Maroko robi coś, czego nie ma nikt w Afryce. To będzie rewolucja w podróżowaniu
Podróże po Maroku w najbliższych latach staną się szybsze i łatwiejsze. Kraj ten, jako jedyny w Afryce, inwestuje w rozwój kolei dużych prędkości. Między takimi turystycznymi hitami jak Casablanca i Marrakesz będzie można podróżować z prędkością ponad 300 km/godz.

Spis treści
- Podróże po Maroku będą łatwiejsze i szybsze
- Szybkie koleje już jeżdżą po Maroku
- Do 2040 roku szybkich pociągów będzie jeszcze więcej
- >Czy kolej połączy Hiszpanię z Marokiem?
24 kwietnia król Maroka Mohammed VI zainaugurował budowę nowej linii szybkich kolei. Ta wielka inwestycja połączy Marakesz oraz Kenitrę, miasto na wybrzeżu Oceanu Atlantyckiego. Maroko konsekwentnie inwestuje i wyrasta na lidera infrastruktury na całym kontynencie afrykańskim.
Podróże po Maroku będą łatwiejsze i szybsze
Nowa trasa kolei dużych prędkości będzie miała o długość 430 km i połączy główne ośrodki polityczne, gospodarcze i turystyczne Maroka: Rabat, Casablankę i Marrakesz, znacząco skracając czas podróży. Na przykład podróż między Tangerem a Marrakeszem potrwa tylko 2 godziny i 40 minut, a dojazd z Rabatu na lotnisko w Casablance – zaledwie 35 minut.
Projekt ten to kluczowy element narodowego planu kolejowego o wartości 9,5 miliarda dolarów. Obejmuje on też zakup 168 nowoczesnych pociągów oraz rozwój systemów komunikacji miejskiej w Casablance, Rabacie i Marrakeszu. Rozbudowa linii kolejowej pochłonie ponad 5 miliardów dolarów i umożliwi pociągom osiąganie prędkości do 350 km/h. Ma zostać ukończona do 2030 roku.
Sieć szybkich pociągów nie tylko usprawni komunikację, ale i odciąży tradycyjne regionalne i podmiejskie linie kolejowe, co przełoży się też na ruch samochodów i autobusów. W metropoliach takich jak Casablanca ogromnym problemem są korki i zanieczyszczenie powietrza.
Szybkie koleje już jeżdżą po Maroku
Nowa linia Kenitra–Marrakesz to kontynuacja wcześniejszych inwestycji w infrastrukturę kolejową, takich jak uruchomiona w 2018 roku linia Al Boraq łącząca Tanger z Kenitrą nad Atlantykiem. Była to pierwsza kolej dużych prędkości w Afryce i jak na razie jedyna. Na odcinku 186 km Al Boraq osiąga prędkości dochodzące do 320 km/godz. Podróż z Tangeru do Kenitry trwa tylko 50 minut. Linia jest obsługiwana przez nowoczesne aerodynamiczne pociągi typu „bullet train” firmy Alstom, jakością nieustępujące europejskim standardom.
Nie zapominajmy jednak o tradycyjnych kolejach. Maroko posiada nieźle rozbudowaną i działającą infrastrukturę kolejową. Dojazd do wszystkich najważniejszych miast jest dość łatwy, choć nie tak szybki jak 320 km/godz. Narodowy przewoźnik to ONCF.
Do 2040 roku szybkich pociągów będzie jeszcze więcej
Rozbudowa sieci kolejowej jest też elementem przygotowań Maroka do współorganizacji mistrzostw świata w piłce nożnej w 2030 roku wraz z Hiszpanią i Portugalią. Do 2040 roku ONCF planuje podwoić liczbę obsługiwanych miast do 43, obejmując 87% populacji kraju. To znacząco poprawi dostępność transportu kolejowego dla mieszkańców i turystów. Docelowa długość linii kolei dużych prędkości to ponad 1000 km. W siatce połączeń mają znaleźć się takie turystyczne hity jak Agadir i Fez.
Plan zakłada, że ponad 40% komponentów nowych pociągów będzie produkowanych lokalnie, co stworzy tysiące nowych miejsc pracy. W projekt zaangażowane są międzynarodowe firmy, takie jak francuski Alstom, hiszpańska CAF i południowokoreański Hyundai Rotem. Ich zadaniem jest dostarczenie pociągów dużych prędkości, taboru międzymiastowego i pociągów podmiejskich.
Czy kolej połączy Hiszpanię z Marokiem?
Od wielu lat mówi się też o planach budowy tunelu kolejowego pod Cieśniną Gibraltarską. Pierwsze koncepcje takiego połączenia pojawiły się już w XIX wieku, jednak dopiero w 1979 roku, po podpisaniu porozumienia między królem Hiszpanii Juanem Carlosem a królem Maroka Hassanem II, rozpoczęto formalne prace nad jego realizacją. Projekt był wielokrotnie wznawiany i wstrzymywany. W 2023 roku Hiszpania i Maroko powróciły do rozmów na ten temat.
Obecnie planowany tunel ma mieć długość około 42 km, z czego 27,8 km przebiegałoby pod dnem morskim. Trasa łączyłaby Punta Paloma w Hiszpanii i Przylądek Malabata w Maroku. Budowa będzie ogromnym wyzwaniem, w końcu głębokość cieśniny sięga 900 metrów. Co więcej, jest to region aktywny sejsmicznie. Postęp technologiczny oraz zaangażowanie obu państw zwiększają jednak szanse na realizację tego ambitnego planu.
Źródło: TimeOut, Business Insider
Nasza autorka
Magdalena Rudzka
Dziennikarka „National Geographic Traveler" i „Kaleidoscope". Przez wiele lat również fotoedytorka w agencjach fotograficznych i magazynach. W National-Geographic.pl pisze przede wszystkim o przyrodzie. Lubi podróże po nieoczywistych miejscach, mięso i wino.