Reklama

W tym artykule:

Reklama
  1. 5000 petroglifów
  2. W dolinie zamków
  3. Metropolii czar
  4. Dubaj Azji Środkowej
  5. Kazachstan – informacje praktyczne

Droga zdaje się nie mieć końca. Za oknem jedynie rozległy, wypalony słońcem step. Cisza jest niemal namacalna. Ledwie 40 min jazdy od miasta Konajew, a znajdujemy się w świecie, w którym czas przestaje istnieć. W oddali horyzont styka się z niebem i w tej pustce nie ma niczego, co mogłoby zakłócić spokój – ani samochodów, ani ludzi.

Czasem w oddali pojawiają się pojedyncze białe stożki jurt – tradycyjnych namiotów ludów koczowniczych zamieszkujących Azję Centralną. To domy tych, którzy od wieków żyją w tym wymagającym klimacie, w harmonii z naturą. Mimo że w samochodzie jesteśmy chronieni przed upałem, jest potwornie gorąco. Zasięg znika co jakiś czas, a na nawigacji nie można polegać.

5000 petroglifów

– Wiesz, gdzie mamy skręcić? – pytam naszego kierowcę, którego znaleźliśmy jeszcze w Ałmatach. Adil uśmiecha się w odpowiedzi i wzrusza ramionami. Jedzie, kierując się intuicją. Naszym celem są petroglify Tamgały i Tamgały-Tas. Miejsca właściwie nieznane mieszkańcom Ałmatów. Nawet lokalni przewodnicy niewiele o nich wiedzą. Nasz kierowca nie jest wyjątkiem. – Chętnie was tam zawiozę, to cenne doświadczenie, będę mógł potem polecić petroglify innym turystom i ich tam zawieźć. Na pewno je znajdziemy – mówi z przekonaniem, choć zadanie nie jest łatwe.

Zjeżdżamy z głównej trasy i skręcamy w drogę, która miejscami przypomina wyboistą ścieżkę. Samochód drży na nierównościach, a my podskakujemy na wertepach. Nie ma ani jednego drzewa, więc o jakimkolwiek schronieniu w cieniu możemy zapomnieć. W końcu w oddali dostrzegamy skały. Dojeżdżamy do petroglifów Tamgały-Tas nad rzeką Ili. Naskalne rysunki są śladami przeszłości sprzed wielu wieków. To na nich spoczywa część tajemnicy tych niekończących się przestrzeni. Bilet wstępu kosztuje w przeliczeniu 5 zł.

Oprócz nas nie ma tutaj nikogo. W oddali widzę zarys odbudowanej twierdzy Qala. Jej początki sięgają średniowiecza. Na skałach dostrzegamy wizerunki zwierząt, które związane były z życiem dawnych nomadów, buddyjskie mantry i wyobrażenia bóstw, prawdopodobnie z XVII w. Zostały utworzone przez jedną z mongolskich grup – Ojratów. 15 km dalej, w Tamgałach, można zobaczyć rysunki przedstawiające ludzi i zwierzęta powiązane z szamańskimi wierzeniami koczowników. To aż 5 tys. petroglifów, najstarsze pochodzą z epoki brązu. Znajdują się tu także miejsca pochówku, kurhany.

Petroglify w Tamgały
Petroglify w Tamgały / fot. Stocker plus/Shutterstock

Rezerwat archeologiczny Tamgały jest skarbnicą wiedzy o religijności i obrzędach ludów zamieszkujących przed wiekami ten teren. W 2004 r. wpisany został na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Przez wielu szamanów okolica była i jest określana jako „miejsce mocy”. Według naukowców tereny, na których powstały petroglify, mogły być świątyniami pod gołym niebem. Na wszelki wypadek puszczam intencje w przestrzeń.

W drodze powrotnej zahaczamy o miasto Konajew, żeby zobaczyć oryginalne i pomijane przez zagranicznych turystów muzeum retro. Znajduje się w nim imponująca kolekcja zabytkowych samochodów, motocykli, pojazdów wojskowych, a także innych staroświeckich artefaktów z minionych epok. To bez wątpienia jedno z najciekawszych muzeów w południowym Kazachstanie.

W dolinie zamków

Matka natura utworzyła to miejsce w ogromnie widowiskowy sposób. Woda, wiatr i piasek uformowały niesamowite naturalne struktury, które dziś zachwycają każdego, kto ma okazję je zobaczyć. Kanion Szaryński jest jednym z przyrodniczych cudów Kazachstanu. Ma 154 km długości i tak naprawdę składa się z 5 różnych kanionów:

  • Żółtego,
  • Czerwonego,
  • Bestamak,
  • Temirlik,
  • Doliny Zamków, która jest najbardziej spektakularna.

