Turyści mają dość zatłoczonej Wenecji. Znaleźli kuszącą alternatywę
Wenecja od lat znajduje się w ścisłej czołówce najchętniej odwiedzanych miejsc we Włoszech – romantyczne miasto kanałów i gondoli przyciąga co roku około 30 milionów turystów. Jednak entuzjazm podróżnych zaczyna słabnąć. Zatłoczenie nie tylko irytuje mieszkańców, lecz także samych gości, którzy coraz częściej poszukują mniej obleganych i bardziej autentycznych alternatyw.

Wenecja od stuleci zachwyca swoim niepowtarzalnym urokiem. Romantyczne kanały, wąskie uliczki i renesansowe pałace sprawiają, że uchodzi za jeden z najpiękniejszych zakątków Europy. Jednocześnie naukowcy ostrzegają, że w ciągu najbliższych 30-50 lat część miasta może znaleźć się pod wodą w wyniku podnoszenia się poziomu mórz i osiadania gruntu. Ta świadomość przyciąga jeszcze więcej odwiedzających, chcących „zdążyć” zobaczyć Wenecję, zanim zniknie w lagunie.
Niestety, masowa turystyka zaczyna przytłaczać zarówno mieszkańców, jak i samych podróżnych. W reakcji władze miasta wprowadziły nowy system opłat wstępu dla osób przyjeżdżających tylko na jeden dzień – od 5 do 10 euro, w zależności od sezonu. Celem jest ograniczenie napływu jednodniowych wycieczek i ochrona delikatnej struktury miasta. Efekty okazały się zauważalne, gdyż podczas tegorocznych wakacji liczba turystów była o około 30% niższa niż przewidywano. Jednocześnie coraz więcej osób zaczyna odkrywać mniej znane, spokojniejsze alternatywy, które oferują równie autentyczny włoski klimat – bez tłoku i pośpiechu.
Mała Wenecja z wielkim urokiem
Zaledwie pół godziny drogi od przepełnionej Wenecji leży Treviso – miasto, które coraz częściej przyciąga tych, którzy szukają włoskiego uroku w spokojniejszym, bardziej autentycznym wydaniu. Choć wielu podróżnych ląduje tu samolotem tanich linii, by od razu udać się do laguny, coraz więcej z nich postanawia zostać. I trudno się dziwić, gdyż Treviso zachwyca harmonią między tradycją a nowoczesnością.
Jego średniowieczne mury otaczają labirynt wąskich uliczek, a kanały przecinające starówkę nadają miastu przydomek „małej Wenecji”. To właśnie tutaj, w lokalnej restauracji Le Beccherie, powstało klasyczne tiramisu, a z pobliskich wzgórz Prosecco Hills, wpisanych na listę UNESCO, pochodzi jedno z najbardziej rozpoznawalnych włoskich win musujących. Co więcej, zamiast tłumów turystów, tutejsze zaułki wypełnia zapach świeżego radicchio i rozmowy mieszkańców odpoczywających przy espresso.
Nie jest to jednak jedynie oaza spokoju – Treviso stało się wzorem dla innych europejskich miast średniej wielkości. Otóż w 2025 roku otrzymało prestiżowy tytuł European Green Leaf Award, przyznawany przez Unię Europejską za realne działania na rzecz ekologii. Wyróżnienie to nie jest efektem przypadkowych decyzji, lecz konsekwencją wielu lat świadomej polityki miejskiej, która dowodzi, że włoski urok może iść w parze ze zrównoważonym rozwojem.
Ekologiczna alternatywa dla Wenecji. Treviso inspiruje całą Europę
Transformacja Treviso zaczęła się od prostego założenia, że przyszłość miasta zależy od jakości środowiska, w którym żyją jego mieszkańcy. Gdy Wenecja zmagała się z rosnącymi tłumami, zanieczyszczeniem laguny i przeciążoną infrastrukturą, władze Treviso podjęły decyzję o odwróceniu kierunku – zamiast gonić za turystami, zaczęły inwestować w czyste powietrze, wodę i przestrzeń publiczną.
Dawne wysypisko przekształcono w park solarny, którego energia zasila część miejskiej infrastruktury. Zmodernizowano też system kanalizacyjny i rozwinięto tereny zielone – posadzono 6000 drzew, wprowadzono programy recyklingu w szkołach i zachęcano mieszkańców do rezygnacji z plastiku. Wzdłuż rzeki Sile, która przecina historyczne centrum, wytyczono nowe trasy rowerowe i piesze, a stare młyny wodne, niegdyś używane do mielenia zboża, dziś produkują energię elektryczną dla miejskiego targu rybnego.
W efekcie Treviso stało się przykładem miasta, które potrafiło połączyć codzienne życie z troską o środowisko. Zamiast rywalizować z Wenecją o turystów, stworzyło własną tożsamość – spokojniejszą, bardziej zrównoważoną i bliską mieszkańcom, przyciągając tych, którzy szukają we Włoszech autentyczności, kameralnych ulic, dobrej kuchni oraz kontaktu z naturą.
Źródło: BBC, European Commission, Islands
Nasza ekspertka
Sabina Zięba
Podróżniczka i dziennikarka, wcześniej związana z takimi redakcjami, jak m.in. „Wprost”, „Dzień Dobry TVN” i „Viva”. W „National Geographic” pisze przede wszystkim o ciekawych kierunkach i turystyce. Miłośniczka dobrej lektury i wypraw na koniec świata. Uważa, że Mark Twain miał słuszność, mówiąc: „Za 20 lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś. Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj”.


