Ponidzie jak Toskania. Bezkresne pola, małe domki i Tatry na horyzoncie
Ten skrawek regionu świętokrzyskiego stał się mekką fotografów krajobrazu. Ponidzie to oaza spokoju.

Spis treści:
Jadąc autem, obserwuję krajobraz za oknem: pofalowane pola są żółte od zasianego rzepaku albo zielone od wschodzących zbóż czy też pokryte długimi brązowymi pryzmami. Choć kolor pól zależy od konkretnej pory roku, to wiosną i latem jest na Ponidziu bez wątpienia najpiękniej.
Polska Toskania
Ponidzie często porównywane jest do Toskanii. Powód? Cóż, wystarczy stanąć na krawędzi jednego z pól w okolicach Małoszowa, albo jeszcze lepiej – w Pamięcicach – i rozglądnąć się dookoła. Jak we Włoszech długie, szerokie pola zwieńczone są tu samotnym domkiem albo niewielkim gospodarstwem. Jeśli weźmie się ze sobą aparat i sfotografuje miejsce tak, by w kadrze zamknąć wyłącznie wybrany fragment krajobrazu – mamy gotową odpowiedź.
Dotarłem w okolice Czarnocina. To pierwsze z miejsc, które odwiedziłem na Ponidziu. Samochód zostawiłem na wskazanym przez znajomego fotografa miejscu – tuż na skraju sadu – i kierując się na południe, wzdłuż szpaleru drzew, doszedłem do wysokiej skarpy. Przed oczami, w dole, ukazała mi się droga. Była wąska i kręta, przecinała szachownicę pofalowanych pól. Słońce chyliło się nad horyzontem, co w efekcie nadało krajobrazowi niesamowicie wyrazistej plastyki. Ale estetycznym kluczem były tam rosochate wierzby posadzone na skraju drogi.

Muszę przyznać, że jest w nich coś romantycznego. Na Ponidziu stoją sobie wzdłuż rzek i polnych dróg, na miedzach. Tworzą minimalistyczne, wręcz gotowe fotograficzne kadry. Wciąż są ogławiane – zgodnie z tradycją – czyli przycinane w taki sposób, by tworzyły pień na kształt głowy.
Polowanie na Tatry
Na zdjęcia w okolice Czarnocina najlepiej wybrać się w czasie wyżowej pogody. Przejrzystość powietrza jest największa, a na fotografującego może wówczas czekać nagroda. Tuż za pierwszym planem pól, tuż za drugim – z domami, sadami i pojedynczymi drzewami, wyłania się oryginalne tło w postaci skalistej ściany gór. Wystarczy użyć obiektywu o dłuższej ogniskowej i mamy obraz kompletny – łączący urok miejsca z oddalonymi o 200 km Tatrami.
Zresztą Czarnocin to świetna baza wypadowa nie tylko dla fotografowania pofalowanych pól rzepaku czy Tatr. A o jakości i unikatowości tamtejszego krajobrazu niech świadczy fakt, że już w połowie XX w. w Kielcach powstał kolektyw fotografów – Kielecka Szkoła Krajobrazu. Wyspecjalizowali się w specyficznym stylu fotografowania tych ziem: krajobraz, owszem, ale najczęściej z człowiekiem i jego aktywnością w tle. Unikali pokazywania nieba, skupiając się wyłącznie na szachownicach pól, miedzach i samotnych drzewkach owocowych, końskich zaprzęgach ciągnących pług, traktorach. Dziś trudno odtworzyć tamte zdjęcia, bo maleńkich szachownic pól już w zasadzie nie ma. Zostały skomasowane, tworząc kolorystyczne monokultury.
Rzepak po horyzont
Taką właśnie monokulturę fotografowałem tuż przy obwodnicy Miechowa. Zjechałem na pobocze, rozstawiłem statyw, założyłem aparat. Przede mną rozciągały się kilometrowej długości, szerokie pasy żółtego rzepaku i zielonych zbóż. Niebo było w pięknym błękitnym kolorze urozmaiconym pojedynczymi pierzastymi obłokami. Obraz był wręcz bajeczny. Ponidzie najlepiej poznawać powoli, błądząc – samochodem – po wąskich dróżkach, wypatrując oryginalnych widoków. Mój ulubiony znajduje się niedaleko Głuchowa.
Jadąc drogą pomiędzy polami, wjeżdżam na niewielkie wzniesienie, z którego długie, szerokie bruzdy prowadzą wzrok w kierunku pofalowanego pola – a za nim do małego parterowego domku z ceglastym dachem, który sprawia wrażenie, jakby mrugał do mnie jednym z dwóch otworów okien. Nie mniejsze wrażenie robi na mnie, i to za każdym razem, panorama roztaczająca się ze wzgórza niedaleko Stradowa. To słynne wczesnośredniowieczne Grodzisko, mekka fotografów, którzy wiosną chcą upolować klasyczny ponidzki widok: kręta biała dróżka wcinająca się w niewielkie pagórki, zielone pola i białe kwiaty drzewek owocowych.
Koryto Nidy
Nazwa Ponidzia wywodzi się od rzeki, która go przecina. Poskręcane, nieregulowane koryto Nidy: Białej, Czarnej i łączącej wody obydwu – już po prostu – Nidy, liczne starorzecza pozamieniane na stawy, idealne do plażowania i wędkarstwa, kajakarze na wodzie – to jedynie część uroków tego miejsca. Obszar podzielony jest na trzy parki krajobrazowe i kilka rezerwatów. Ale za pofalowany krajobraz, niewielkie, ale zazwyczaj dość ostro wznoszące się wzgórza – punkty widokowe – odpowiada to, co pod ziemią: gipsy, opoka, twarde skalne wapienie.
Dzięki oryginalnej budowie geologicznej dostajemy ów nieckowaty wygląd, ale i świetne wody mineralne do picia i do kąpieli. Ich uzdrowicielska moc każdego roku przyciąga do Buska-Zdroju i Solca-Zdroju tysiące kuracjuszy z całej Europy, którzy powracają tutaj do zdrowia, przywracają blask swej urodzie i poprawiają kondycję. To tutaj znajdują się najsilniejsze w Polsce i jedne z silniejszych w Europie złoża wód siarczkowych.
Najlepszą bazą wypadową do fotografowania jest Pińczów. Renesansowe miasteczko chwali się tak samo architekturą z włoskim sznytem, jak i całkowicie zielonym – zadrzewionym, miejskim rynkiem. Knajpki położone nad tutejszym zalewem zawsze kuszą perspektywą letniego wieczoru z obserwacją zachodu słońca – konkurując tym samym z widokami spod kaplicy św. Anny – wzgórza, które wraz z ruinami zamku góruje nad miastem. W chłodniejsze poranki warto tu przyjść dla zdjęć w czasie wschodu słońca. Nad doliną Nidy unoszą się wówczas malownicze mgły.

