Nieoczekiwane zagrożenie nad Morzem Czerwonym. Rekiny zmusiły hotele do zamknięcia plaż
Turyści wypoczywający nad Morzem Czerwonym przeżyli chwile grozy. W rejonie popularnych kurortów w Egipcie zaobserwowano rekiny, co skłoniło właścicieli hoteli do wprowadzenia zakazu kąpieli i zamknięcia plaż. Zamiast spokojnego wypoczynku pojawiła się obawa o bezpieczeństwo.

Choć wrzesień w Polsce oznacza powrót do codzienności, wielu turystów przedłuża lato, wybierając Egipt jako gwarancję słońca i ciepłego morza. Region ten od lat cieszy się niesłabnącą popularnością, dzięki szerokiej ofercie hoteli all inclusive i doskonałym warunkom do nurkowania. Tym razem jednak urlopowicze zamiast beztroskiego relaksu musieli zmierzyć się z nieoczekiwaną sytuacją – w pobliżu plaż i resortów nad Morzem Czerwonym zauważono rekiny, co zmusiło obsługę hoteli do czasowego zamknięcia części kąpielisk.
Rekiny przy egipskich plażach. Zamknięto kąpieliska
Nagranie przedstawiające rekina pływającego tuż przy brzegu jako pierwsi udostępnili niemieccy turyści na kanale Shot w serwisie Telegram. Film szybko obiegł media społecznościowe, wywołując zaniepokojenie wśród osób wypoczywających w Egipcie. W kolejnych dniach pojawiły się doniesienia, że drapieżniki widziano w rejonie kąpielisk należących do nawet dziesięciu hoteli.
Właściciele obiektów zareagowali natychmiast – wprowadzili zakaz kąpieli, snorkelingu i wędkowania. Restrykcje objęły m.in. plaże przy pięciogwiazdkowych resortach Labranda Royal Makadi, Cleopatra Luxury Resort Makadi Bay oraz Stella Makadi Hotels & Resorts. Ostatecznie zamknięto kilkanaście plaż, z czego część pozostanie niedostępna co najmniej do 20 września. Choć w kilku miejscach zniesiono już ograniczenia, biura podróży zaczęły ostrzegać swoich klientów przed wyjazdem do Egiptu, obawiając się kolejnych spotkań z rekinami.
Ataki rekinów tygrysich w Egipcie. Gatunek szczególnie groźny dla ludzi
Najprawdopodobniej w rejonie plaż nad Morzem Czerwonym pojawiły się żarłacze tygrysie (Galeocerdo cuvier), uznawane za jedne z najbardziej niebezpiecznych gatunków rekinów na świecie. To właśnie osobnik tego gatunku w czerwcu 2023 roku zaatakował w Egipcie śmiertelnie rosyjskiego turystę, zaledwie kilkadziesiąt metrów od brzegu, co wstrząsnęło opinią publiczną i zwróciło uwagę na zagrożenie w popularnych kurortach.
Żarłacze tygrysie imponują rozmiarem – samice dorastają nawet do 5,5 metra długości i osiągają wagę 500–800 kilogramów. Rekordowe osobniki mogły być jeszcze większe: według niepotwierdzonych danych schwytana w 1957 roku samica mierzyła aż 7,4 metra i ważyła ponad 3 tony. Gatunek ten występuje zazwyczaj w ciepłych wodach tropikalnych i subtropikalnych, m.in. w rejonie Karaibów, Oceanu Indyjskiego, wokół Hawajów, a także w Morzu Czerwonym, gdzie od lat obserwuje się ich obecność.
Żarłacze tygrysie należą do wyjątkowo sprytnych i ciekawskich drapieżników. Potrafią polować z zaskoczenia, wyskakując ponad powierzchnię wody, a ich naturalna agresja sprawia, że są szczególnie groźne dla ludzi. Wiele incydentów z ich udziałem wynika z faktu, że rekiny te „testują” potencjalną zdobycz – mogą ugryźć człowieka, aby sprawdzić, czy nadaje się do zjedzenia. Choć często odpływają po takim „sprawdzeniu”, same obrażenia pozostawione przez ich potężne szczęki (zdolne skruszyć skorupę żółwia), bywają śmiertelne. To właśnie ta nieprzewidywalność sprawia, że rekin tygrysi budzi szczególny strach wśród plażowiczów i nurków.
Nasza ekspertka
Sabina Zięba
Podróżniczka i dziennikarka, wcześniej związana z takimi redakcjami, jak m.in. „Wprost”, „Dzień Dobry TVN” i „Viva”. W „National Geographic” pisze przede wszystkim o ciekawych kierunkach i turystyce. Miłośniczka dobrej lektury i wypraw na koniec świata. Uważa, że Mark Twain miał słuszność, mówiąc: „Za 20 lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś. Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj”.


