Reklama

Zmieniają się zasady dotyczące korzystania z powerbanków na pokładach samolotów. Dotychczas były one nieodłącznym elementem podróży – pozwalały w każdej chwili podładować telefon czy komputer. Teraz jednak coraz więcej linii lotniczych, zarówno międzynarodowych, jak i krajowych, zaczyna wprowadzać ograniczenia. Nowe przepisy mają szczególne znaczenie podczas lotów średnio- i długodystansowych, gdzie dostęp do gniazdek bywa ograniczony, a brak możliwości ładowania urządzeń może być dla pasażerów uciążliwy.

Bezpieczeństwo na pokładzie. Które linie zakazały używania powerbanków?

Zmiana przepisów dotyczących korzystania z powerbanków podczas lotów wynika przede wszystkim z kwestii bezpieczeństwa. Urządzenia te, wyposażone w baterie litowo-jonowe, mogą w sytuacji przegrzania lub uszkodzenia doprowadzić do samozapłonu, a pożar w zamkniętej przestrzeni kabiny stanowi jedno z największych zagrożeń w lotnictwie cywilnym. Aby zminimalizować ryzyko, kolejne linie wprowadzają ograniczenia – i to nie tylko w zakresie przewożenia, lecz także samego korzystania z przenośnych ładowarek w trakcie lotu.

Na początku roku Lufthansa jako pierwsza duża europejska linia lotnicza ogłosiła zakaz używania powerbanków na pokładzie, dając przykład innym przewoźnikom. Wkrótce dołączyły do niej Singapore Airlines, Scoot, Thai Airways oraz China Airlines, które wprowadziły niemal identyczne obostrzenia. Jeszcze bardziej rygorystyczne podejście przyjęła Korea Południowa, decydując się na ogólnokrajowy zakaz zarówno ładowania urządzeń mobilnych podczas lotu, jak i przewożenia powerbanków w schowkach bagażowych nad głowami pasażerów.

Od października własne zasady wprowadzą także linie Emirates – pasażerowie będą zobowiązani przechowywać wyłączone powerbanki wyłącznie w kieszeni fotela lub pod siedzeniem, bez możliwości ich używania. W Stanach Zjednoczonych z kolei zmiany rozpoczęły się w maju, gdy Southwest Airlines jako pierwszy przewoźnik w tym kraju nałożył na pasażerów obowiązek trzymania urządzeń ładujących w widocznym miejscu podczas korzystania. Wszystkie te regulacje pokazują, że kwestia powerbanków stała się globalnym problemem bezpieczeństwa, do którego linie lotnicze podchodzą coraz poważniej.

Nowe przepisy ws. powerbanków w samolocie. Praktyczne porady dla pasażerów

Na szczęście nowe przepisy nie oznaczają całkowitego pozbawienia pasażerów dostępu do energii podczas podróży. Kluczowe staje się jednak odpowiednie przygotowanie do lotu oraz znajomość zasad obowiązujących u wybranego przewoźnika. Warto zatem jeszcze przed wylotem sprawdzić aktualne regulaminy linii, ponieważ w zależności od kierunku podróży i operatora zasady mogą się różnić.

Najprostszym sposobem na uniknięcie problemów jest wejście na pokład z w pełni naładowanymi urządzeniami. Wielu podróżnych korzysta w tym celu z portów dostępnych w salonikach lotniskowych lub punktach gastronomicznych tuż przed odprawą. Dobrym rozwiązaniem jest także zabranie kabla kompatybilnego z portami USB, ponieważ coraz więcej samolotów obsługujących długie trasy ma wbudowane gniazda do ładowania. Osoby wybierające tablet zamiast laptopa zyskują dodatkową wygodę, gdyż mniejsze urządzenia szybciej się ładują i pobierają mniej energii.

Pasażerowie odbywający wielogodzinne loty powinni również pamiętać o korzystaniu z rozrywki pokładowej, co pozwala oszczędzać baterię własnych sprzętów. Eksperci ds. cyberbezpieczeństwa natomiast zalecają unikanie publicznych portów USB na lotniskach i używanie gniazdek ściennych lub własnych ładowarek. Istotne jest również inwestowanie w certyfikowane powerbanki renomowanych producentów, ponieważ tańsze i niesprawdzone modele mogą stanowić realne zagrożenie. Należy też pamiętać, że przenośne ładowarki zawsze powinny być przewożone w bagażu podręcznym, nigdy w rejestrowanym. Dzięki takiemu przygotowaniu nawet w obliczu nowych ograniczeń podróż może pozostać komfortowa, a praca czy rozrywka w trakcie lotu – bezproblemowa.

Źródła: Business Travel News, Flight Centre Travel Group

Nasza ekspertka

Sabina Zięba

Podróżniczka i dziennikarka, wcześniej związana z takimi redakcjami, jak m.in. „Wprost”, „Dzień Dobry TVN” i „Viva”. W „National Geographic” pisze przede wszystkim o ciekawych kierunkach i turystyce. Miłośniczka dobrej lektury i wypraw na koniec świata. Uważa, że Mark Twain miał słuszność, mówiąc: „Za 20 lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś. Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj”.

Sabina Zięba
Sabina Zięba
Reklama
Reklama
Reklama