Przez tydzień w promieniu wielu mil od miasta nie można znaleźć noclegu. Nocowałem więc z dala od Sturgis i codziennie dojeżdżałem samochodem. Zostawiałem auto na przedmieściach i odprowadzany zdziwionymi spojrzeniami (wszyscy korzystali z dwóch kółek) szedłem do centrum. Pierwszego dnia imprezy spadł deszcz. Następnego wszystkie motocykle (a były ich tysiące) lśniły wypucowanymi chromami – jakby chwilę wcześniej opuściły fabrykę.
Na zdjęciu widać fragment silnika harleya. Doświetliłem go światłem słonecznym odbitym od piknikowego talerzyka pokrytego folią aluminiową. Zdjęcie detalu zawsze potrzebuje dobrego oświetlenia – wystarczy „pomalować” go trochę światłem, by wydobyć głębię. Przyda się do tego celu kieszonkowe lusterko, talerz po hot-dogu, biała kartka, a nawet porcelanowy półmisek do ryb pożyczony z restauracji (zdarzyło mi się kiedyś korzystać z takiej blendy). Jeśli dodatkowo oświetlimy przedmiot przez kolorową serwetkę, otrzymamy zmiękczone światło i zaskakujący efekt kolorystyczny. Należy też zwrócić uwagę na parametry naświetlania zdjęcia makro. Nie ma potrzeby przejmować się cieniami, bo nawet jeżeli wyjdą zupełnie czarne, to tylko podkreślą głębię przedmiotu. Światło powinno być mierzone w najjaśniejszych punktach kadru. Ważne jest również, by przy fotografowaniu detalu stosować małą głębię ostrości, ponieważ znacznie lepiej wydobywa ona trzeci wymiar obiektu.
Skalę zdjęć warto różnicować z prostego powodu – u oglądających łatwo wywołać stan znużenia, jeżeli większość fotografii została zrobiona obiektywem np. 35 mm. Przerwanie naszej opowieści fotografią makro pozytywnie zaskoczy.
Zdjęcie szczegółu może być jednocześnie zaskakujące, prowokujące wyobraźnię, ale też symboliczne. Przyglądajmy się więc wnikliwie otaczającemu nas światu.