To niezwykłe miejsce, przypominające amerykański Wielki Kanion Kolorado, ale przy tym jeszcze bardziej dzikie, no i mniej znane, a przez to bardziej autentyczne.

Wędrujemy Doliną Zamków, podziwiając potężne skały z czerwonego piaskowca. Średnia wysokość ścian tutaj to 80 m, choć miejscami osiągają nawet 200 m. Słońce przebija się przez rzadkie chmury i rzuca złote promienie, które wydobywają jeszcze bardziej intensywne kolory. Piaskowe ostańce tworzą kształty przypominające zamki, wieże czy zwierzęta. Szlak w jedną stronę liczy sobie ok. 2,5 km. Trasa nie jest trudna, ale warto przyjechać z samego rana, żeby uniknąć palącego mocno słońca.

Na spektakularny Kanion Szaryński składa się tak naprawdę pięć kanionów. Liczy sobie 154 km długości
Na spektakularny Kanion Szaryński składa się tak naprawdę pięć kanionów. Liczy sobie 154 km długości / fot. leszczem/Shutterstock

Docieramy do rzeki Szaryn i tam robimy sobie krótki odpoczynek. Podziwiamy majestat skał, delektujemy się ciszą. W drodze powrotnej pot spływa mi po plecach. Nagrzany kanion staje się pułapką. Ostrożnie wdycham suche powietrze. Staram się iść jednostajnym tempem, żeby nie stracić zbyt dużo energii. Wreszcie docieramy do naszego busa. Przed nami kolejne perły Kazachstanu – jeziora Kolsai i Kajyngdy. Podjeżdżamy jeszcze zobaczyć panoramę Czarnego Kanionu i ruszamy w dalszą drogę. Gdzieś na horyzoncie widzimy szare, nieco zamglone pasma gór.

Pogoda zmienia się jak w kalejdoskopie. Niebo robi się granatowe, a po chwili zaczynają przecinać je błyskawice. Ulewny deszcz ogranicza widoczność. Zatrzymujemy się na obiad w niewielkiej lokalnej restauracji. Tu przeczekamy. W oddali widzę pojedyncze jurty, a na zboczach gór swobodnie pasące się konie. Słońce ponownie wychodzi zza chmur, więc niespiesznie ruszamy do jezior Kolsai, które znajduje się blisko granicy z Kirgistanem.

Właściwie są to trzy akweny o tej samej nazwie. Pierwsze jezioro położone jest na wysokości 1818 m n.p.m. Przy parkingu nie brakuje małych sklepików z pamiątkami i stanowisk z uwiązanymi na sznurze sokołami, z którymi nieświadomi turyści robią sobie zdjęcia. W Kazachstanie te drapieżne ptaki pomagają w polowaniach od 3 tys. lat. Wiele jednak jest zniewolonych i nie ma możliwości swobodnego latania czy polowania.

Spaceruję wzdłuż pierwszego jeziora. Spoglądam na spokojną taflę wody i aż trudno mi uwierzyć, że ma 80 m głębokości. Pierwszy zbiornik jest najbardziej popularny, bo też najbardziej dostępny. Do pozostałych można się dostać tylko pieszo lub konno. Trzecie jezioro znajduje się na wysokości 2850 m n.p.m. Akweny otaczają bujne lasy świerkowe. Woda jest w nich bardzo zimna, nawet latem, i krystalicznie czysta. Kazachowie nazywają Kolsai klejnotem lub perłą Tienszanu, czyli „niebiańskich gór”. Tu jednak raczej trudno o ciszę i relaks. Oblegają go tłumy turystów.

Lazurowe jezioro Kaindy to część kompleksu jezior Kolsai. Nazywa się je perłą Tienszanu, czyli „gór niebiańskich”
Lazurowe jezioro Kaindy to część kompleksu jezior Kolsai. Nazywa się je perłą Tienszanu, czyli „gór niebiańskich” / fot. Lizavetta/Shutterstock

Po krótkim spacerze wsiadamy do busa i jedziemy zobaczyć jezioro Kajyngdy – podobno najpiękniejszy, a na pewno najbardziej oryginalny akwen Kazachstanu. Słynie z zatopionego tu lasu świerkowego. Powstał on w 1911 r., gdy na skutek trzęsienia ziemi skały zablokowały wąwóz, tworząc naturalną tamę, która zapełniła się wodą z rzek.

Droga do Kajyngdy jest wyboista, a podejście może i nie wymaga świetnej kondycji, ale zmęczyć się można. Woda w jeziorze ma przepiękną barwę, żyją w nich np. pstrągi, a uschnięte kikuty drzew, wystające ponad powierzchnię, robią dość dziwne wrażenie. Lokalni turyści wpatrują się w toń wody jak urzeczeni. Tutaj także na spokojną kontemplację nie mamy co liczyć. To miejsce jest bardzo lubiane przez influencerów.

