nie wiadomo, ile dokładnie żyją i czy łączą się w grupy. A jeśli tak, to czy na stałe, czy raczej tylko przejściowo, w okresie rozmnażania. W książce Petera Godfreya-Smitha „Inne umysły” opisującej głowonogi, temu konkretnemu gatunkowi poświęconej jest zaledwie jedno zdanie.

Wiadomo, że kałamarnice olbrzymie występują na całym świecie. Głównie spotyka się je u wybrzeży Japonii i Nowej Zelandii. Ale także na północnym Atlantyku i wokół Afryki. Prawdopodobnie żyją na głębokości od 300 do 1000 metrów.

Żywią się innymi kałamarnicami, ale też niewielkimi rybami czy skorupiakami. Ich najtwardszą częścią ciała jest chitynowy dziób. Niestrawione dzioby kałamarnic znajduje się często w żołądkach kaszalotów, które są największym naturalnym wrogiem tych zwierząt.


Źródła: YouTube, Science Alert, Newsweek.