Reklama

Spis treści:

  1. Kosmiczna kuchnia
  2. Narodowy bonus food
  3. Od Himalajów aż do orbity ziemskiej

John Young, astronauta misji Gemini 3 z 1965 roku, tak nie cierpiał wyciskanych z tubek past, jakimi żywili się pierwsi astronauci, że przemycił na pokład statku kosmicznego kanapkę z wołowiną. Ten, wydawałoby się, niewinny żart wywołał poważną konsternację w NASA. Wszystko dlatego, że w warunkach mikrograwitacji okruszki chleba i innego pożywienia mogą swobodnie unosić się w kabinie, zagrażając sprzętowi elektronicznemu lub powodując zagrożenie dla załogi. Po tym, jak określiła to prasa, „incydencie kanapkowym” NASA wprowadziła ścisłe procedury związane z żywnością w trakcie misji.

W okresie programu Apollo (1968–1972) astronauci mieli nieco większy wybór pożywienia. W zestawach spożywczych pojawiła się m.in. jajecznica, gulasz czy napoje w proszku. Ci, którzy latali promami kosmicznymi, mieli nawet podgrzewacze umożliwiające zjedzenie ciepłego posiłku. Jednak przygotowanie pożywienia na krótkie, kilkudniowe misje to jedno, a karmienie astronautów przebywających w kosmosie wiele miesięcy – to drugie.

Kosmiczna kuchnia

W tym wypadku konieczna była żywność możliwie lekka, łatwa do przechowywania i przyrządzenia, niepsująca się i po prostu smaczna. Konkretny smak jest o tyle istotny, że mikrograwitacja wpływa na układ krążenia i śluzówki nosa. Właśnie ten efekt sprawia, że astronauci preferują ostre smaki, a jednym z ulubionych dodatków do jedzenia jest sos tabasco.

W tej chwili każdy gram żywności, jaki dociera na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS), musi spełniać cały długi szereg obostrzeń. Najważniejsze jest zapewnienie bezpieczeństwa mikrobiologicznego. To oznacza, że żywność musi być sterylna, wolna od obecności Clostridium botulinum, salmonelli i innych zagrożeń. Niedozwolone są surowe jaja, niepasteryzowane produkty mleczne, a zamiast chleba używa się tortilli, która nie pozostawia okruszków.

Wszystkie dania muszą być hermetycznie zapakowane i możliwe do przechowywania przez rok i dłużej w temperaturze pokojowej. Produkty muszą być gotowe do spożycia lub wymagać minimalnego przygotowania, na przykład dodania wody. NASA organizuje regularne panele degustacyjne, podczas których oceniane są nowe propozycje posiłków.

Narodowy bonus food

Ale poza daniami głównymi, Europejska Agencja Kosmiczna pozwala swoim astronautom na zabranie na ISS tzw. „bonus food” – specjalnych potraw, które stanowią namiastkę domu i mają poprawić morale załogi. Zupełnie jak cztery dania, które na lot w kosmos zabierze nasz drugi astronauta – dr Sławosz Uznański-Wiśniewski. – Możliwość przygotowania posiłków, które polecą w kosmos wraz ze Sławoszem Uznańskim-Wiśniewskim, była wyzwaniem, ale też wielką przygodą – mówi Laura Godek-Miąsik z firmy Lyofood.

Sama firma powstała w okresie wielkich przemian ustrojowych lat 90. ubiegłego wieku. Wówczas Jerzy Godek, wieloletni pracownik kieleckiej stacji krwiodawstwa, w której zajmował się liofilizacją osocza, postanowił założyć firmę. Ponieważ wprowadzono nowe regulacje, które wymusiły odejście od liofilizacji krwi, sprzęt do tego używany nie był już potrzebny i pan Jerzy mógł go odkupić za stosunkowo niewielką kwotę. Jednak zamiast na krwi, skupił się na żywności.