Metropolii czar

Miasto Ałmaty nie jest szczególnie piękne, ale Kazachowie je uwielbiają. Wielokrotnie słyszałam od nich, że to najlepsze miejsce do życia w tym kraju. Nie podzielam tego zdania, ale jedno muszę przyznać. Miasto jest bardzo zielone, ma dużo parków i skwerów, co ma znaczenie zwłaszcza przy wysokich letnich temperaturach.

Przez 71 lat Ałmaty były stolicą Kazachstanu. To dobra baza wypadowa do największych atrakcji na południu kraju, ale architektura jest tu w większości postradziecka. Zaniedbane budynki w centrum sąsiadują z wyremontowanymi kamienicami. Trochę dalej powstają z kolei nowoczesne wieżowce ze szkła i stali.

Popularnym miejscem jest park 28 Gwardzistów Panfiłowa, którzy zginęli z rąk nazistów. Nieopodal znajduje się prawosławny sobór Wniebowstąpienia Pańskiego z 1907 r. To podobno najwyższy na świecie budynek drewniany. Wieża świątyni ma 56 m wysokości. Sobór jest odporny na trzęsienia ziemi, a miejscowi twierdzą, że został zbudowany bez użycia gwoździ, choć niewykluczone, że to lokalna legenda. Stąd już rzut beretem do również drewnianego Domu Oficerów, w którym mieści się oryginalne Kazachskie Muzeum Ludowych Instrumentów Muzycznych. Kolekcja liczy około tysiąca sztuk, głównie z krajów Azji Środkowej, ale nie tylko.

Ałmaty jest największym miastem Kazachstanu
Ałmaty to największe miasto Kazachstanu / fot. MaxZolotukhin/Shutterstock

Dochodzimy do Zielonego Bazaru. Na wielu stoiskach można kupić miejscowe produkty, w tym przepyszne suszone owoce, zioła, przyprawy i przekąski. Tu bije serce miasta. Zaopatrzeni w przysmaki idziemy do Parku Centralnego, który ma aż 100 ha. To zielone płuca metropolii. Oprócz placów zabaw, fontann, amfiteatru czy parku wodnego znajdują się tu jeziorka, na których można popływać łódką. Kazachowie twierdzą nawet, że to miniaturowa wersja nowojorskiego Central Parku.

Ałmaty to miasto dość kosmopolityczne, spotkamy tu przedstawicieli wielu narodów. Ludzie noszą się po europejsku, są uprzejmi. Chociaż muszę przyznać, że nie ma tu tak dużej otwartości na obcych jak w Kirgistanie czy Tadżykistanie.

Dubaj Azji Środkowej

Okrągła złota kula wieży Bäjterek widoczna jest z daleka. Ma 105 m wysokości i znajduje się na popularnym bulwarze Nurzhol. To najbardziej reprezentacyjny deptak stolicy Kazachstanu – Astany. Ciągnie się na długości 3 km, a po obu stronach otaczają go nowoczesne budowle. Na jego początku znajduje się Chan Szatyr. To ogromne, największe w Azji Środkowej centrum handlowe w budynku wyglądającym jak namiot.

Mijamy zadbane klomby i fontanny. Mimo słonecznej pogody na deptaku nie ma tłumów. Wieża Bäjterek jest symbolem nowoczesnej Astany – miasta, które powstało właściwie od zera na pustym stepie. Nowoczesne budynki, oszklone drapacze chmur, imponujące muzea wyglądają, jakby były wyjęte z futurystycznych wizji i wstawione tu jak obiekty z klocków Lego.

Astana często nazywana jest Dubajem Azji Centralnej. Choć miasto dynamicznie się rozwija, nie sprawia wrażenia tętniącej życiem metropolii. Korki na ulicach są gigantyczne niemal o każdej porze dnia, ale w restauracjach, pubach czy w parkach ludzi jest znacznie mniej, niż można by się było spodziewać. Część budynków subtelnie nawiązuje do dawnych wierzeń, w tym tengryzmu – religii, która łączy w sobie elementy szamanizmu i kultu przodków.

Wieża Bäjterek przypomina drzewo. Symbolizuje połączenie nieba z ziemią i światem podziemia. Według legendy mityczny ptak złożył złote jajo w gałęziach topoli, które podtrzymywały niebiosa i tak narodziło się słońce. Niedaleko deptaka znajduje się imponujący budynek Filharmonii Narodowej i Pałacu Prezydenckiego. W oczy rzuca się zwłaszcza jego błękitna kopuła z wysoką strzelistą iglicą.

