Reklama

Meksykanin inaczej opowiada tę samą historię po angielsku, a inaczej po hiszpańsku. Po angielsku jest trochę bardziej konkretny, po hiszpańsku bardziej uczuciowy. W jego opowieści po angielsku na pierwszym planie będą cele i środki ich osiągania, akcja i sekwencja zdarzeń, a po hiszpańsku przeżycia, uczucia towarzyszące zdarzeniom i radość. Przy zmianie języka okazuje się, że cała historia czego innego dotyczy i czemu innemu służy. Opowiadając po angielsku, składamy słuchaczom sprawozdanie z konkretnego zdarzenia. Relacjonując coś po hiszpańsku, jesteśmy ze słuchaczami w interakcji i wymieniamy z nimi emocje – zdarzenie jest zaledwie tłem i pretekstem do pogadania, podczas gdy po angielsku stanowi treść główną. Po angielsku frajda płynie z samej opowieści, po hiszpańsku z faktu, że się spotkaliśmy i sobie coś (cokolwiek) z zapałem opowiadamy. Język kształtuje świadomość.

Reklama

Guarani to jeden z wielu indiańskich języków Ameryki Południowej. Przetrwał w Paragwaju jako drugi język urzędowy (obok hiszpańskiego), a obywatele Paragwaju są od dziecka dwujęzyczni. To rzadka sytuacja – zwykle mamy jeden język ojczysty, a każdy następny jest już „obcy”, nawet jeśli został doskonale opanowany. Guarani jest językiem tradycji, religii i rodziny. Hiszpański zaś – świata zewnętrznego i nowoczesności. Guarani jest domowy i ciepły, hiszpański służy do omawiania interesów, polityki i spraw urzędowych. W guarani pisze się poezje, po hiszpańsku podania. W guarani powieści, po hiszpańsku kryminały. Dwa języki ojczyste oznaczają, że w szkole masz jeden dodatkowy przedmiot podstawowy – u nas matematyka i polski, a u nich matematyka, hiszpański i guarani. Po hiszpańsku piszesz sprawdziany semestralne z chemii, w guarani prace z filozofi i itd.

Guarani to język bogaty w wieloznaczności. Kiedy byłem w wiosce o nazwie Ypetimi, jedni tłumaczyli mi to słowo na „Kaczor bialutki” inni na „Kaczorek biały” i nie umieli się pogodzić, do którego z elementów przyporządkować zdrobnienie. Guarani ma całą masę dodatków, łączników i wstawek wewnątrz słów, które modulują znaczenie rdzenia. Ponadto obfituje w zlepieńce, słowa poskładane z kilku innych (podobnie jak niemiecki). Na przykład nazwa rzeki Tebicuary składa się z trzech słów: tebi (tyłek, a dokładniej: dupa), cua (otwór) i ry (coś, co płynie rwącym strumieniem). A zatem Tebicuary to Coś-copłynie- rwącym-strumieniem-z-otworu-w.... No i rzeczywiście, ktokolwiek napije się wody z rzeki Tebicuary, dostaje ry, o czym mogą zaświadczyć polscy misjonarze odwiedzający tę miejscowość.

Ciekawe są też występujące w języku guarani „my” inclusivo oraz „my” exclusivo, czyli dwa warianty słowa „my” – z osobą, do której mówimy, albo bez tej osoby. Przykład: To teraz my już pójdziemy, ale potem spotkaMY się znowu. Pierwsze „my” dotyczy tylko tych osób, które gdzieś idą, a drugie „my” wszystkich osób, które uczestniczą w rozmowie. Po polsku czasami nie wiadomo, kogo dokładnie masz na myśli, mówiąc „my”. W Paragwaju nikt nie ma wątpliwości, czy został zaproszony, czy wykluczony.

Reklama

No dobrze, ale jak konkretnie ten język kształtuje świadomość? Statystyki podają, że Paragwajczykom trudno przychodzi spłacanie kredytów. To dlatego, że w języku guarani słowo „pożyczyć” nie jest związane z implikacją, że jak pożyczył, to powinien oddać. W guarani „pożyczyć” to tyle co „dać komuś coś, co nam nie jest potrzebne”. Ich „pożycz” jest jak nasze „daj”: identyczne znaczenie, tylko ciut więcej kurtuazji. W kulturze guarani pożyczka nie oznacza zobowiązania przedmiotowego, a jedynie symboliczne. Ten, kto pożyczył wędkę, wcale nie odda nam tej samej wędki, tylko kiedyś da nam coś innego, co jemu będzie zbywać. Na podobnej zasadzie sąsiadki w Polsce pożyczają sobie szklankę soli. Przecież nikt się potem o zwrot takiej soli nie upomina, a gdyby się upomniał, to by nas nawet trochę uraził. Kiedy więc do twojego banku przyjdzie Paragwajczyk... na wszelki wypadek rozmawiaj z nim po angielsku.

Reklama
Reklama
Reklama