Co się dzieje, gdy na morzu dochodzi do przestępstwa? „Kobieta z kabiny 10” pokazuje mroczną stronę rejsów
W nowym thrillerze Netflixa „Kobieta z kabiny dziesiątej” Laura „Lo” Blacklock (w którą wciela się Keira Knightley) budzi się w środku nocy na luksusowym superjachcie i słyszy krzyk. Gdy podchodzi do balkonu, dostrzega, jak sądzi, ślady krwi na barierce i kogoś wypadającego za burtę. Ale co by się stało, gdyby taka sytuacja naprawdę miała miejsce na statku? Jak funkcjonują procedury obsługi pasażerów w rejsach, gdy dochodzi do wypadku lub podejrzenia tragedii na pokładzie?

Spis treści:
- Jak naprawdę wyglądają procedury, gdy ktoś wypada za burtę?
- Co się dzieje, gdy na pokładzie dochodzi do przestępstwa?
- Kto odpowiada za dochodzenie w sprawie przestępstw na wodach międzynarodowych?
Film z Keirą Knightley w roli głównej bije obecnie rekordy popularności na Netflixie, przyciągając uwagę widzów na całym świecie. Akcja rozgrywająca się na luksusowym jachcie od pierwszych minut trzyma w napięciu, a atmosfera klaustrofobicznego niepokoju narasta z każdą sceną. W jednej z kluczowych momentów dziennikarka Laura „Lo” Blacklock alarmuje załogę po tym, jak jest przekonana, że była świadkiem zbrodni.
Rozpoczynają się gorączkowe poszukiwania rzekomo zaginionego pasażera – jednak wbrew jej słowom wszyscy na pokładzie wydają się obecni. Gdy jeden z członków załogi nakazuje odwołać wezwanie Mayday do Straży Przybrzeżnej, Blacklock pyta z niedowierzaniem: „Zadzwoniłeś do Straży Przybrzeżnej?”, na co słyszy spokojną odpowiedź: „Oczywiście że tak”.
Thriller „Kobieta z kabiny 10”, oparty na bestsellerowej powieści Ruth Ware, to nie tylko opowieść o strachu i obsesji, lecz także historia, która w zaskakująco realistyczny sposób dotyka kwestii bezpieczeństwa na morzu. Warto więc przyjrzeć się temu, jak podobna sytuacja wyglądałaby w rzeczywistości, gdyby podczas rejsu faktycznie doszło do tragedii.
Jak naprawdę wyglądają procedury, gdy ktoś wypada za burtę?
W sytuacji, gdy pasażer lub członek załogi wypadnie za burtę, obsługa statku natychmiast wdraża ściśle określone procedury bezpieczeństwa. –Najprościej mówiąc, statek zawraca dokładnie w miejsce, w którym znajdowała się osoba, by rozpocząć akcję poszukiwawczą – wyjaśnił w rozmowie z „USA Today” Michael Winkleman, prawnik z kancelarii Lipcon, Margulies & Winkleman specjalizujący się w prawie morskim. Jeśli jednak nikt nie był świadkiem zdarzenia ani nie zarejestrowały go kamery, procedura wygląda inaczej.
W pierwszej kolejności załoga przeszukuje statek, od kabin i korytarzy po pokłady rekreacyjne, aby upewnić się, że zaginiona osoba nie znajduje się na pokładzie. – Nie ma sensu zawracać ogromnego statku w poszukiwaniu kogoś, kto po prostu siedzi w barze i pije drinka – tłumaczył Winkleman. Takie poszukiwania mogą trwać nawet kilka godzin. Dopiero gdy nie przyniosą rezultatu, kapitan podejmuje decyzję o zawróceniu jednostki i rozpoczęciu akcji ratunkowej na morzu, a służby pokładowe powiadamiają odpowiednie władze przybrzeżne.
W zależności od miejsca zdarzenia działania te prowadzone są we współpracy z krajowymi ośrodkami ratownictwa morskiego – w Europie z służbami SAR (Search and Rescue), a w Stanach Zjednoczonych ze Strażą Przybrzeżną (U.S. Coast Guard). Celem jest jak najszybsze dotarcie do miejsca, w którym osoba mogła wpaść do wody, zanim prądy morskie uniemożliwią skuteczne poszukiwania.
Co się dzieje, gdy na pokładzie dochodzi do przestępstwa?
W przeciwieństwie do fabuły thrillera „Kobieta z kabiny 10” na współczesnych statkach wycieczkowych obowiązują precyzyjne procedury dotyczące przestępstw na morzu. Większość dużych jednostek posiada własne służby ochrony, które pełnią funkcję policji pokładowej. – Gdy istnieje podejrzenie przestępstwa, to właśnie one przejmują kontrolę nad sytuacją – wyjaśnił Winkleman. Standardowy protokół zakłada natychmiastowe odizolowanie miejsca zdarzenia, zabezpieczenie dowodów i uniemożliwienie dostępu osobom postronnym. – Jeśli mają podejrzanego, personel ochrony może go zatrzymać i umieścić w areszcie pokładowym. W praktyce jest to więzienie na statku – dodał prawnik.
Równocześnie załoga ma obowiązek powiadomić odpowiednie władze w najbliższym porcie, do którego zmierza. W przypadku rejsów na Karaiby może to być Bahamas Maritime Authority, natomiast w Europie – służby morskie kraju, w którego wodach znajduje się statek. Ostatecznie decyzję o dalszym postępowaniu podejmują organy ścigania państwa, które ma prawo prowadzić śledztwo w tej sprawie. Jednak jeszcze przed zawinięciem do portu załoga sporządza szczegółowe raporty i dokumentację fotograficzną, by zachować pełny ciąg dowodowy.
Kto odpowiada za dochodzenie na wodach międzynarodowych?
To, kto zajmuje się śledztwem w przypadku przestępstwa na statku, zależy przede wszystkim od miejsca zdarzenia i państwa, pod którego banderą pływa jednostka. W praktyce oznacza to, że jurysdykcja na morzu często ma charakter międzynarodowy. W Stanach Zjednoczonych śledztwo prowadzi FBI, jeśli przestępstwo wydarzyło się na wodach amerykańskich, na statku należącym do firmy z USA lub dotyczyło obywateli tego kraju. Podobne zasady obowiązują w Europie – odpowiedzialność zazwyczaj spoczywa na państwie bandery lub kraju, w którego wodach doszło do zdarzenia.
Sytuację komplikuje jednak fakt, że wiele statków pływa pod tzw. tanimi banderami, zarejestrowanymi w państwach o łagodniejszych przepisach, takich jak Bahamy, Panama czy Malta. W takich przypadkach dochodzenia często wymagają współpracy międzynarodowych służb i organów morskich.
Źródła: USA Today, BBC, Guardian, Międzynarodowa Organizacja Morska
Nasza ekspertka
Sabina Zięba
Podróżniczka i dziennikarka, wcześniej związana z takimi redakcjami, jak m.in. „Wprost”, „Dzień Dobry TVN” i „Viva”. W „National Geographic” pisze przede wszystkim o ciekawych kierunkach i turystyce. Miłośniczka dobrej lektury i wypraw na koniec świata. Uważa, że Mark Twain miał słuszność, mówiąc: „Za 20 lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś. Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj”.