Po stolicy Kazachstanu najlepiej poruszać się taksówkami lub korzystać z tzw. przewozu osób. Instaluję aplikację Yandex w telefonie. Zamawiam kurs do Piramidy Pokoju i Pojednania. Nasz kierowca jest bardzo rozmowny. Długo narzeka na niskie zarobki i brak perspektyw. – Wszyscy myślą, że życie w Astanie jest łatwe. A to nieprawda. Trudno jest dostać kredyt, ceny mieszkań są wysokie, większość ludzi pracuje po 12 godz. dziennie. Krócej pracować nie ma sensu. Trzeba się z czego w końcu utrzymać, prawda? Średnia wypłata to tutaj 500 dol. miesięcznie – mówi mi Andakul Yerulan.

Wejście do budynku Pałacu Pokoju i Pojednania
Wejście do budynku Pałacu Pokoju i Pojednania / fot. Adam Loader/Shutterstock

Piramida Pokoju i Pojednania ma 62 m wysokości, a z daleka prezentuje się dużo lepiej niż z bliska. Symbolizuje pojednanie różnych religii. W środku znajduje się m.in. Centrum Badań nad Grupami Etnicznymi, biblioteka i Sala Pokoju, w której odbywają się konferencje przywódców religijnych z wielu stron świata. Spoglądamy na drugą stronę ulicy. Wzrok przyciąga tam meczet Hazrat Sultan. Obok niego, przy placu Niepodległości, oryginalny pomnik – Ściana Pokoju, a także gmach Muzeum Narodowego.

Łapiemy taksówkę i próbujemy się przebić przez korki. Mijamy Wielki Meczet – największy w Azji Środkowej, aż w końcu dojeżdżamy do Muzeum Energii Przyszłości Nur Alem – najwyższego kulistego budynku świata. Szklana kopuła ma wysokość 100 m. To moja ulubiona budowla w tym mieście. Nowoczesne wnętrza, multimedialne wystawy i futurystyczne windy sprawiają, że czuję się jak w filmie science fiction.

Kazachstan stoi na rozdrożu. Balansuje między przeszłością a przyszłością. Poszukuje swojej drogi, nie zapominając jednak o korzeniach i tradycji. Nadal widoczny jest kontrast między dużymi miastami a zagubionymi na stepie wioskami. To najbogatszy i najnowocześniejszy kraj Azji Środkowej, a jednocześnie miejsce nieco zagubione w czasie. Na prowincji wciąż można usłyszeć historie o nomadach wędrujących po bezkresnych stepach. I to zestawienie najbardziej mnie w nim zaintrygowało.

Kazachstan – informacje praktyczne

Dojazd

  • Do Astany można dolecieć bezpośrednio liniami PLL LOT. Ceny w dwie strony z bagażem podręcznym zaczynają się od już 1,3 tys. zł.
  • Do Astany i Ałmatów jest dużo połączeń lotniczych z Uzbekistanu w cenach od 100 zł do 500 zł za lot.

Transport

  • Po dużych miastach najlepiej przemieszczać się taksówkami lub korzystać z przewozu osób za pośrednictwem aplikacji Yandex.
  • Po miastach jeżdżą też miejskie autobusy.
  • Podróżując po prowincji, najlepiej wypożyczyć samochód (od ok. 120 zł za dzień, przy wynajmie na kilka dni) lub wynająć kierowcę z autem.
  • Można też kupić wycieczki u lokalnych agencji turystycznych lub przez internet, ale są dość drogie.
  • Z Astany do Ałmatów można się dostać pociągiem, ale dużo wygodniejszą opcją jest podróż samolotem. Ceny są bardzo umiarkowane; od ok. 220 zł w obie strony.

Wiza, waluta

  • Obywatele polscy nie potrzebują wizy, jeśli przyjeżdżają na okres nie dłuższy niż 30 dni.
  • Waluta: tenge; 1 PLN to 128 KZT.

Nocleg

  • W miastach baza noclegowa jest bardzo dobrze rozwinięta. W Astanie za pokój 2-osobowy zapłacimy już od 60 zł za noc w dobrej lokalizacji.
  • W Ałmatach ceny są wyższe. Nocleg w pokoju 2-os. można znaleźć od 70 zł za noc w dobrej lokalizacji.
  • Turyści mogą też przenocować w jurtach. Cena za osobę w wiosce Turgen to koszt ok. 150 zł za noc.

Co warto zobaczyć?

  • Park Narodowy Ałtyn Emel – znajduje się na południu Kazachstanu, 100 km od granicy z Chinami. Występują tu pustynie, półpustynie, równiny i stepy. Żyje tu ponad 150 gatunków ptaków. Największą atrakcją są tak zwane śpiewające wydmy. Wiatr połączony z piaskiem wydaje dźwięki przypominające melodię. Największa wydma ma 150 m wysokości.
  • Jezioro Ałmatyńskie – akwen leży w pobliżu Ałmatów. Otoczony jest górami przypominającymi nieco Alpy i zachwyca swoim lazurowym kolorem.
Reklama

Źródło: National Geographic Traveler

Reklama
Reklama
Reklama