Do czego tak naprawdę używane są hotelowe czajniki? Historie, w które trudno uwierzyć
Czysta pościel, pachnące ręczniki i błyszcząca łazienka potrafią uśpić czujność gości hotelowych. Tymczasem doświadczeni podróżnicy ostrzegają, że to, co wydaje się sterylne, wcale nie musi takie być. Sprzątanie pokoju trwa zwykle nie dłużej niż pół godziny. Wiele newralgicznych miejsc bywa pomijanych. W efekcie ten niepozorny sprzęt, który znajdziemy niemal w każdym pokoju, może kryć w sobie więcej zagrożeń, niż przypuszczamy.

Po zameldowaniu w hotelu warto zachować czujność wobec wielu pozornie neutralnych miejsc. Ozdobne narzuty i poduszki dekoracyjne potrafią tygodniami nie trafiać do pralni, a piloty, telefony czy włączniki światła bywają zupełnie pomijane podczas sprzątania. Podobnie problematyczne są wnętrza minibaru, słuchawki prysznicowe, zakamarki mebli, przestrzenie za urządzeniami oraz dywany, które ze względu na swoją strukturę wyjątkowo łatwo chłoną kurz i bakterie. Szczególną uwagę należy jednak zwrócić na urządzenie, od którego wielu podróżnych zaczyna swój dzień.
Dla części osób filiżanka świeżo zaparzonej kawy czy herbaty to poranny rytuał. Niestety, hotelowy czajnik nie zawsze jest tak czysty, jak mogłoby się wydawać. Choć w niektórych obiektach urządzenia te są regularnie myte, w wielu przypadkach ogranicza się to jedynie do szybkiego przepłukania — o ile w ogóle do niego dochodzi. Co gorsza, niektórzy goście wykorzystują czajniki w zupełnie nieprzewidziany sposób, daleki od ich przeznaczenia.
Szokujące historie podróżnych. Do czego naprawdę służą hotelowe czajniki?
Co pewien czas w sieci pojawiają się relacje podróżnych, które potwierdzają, że czajniki w pokojach bywają wykorzystywane w zupełnie innych celach niż te, do których zostały przeznaczone. Jakiś czas temu na forum Reddit pojawiło się ostrzeżenie od użytkownika, którego brat pracował w jednym z obiektów w Amsterdamie. „Mój brat wraca do domu z najdziwniejszymi historiami. Powiedział mi, że goście używają czajnika prawie wyłącznie do celów innych niż parzenie herbaty” – pisał autor. Jak doprecyzował, urządzenia te służyły m.in. do gotowania ryżu, podgrzewania ręczników czy nawet prania bielizny. „Dla własnej higieny osobistej unikaj korzystania z czajników w pokojach hotelowych” – przestrzegł.
Nie brakuje też historii osób podróżujących służbowo. Jeden z internautów wspominał sytuację, gdy przygotował kawę w hotelowym czajniku i chciał poczęstować nią współpracownika. „Wyraz jego twarzy był niezapomniany. Wtedy opowiedział mi o sztuczce z bielizną, której używają niektórzy moi koledzy. Nigdy więcej” – przyznał.
Inny komentujący zauważył: „Generalnie nastawiaj się, że wszystko w pokoju hotelowym zostało użyte do celów, których nie możesz i prawdopodobnie nie chcesz sobie wyobrazić”.
Czajnik hotelowy pod lupą. Proste triki, by uniknąć zagrożeń
Choć takie historie mogą przyprawić podróżnych o dreszcze, część internautów podzieliła się w komentarzach praktycznymi rozwiązaniami. Jeden z nich doradzał, by zabierać ze sobą odrobinę płynu do mycia naczyń lub proszku do zmywarki. „Płyn do mycia naczyń wiąże tłuszcz z wodą, a proszek do zmywarki zawiera aktywne składniki” – wyjaśniał, dodając, że w przypadku kontaktu ze skórą trzeba natychmiast opłukać ręce.
Inni sugerowali stosowanie jednorazowych filtrów lub wkładek dostępnych w sklepach turystycznych, które ograniczają kontakt wody z wnętrzem czajnika. Popularnym wśród częstych podróżnych rozwiązaniem jest także zabieranie własnego, składanego czajnika elektrycznego – lekkiego i wygodnego do spakowania.
W sieci pojawiają się również wskazówki dla tych, którzy naprawdę muszą wyprać drobne elementy garderoby: wystarczy w końcu zagotować wodę w czajniku, wlać ją do umywalki z zatkanym odpływem i wypłukać bieliznę. Najczęściej jednak podróżnicy podkreślają, że najbezpieczniejszym rozwiązaniem pozostaje całkowita rezygnacja z hotelowego czajnika, co pozwala uniknąć nieprzyjemnych niespodzianek.
Źródło: Travel + Leisure, Reddit
Nasza ekspertka
Sabina Zięba
Podróżniczka i dziennikarka, wcześniej związana z takimi redakcjami, jak m.in. „Wprost”, „Dzień Dobry TVN” i „Viva”. W „National Geographic” pisze przede wszystkim o ciekawych kierunkach i turystyce. Miłośniczka dobrej lektury i wypraw na koniec świata. Uważa, że Mark Twain miał słuszność, mówiąc: „Za 20 lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś. Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj”.


