Deszcz pieniędzy

Był poniedziałek około godziny 17, kiedy pewna 56-letnia Koreanka postanowiła wyrzucić na ulicę Seulu 22 milionów wonów (czyli równowartość 74 tysięcy zł!). O dziwo, nie wydarzyło się nic szczególnego. A może właśnie szczególne było to, że żaden z przechodniów nie schylił się po pieniądze.

Na ulicę wypadły banknoty o wartości 1 000, 5 000 i 10 000 wonów. Niektórzy przeszli obok nich obojętnie, inny przyglądali się lub robili zdjęcia. Nikt nie rzucił się jednak na pieniądze, nie zaczął upychać w ich w kieszenie, nikt nie zdecydował się nawet schylić, by sprawdzić czy pieniądze są prawdziwe.

 

Dura lex, sed lex

Z godnie z koreańskim prawem samo podniesienie cudzych pieniędzy może podlegać karze. Jednak w tym przypadku, właścicielka pozbyła się pieniędzy z własnej woli, nieprzymuszona zrzekła się praw do nich. Nie byłoby więc prawnych podstaw, by mówić o ewentualnym przywłaszczeniu.

Jak ustaliła koreańska policja, kobieta wypłaciła pieniądze z lokalnego banku już kilka dni wcześniej. Celowo wybrała jeden z głównych placów Seulu, na który pod eskortą ochroniarza podwiozła ją taksówka.

 

Rozrzutna

Pojawia się pytanie, dlaczego kobieta postanowiła pozbyć się pieniędzy? Otóż, jak wyjaśnia, bała się, że były mąż i syn odbiorą jej pieniądze. Wolała ofiarować je komukolwiek, nawet przypadkowym przechodniom, byle nie im.

Pieniądze zabezpieczyła policja. Najprawdopodobniej wróciły do  właścicieli. Już teraz przychodzi nam do głowy kilka fundacji, które z pewnością uczyniłyby pożytek z pieniędzy „rozrzutnej” Koreanki.

 

Źródło: koreaherald.com