Te nienachalne, nieco oniryczne ponidzkie krajobrazy mogą stanowić jedyny powód, by wybrać się tu na weekend. Ale nie muszą. Odwiedzając chociażby Muzeum Wsi Kieleckiej – skansen i park etnograficzny w Tokarni, można i fotografować, i zanurzyć się w historię regionu. XVIII i XIX-wieczna zabudowa robi wrażenie nie tylko na fotografach.
Ponidzie – informacje praktyczne
Dojazd
Ponidzie – jego serce, czyli Pińczów, znajduje się niedaleko drogi S7 łączącej Kraków z Warszawą.
Nocleg
Pińczów wydaje się najlepszym miejscem na nocleg. Wszędzie stąd blisko. Świetny jest Hotel nad Starą Nidą (ok. 350 zł za dwójkę), w agroturystyce – ok. 100 zł taniej.
Na uroczym zamku w Sobkowie od 300 zł za dwójkę z pełnym wyżywieniem.
Jedzenie
Restauracja Ponidzie w Busku-Zdroju oferuje nowoczesną kuchnię z lokalnym sznytem. Na świetną kuchnię tajską i wietnamską można się wybrać do Me Thai w Kazimierzy Wielkiej, zaś na rybkę – do Bistro Stawy.
Zobacz więcej
- Most wąskotorówki w Stawach – świetne miejsce na zdjęcia wschodu i zachodu słońca, warto poczekać na płynących kajakarzy.
- Winnica Złota Wieś – można wpaść na zdjęcia i degustacje. Białe wytrawne solarisy i rieslingi – świetne.
- Sosna na Szczudłach w Wełczu koło Buska-Zdroju – pomnik przyrody, odsłonięte ponad 3 m korzeni funduje niecodzienny widok.
- Busko-Zdrój – miasto-sanatorium ze wspaniałym parkiem zdrojowym i zasobami wód leczniczych – w Sanatorium Marconi także do picia.
- Zalew Gacki – pięknie położony, z czystą wodą i udogodnieniami dla dzieciaków.
Źródło: archiwum NG

