Kryzys na europejskiej wyspie. Turyści trafiają do szpitali przez przedawkowanie
Wzrost incydentów związanych z narkotykami i alkoholem na Ibizie oraz ich destrukcyjny wpływ na lokalny system opieki zdrowotnej wymagają natychmiastowej reakcji. Miejsce, które niegdyś symbolizowało artystyczną wolność i ucieczkę od konwenansów, dziś staje się ofiarą własnej, komercyjnie wykreowanej tożsamości.

Spis treści:
- Od bohemy do hedonistycznego epicentrum
- Przeciążenie służby zdrowia na Ibizie
- Alarmujące dane i powracający problem nadużyć
Ta popularna hiszpańska wyspa od lat przyciąga turystów spragnionych słońca, muzyki i swobody. Przez dekady Ibiza była utożsamiana z beztroską, lecz obecnie coraz częściej staje się symbolem kryzysu. Alarmujące doniesienia o przedawkowaniach i przeciążonej służbie zdrowia rzucają cień na obraz wakacyjnego raju. To nie tylko problem zdrowia publicznego, lecz sygnał ostrzegawczy dla całej południowoeuropejskiej turystyki.
Od bohemy do hedonistycznego epicentrum
Korzenie obecnej sytuacji sięgają lat 30. XX wieku, kiedy Ibiza zaczęła przyciągać artystów, poetów i muzyków poszukujących inspiracji oraz oderwania od codzienności. W kolejnych dekadach – od lat 60. do 80. – wyspa stała się magnesem dla hipisów, klubowiczów i gwiazd rocka, zyskując wizerunek miejsca alternatywnego stylu życia i większej swobody obyczajowej. Wraz z rozwojem tej kontrkulturowej tożsamości rosło także przyzwolenie na używanie substancji psychoaktywnych.
Na początku narkotyki były kojarzone z psychodelicznymi doświadczeniami w zamkniętym gronie. Z czasem jednak – równolegle z rozwojem potężnych klubów nocnych i masowej turystyki – ich obecność stała się nieodłącznym elementem pobytu na wyspie. Według „New York Timesa” skala zjawiska osiągnęła dziś poziom, który poważnie wpływa na funkcjonowanie lokalnej służby zdrowia.
Przeciążenie służby zdrowia na Ibizie
Latem służby ratunkowe na wyspie pracują bez wytchnienia. Jak podaje związek techników medycznych, ponad 1/4 wszystkich zgłoszeń dotyczy interwencji w klubach nocnych – często w celu pomocy zagranicznym turystom znajdującym się pod wpływem substancji psychoaktywnych. Tego rodzaju wezwania dezorganizują działanie systemu ratunkowego, którego głównym zadaniem powinna być ochrona około 160 tysięcy stałych mieszkańców wyspy. – Obsługa turystów z klubów nocnych powoduje przeciążenie służby i negatywnie wpływa na inne sytuacje kryzysowe na wyspie, do których karetki pogotowia dojeżdżają z opóźnieniem – alarmuje José Manuel Maroto, przewodniczący związku ratowników.
Problem nie ogranicza się do liczby zgłoszeń. Służby odnotowują także wzrost agresji wobec personelu medycznego, co skutkuje dodatkowymi trudnościami. Związki zawodowe apelują o wsparcie, m.in. poprzez stworzenie punktów pomocy medycznej na terenie klubów oraz finansowanie dodatkowych karetek przez organizatorów imprez.
To jednak nie wszystko, gdyż Ibiza zmaga się również z presją demograficzną. W 2024 roku odwiedziło ją ponad 3,3 miliona turystów, co znacznie przekracza możliwości lokalnej infrastruktury. W kontekście rosnących cen biletów do klubów i coraz łatwiejszego dostępu do tanich, nieprzetestowanych substancji równowaga między dochodami z turystyki a jakością życia mieszkańców staje się coraz trudniejsza do utrzymania.
Alarmujące dane i powracający problem nadużyć
Jakiś czas temu w badaniu opublikowanym przez Cambridge University Press przeanalizowano przypadki śmiertelnych przedawkowań na Ibizie w latach 2010–2016. Najczęściej występującymi substancjami były MDMA i kokaina. Eksperci wskazują na utrzymującą się tendencję wzrostową, co potwierdza skalę problemu.
Z kolei badacze z Uniwersytetu Johna Mooresa w Liverpoolu już w 2014 roku opublikowali dane na temat zachowań młodych brytyjskich turystów odwiedzających wyspę. 85,3% respondentów przyznało się do zażywania narkotyków, a 54,1% – do regularnego palenia tytoniu. Choć dane te pochodzą sprzed dekady, specjaliści zgodnie twierdzą, że współczesna sytuacja nie tylko się nie poprawiła, ale uległa pogorszeniu.
Źródła: Fox News, nss magazine, New York Times
Nasza ekspertka
Sabina Zięba
Podróżniczka i dziennikarka, wcześniej związana z takimi redakcjami, jak m.in. „Wprost”, „Dzień Dobry TVN” i „Viva”. W „National Geographic” pisze przede wszystkim o ciekawych kierunkach i turystyce. Miłośniczka dobrej lektury i wypraw na koniec świata. Uważa, że Mark Twain miał słuszność, mówiąc: „Za 20 lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś. Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj”.