– Był 1992 rok. Mama znalazła w czasopiśmie „Rzemieślnik” ogłoszenie holenderskiej firmy, która potrzebowała dostawcy liofilizowanej cebuli. Tata wykonał partię próbną, a do zamówienia dołożył liofilizowany szczypiorek. Szczypiorek okazał się hitem, dzięki czemu nawiązaliśmy wieloletnią współpracę z Holendrami – opowiada Laura Godek-Miąsik. Firma rozwijała się przez wiele lat w kierunku liofilizacji przemysłowej, kiedy to pojawiło się zapotrzebowanie na specjalistyczną żywność dla himalaistów. Pierwsi byli Krzysztof Wielicki, Ryszard Pawłowski i Piotr Pustelnik, którzy latem 1996 roku wspięli się na K2.

Od Himalajów aż do orbity ziemskiej

– W tamtych czasach wciąż zabierało się w góry ciężkie puszki. Nasi himalaiści uznali jednak, że lekkie i pełnowartościowe posiłki liofilizowane będą znacznie lepsze. Przygotowaliśmy pożywienie na wyprawę w 1996 roku, następnie w 2002 roku i na kolejne. Z czasem liczba zamówień zaczęła wzrastać lawinowo i konieczne było wyizolowanie z firmy części produkującej liofilizowaną żywność specjalistyczną. Tak powstało Lyofood – wyjaśnia Laura Godek-Miąsik.

Przygotowywanie pierogów do liofilizacji
Przygotowywanie pierogów do liofilizacji fot. Lyofood

Do paczki z „bonus food” drugi polski astronauta dr Sławosz Uznański – Wiśniewski wybrał cztery dania: zupę pomidorową, leczo, kruszonkę z jabłkiem i słynne pierogi. – Z trzema pierwszymi daniami nie było problemu. Są w naszej stałej ofercie, w dodatku NASA bardzo wysoko oceniła sterylność produktów i sposób ich opakowania. Jednak przygotowanie pierogów było prawdziwym wyzwaniem – przyznaje Laura Godek-Miąsik.

Wszystko dlatego, że pierogi są daniem niejako „nieliofilizowalnym”. Proces liofilizacji polega na głębokim zamrożeniu produktu, a następnie umieszczeniu go w komorze próżniowej, co wywołuje proces sublimacji. Oznacza to, że zamrożona woda przechodzi bezpośrednio ze stanu stałego w gazowy, z pominięciem fazy cieczy. Dzięki temu z produktu uchodzi cała wilgoć.

Mateusz Gessler
Mateusz Gessler fot. Lyofood

– Pierogi to ciasto i farsz. Każda część zachowuje się odmiennie. W dodatku ciasto stanowi barierę dla sublimacji, a różnice temperatur parowania farszu i otoczki powodowały, że pierogi regularnie eksplodowały w komorze próżniowej. Dopiero szereg testów, zmiana proporcji, nacinanie ciasta i wiele innych pomysłów, w tym specjalny przyrząd do nawadniania ciasta, przyniosły sukces. Wraz z kucharzem Mateuszem Gesslerem dokonaliśmy pierwszej w historii skutecznej liofilizacji pierogów – podkreśla Laura Godek-Miąsik.

Teraz pozostaje nam czekać na start misji Ax-4 z naszym astronautą, który niedawno został przełożony na 8 czerwca.

Nasza autorka

Ewelina Zambrzycka-Kościelnicka

Dziennikarka i redaktorka zajmująca się tematyką popularnonaukową. Pisze przede wszystkim o eksploracji kosmosu, astronomii i historii. Związana z Centrum Badań Kosmicznych PAN oraz magazynami portali Gazeta.pl i Wp.pl. Ambasadorka Śląskiego Festiwalu Nauki. Współautorka książek „Człowiek istota kosmiczna”, „Kosmiczne wyzwania” i „Odważ się robić wielkie rzeczy”.
Reklama
Reklama
Reklama