Polacy kochają tę wyspę. Niestety, miejscowi mają dosyć turystów
Rekordowa liczba turystów sprawiła, że Malta znalazła się na granicy swojej wydolności. Przy ponad 3,5 mln odwiedzających rocznie, lokalna społeczność musi mierzyć się z rzeczywistością, w której każdy mieszkaniec otoczony jest przez średnio sześciu turystów.

Spis treści:
- Jeden z najbardziej „przeludnionych” kierunków świata
- Turyści kontra mieszkańcy – gdzie przebiega granica?
Malta stała się jednym z najpopularniejszych kierunków turystycznych w Europie – również wśród Polaków. Według danych „Malta Independent” w 2024 roku wyspę odwiedziło 3 593 788 osób, bijąc rekord z roku poprzedniego, gdy liczba ta wyniosła nieco ponad trzy miliony. Tymczasem populacja Malty to zaledwie około pół miliona mieszkańców. Taka dysproporcja coraz bardziej wpływa na codzienne życie lokalnej społeczności.
Jeden z najbardziej „przeludnionych” kierunków świata
W raporcie „New York Post” opartym na analizie Go2Africa, Malta znalazła się w pierwszej dziesiątce najbardziej zatłoczonych destynacji turystycznych na świecie. Wskaźnik liczby odwiedzających w przeliczeniu na mieszkańca jest tu jednym z najwyższych – przy populacji około 563 tysięcy wyspę odwiedziło ponad 3,5 miliona osób, co oznacza średnio ponad sześciu turystów na jednego mieszkańca.
Najwięcej przyjezdnych pochodzi z Wielkiej Brytanii (19,8 %), Włoch (17,3 %) i Francji (8,3 %), ale na czwartej pozycji uplasowali się Polacy, odpowiadając za 7,4% wszystkich wizyt. Popularność Malty wśród turystów z Polski wynika przede wszystkim z łatwej dostępności tanich lotów i krótkich wyjazdów typu city break. Masowy napływ podróżnych stał się jednak zjawiskiem, które coraz wyraźniej wpływa na życie Maltańczyków.
Eksperci podkreślają, że szybki rozwój turystyki wywołuje konsekwencje, których wcześniej nie brano pod uwagę. Jak zauważa „New York Post”: „Malownicze kierunki turystyczne coraz częściej stają przed wyzwaniem związanym z nadmierną liczbą odwiedzających. Po pandemicznym odbiciu branży turystycznej pojawiają się pytania o to, jak utrzymać równowagę między gościnnością a jakością życia mieszkańców”.
Turyści kontra mieszkańcy – gdzie przebiega granica?
Wielu Maltańczyków z nostalgią wspomina czasy, gdy ich wyspa była bardziej kameralna, mniej zależna od rytmu lotów czarterowych i rezerwacji Airbnb. Jednym z miejsc, które najbardziej ucierpiały na skutek przekształceń, jest dzielnica Paceville. Jeszcze kilkanaście lat temu była to przestrzeń spotkań lokalnej młodzieży – dziś królują tam przyjezdni i studenci z zagranicy. Rodowity Maltańczyk i bloger Andrew Cachia opisał tę zmianę: „Imprezowicze zamienili to miejsce rozrywki, niegdyś uwielbiane przez lokalną społeczność, w odległe wspomnienie”.
Frustracja części mieszkańców wyraża się nie tylko w rozmowach czy mediach społecznościowych, ale również w protestach przeciwko nadmiernej rozbudowie infrastruktury turystycznej. Marsaskala, położona na południu wyspy, jeszcze do niedawna uchodziła za spokojne, nadmorskie miasteczko. Obecnie staje się kolejnym celem deweloperów, którzy planują wznoszenie apartamentowców i hoteli. Miejscowa społeczność nie kryje obaw – boi się nie tylko utraty widoków i zieleni, ale również zaniku więzi społecznych i lokalnych tradycji.
Co więcej, jak podaje „Travel and Tour World”, natężenie ruchu prowadzi do przeciążenia transportu publicznego, zatłoczenia sklepów oraz utrudnień w codziennych zakupach. Coraz więcej Maltańczyków wybiera zakupy online, aby uniknąć długich kolejek, a inni planują je w nietypowych godzinach, by ominąć turystyczne tłumy. Rosnąca liczba odwiedzających wpływa też na infrastrukturę komunalną, komunikację miejską i dostęp do służby zdrowia. Według wielu mieszkańców ich wyspa stała się już miejscem, w którym trudno o spokój i prywatność.
Źródła: Daily Express, Malta Independent, Interia
Nasza ekspertka
Sabina Zięba
Podróżniczka i dziennikarka, wcześniej związana z takimi redakcjami, jak m.in. „Wprost”, „Dzień Dobry TVN” i „Viva”. W „National Geographic” pisze przede wszystkim o ciekawych kierunkach i turystyce. Miłośniczka dobrej lektury i wypraw na koniec świata. Uważa, że Mark Twain miał słuszność, mówiąc: „Za 20 lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś. Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj”.


